"Czarny czwartek" w Sejmie. Incydent po pokazie

 
Ryszard Terlecki zbojkotwał debatę, ale nie czuje się winny
Źródło: TVN24

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości pod wodzą Ryszarda Terleckiego demonstracyjnie wyszli z dyskusji o filmie "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" zorganizowanej w środę wieczorem w Sejmie. Powód? Prowadził ją wiceszef sejmowej komisji kultury Jerzy Fedorowicz - według nich członek partii, której prezydent przyjmuje gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Klub PO złożył wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie Terleckiego. Ten uważa, że nikogo nie obraził.

Pokaz "Czarnego czwartku" dla posłów - opowiadającego o tragicznych wydarzeniach Grudnia'70 - zorganizowano w sali konferencyjnej Nowego Domu Poselskiego. Po projekcji zaplanowano dyskusję z udziałem m.in. reżysera Antoniego Krauzego.

Wyszli przez zaproszenie Jaruzelskiego

- Zanim jednak rozpoczął panel z artystami głos zabrał profesor Ryszard Terlecki. Zasłużony historyk i poseł PiS-u - relacjonuje przebieg wieczoru poseł PJN Jan Libicki na swoim blogu. - Powiedział mniej więcej tak: "Panie reżyserze, dziękujemy, to piękny film, ale posłowie PiS-u nie wezmą udziału w tej dyskusji. Prowadzi ją bowiem poseł PO, a prezydent z tej partii przyjmuje generała Jaruzelskiego, którego rola w tych wydarzeniach jest jasna".

Po tych słowach posłowie PiS opuścili salę.

Fedorowicz zdruzgotany

Prowadzący dyskusję Fedorowicz powiedział, że wyjście posłów partii Jarosława Kaczyńskiego to był dla niego "kompletny szok". - Jeszcze nigdy nic takiego mnie nie spotkało, a prowadzę te pokazy filmowe (w Sejmie - red.) od kilku lat - podkreślał.

- W rezultacie musiano mi podać wodę, bo bardzo źle się poczułem. Mam 64 lata. To było coś bardzo obraźliwego dla nas wszystkich. I robią to ludzie, którym nic złego nie zrobiłem. To jest jakaś polityczna, fałszywa gra, której nie rozumiem, ale ona się na pewno obróci przeciwko PiS-owi - dodał.

Na późniejszej konferencji prasowej Fedorowicz przyznał jeszcze, że prawdopodobnie jakoś zareagował w tej sytuacji. - Może nawet nieciekawie, choć nie przypominam sobie, żebym użył brzydkiego słowa. Na pewno byłem w dużych emocjach, bo czułem się strasznie - powiedział polityk PO.

Opinia Terleckiego

Terlecki twierdzi, że nikogo nie obraził. - Nie obraziłem prezydenta, ani posła, jeżeli kogoś obraziłem, to Jaruzelskiego, ale też nie - powiedziałem tylko swoją opinię - podkreślał. - Mówiłem tylko tyle, że nie będziemy uczestniczyć w dyskusji, którą prowadzi poseł partii, która zaprasza Jaruzelskiego do Pałacu Prezydenckiego. Nie ma w tym nic obraźliwego.

Zaznaczył, że to on czuje się obrażony przez Fedorowicza. - Kilkadziesiąt osób słyszało co wykrzykiwał, kiedy wychodziłem z sali - mówił. Terlecki zapowiedział jednak, że nie będzie skarżył Fedorowicza do komisji etyki. Zapewnił też, że jeśli zostanie wezwany stawi się na jej posiedzeniu.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: