To nie przypadek, że temat aborcji pojawił się w Sejmie akurat w tym czasie - stwierdził w "Faktach po Faktach" były szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Piechociński. Z kolei przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty stwierdził, że po głosowaniu, w wyniku którego do dalszych prac trafił tylko projekt zaostrzający prawo aborcyjne, "opozycja parlamentarna może tylko przeprosić i zamilknąć".
W środę Sejm odrzucił obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", zakładający liberalizację przepisów antyaborcyjnych. Do komisji został przesłany projekt Komitetu Obywatelskiego #ZatrzymajAborcję, zmierzający do zaostrzenia przepisów.
Janusz Piechociński powiedział, że aborcja "nie tylko w Polsce jest tematem trudnym, skomplikowanym". - Coraz bardziej umacniają się ci, którzy mają jednoznacznie fundamentalne spojrzenie na tak albo nie - powiedział.
Zdaniem byłego wicepremiera, "to nie jest przypadek", że "trudną" debatę nad projektami ustaw o aborcji zorganizowano akurat "w tym terminie". Wyjaśnił, że wyznaczono ją, kiedy doszło do rekonstrukcji rządu i stanowisko stracił szef MON Antonii Macierewicz, a rząd uchwalił budżet z "istotnymi wzrostami podatków".
- To było trochę po to, żeby doprowadzić do pewnej konfrontacji środowisk - ocenił.
I oświadczył: - Podzielam ten pogląd, że bardzo często jest tak, że wybiera się te rozgrzewające skrajności poglądy po to, żeby odwrócić uwagę od rzeczy równie ważnych w innych przestrzeniach. Ijest w tym bardzo dużo cynizmu.
Czarzasty: PO ma wielki problem wiarygodności
Szef SLD Włodzimierz Czarzasty komentował wyniki głosowania nad projektem liberalizującym prawo aborcyjne w Sejmie. Do skierowania tego projektu do prac w sejmowej komisji zabrakło 9 głosów. W głosowaniu w tej sprawie nie wzięło udziału 10 posłów Nowoczesnej. Troje posłów PO: Joanna Fabisiak, Marek Biernacki i Jacek Tomczak głosowało przeciw skierowaniu projektu do komisji, za co zostali wykluczeni z partii. Innych siedemnastu posłów Platformy nie uczestniczyło w środowym głosowaniu.
- Za to, co się wydarzyło w Sejmie w tej sprawie, opozycja parlamentarna może tylko przeprosić i zamilknąć - stwierdził. Dodał, że nie podoba mu się jednak publiczne rozliczanie posłów z tego, jak głosowali.
Ocenił, że PO ma "wielki problem wiarygodności", bo choć ma słowo "obywatelska" w nazwie, to nie głosowała jednomyślnie w sprawie przekazania projektu choćby do prac w komisji. - To jest bzdura - stwierdził.
- Ja jestem po stronie kobiet, moja formacja i inne formacje lewicowe pozaparlamentarne są jednoznaczne w tej sprawie - stwierdził.
Autor: pk//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24