Bilans finansowy obecności Polski w Unii to proste działanie. Od 2004 roku dostaliśmy z Brukseli ponad 134 miliardy euro. Do unijnego budżetu musieliśmy się dołożyć, płacąc składki o wysokości prawie 44 miliardów euro. Daje to ponad 90 miliardów euro - 389 miliardów złotych - na plus. Co przyniosła nam obecność w Unii? ("Czarno na białym")
Po ponad dekadzie aż 85 procent Polaków popiera obecność naszego kraju w Unii Europejskiej. Potwierdzenie tych danych łatwo znaleźć w 60-tysięcznym Ełku, który według mieszkańców, z którymi rozmawiała ekipa "Czarno na białym" zyskał bardzo dużo. Namacalnymi korzyściami z europejskiej integracji są m.in. boiska, centrum kultury czy promenada.
- Gdyby zabrać każde przedsięwzięcie zrealizowane w naszym mieście z udziałem środków europejskich, to bylibyśmy małym, szarym miasteczkiem - mówi prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz.
W mieście dzięki finansowemu zrealizowano inwestycje warte ponad pół miliarda złotych.
W skali kraju za każdą wpłaconą do unijnego budżetu złotówkę otrzymaliśmy ponad 3 złote. Bilans finansowy obecności Polski w Unii to proste działanie. Od 2004 r. dostaliśmy z Brukseli ponad 134 miliardy euro. Do unijnego budżetu musieliśmy się dołożyć, płacąc składki o wysokości prawie 44 miliardów euro. Daje to ponad 90 miliardów euro - 389 miliardów złotych - na plus. To tyle, ile w tym roku wyniosą wydatki polskiego budżetu.
Polska wieś
Spora część tych pieniędzy trafiła na polską wieś. Marcin Zaborowski, wiceprezes Center for European Policy Analysis, wspomina, że gdy rozpoczęła się dyskusja na temat naszego członkostwa w Unii, to rolnicy byli największymi jej przeciwnikami.
Obawy słychać było m.in. we wsi Moskorzyn w województwie zachodniopomorskim, którą cztery lata przed wejściem polski do Unii odwiedziła ekipa TVN24. Mieszkańcy opowiadali wtedy o swoich obawach. Teraz przyznają, że dzięki unijnej obecności w mieście pojawił się plac zabaw dla dzieci czy świetlica.
Zmiany jeszcze bardziej odczuli rolnicy, tacy jak Andrzej Sobociński, który za pieniądze z Unii wymienił maszyny rolnicze na nowsze. - Gdybyśmy nie weszli do Unii Europejskiej, to nie wiem, gdzie byśmy byli, czy tak jak Białoruś, Ukraina - mówi dzisiaj.
Analizując unijne wsparcie, widać wyraźnie, że grupą, która bezpośrednio skorzystała na wejściu Polski do Unii są właśnie rolnicy. Na polską wieś popłynęła kwota ponad 46 miliardów euro, z czego ponad połowa, czyli prawie 27 miliardów euro, trafiła do kieszeni rolników w ramach dopłat bezpośrednich. W przeliczeniu daje to ponad 115 miliardów złotych dla polskiej wsi w ciągu trzynastu lat.
- Opłaciło się, bo mamy zmodernizowaną wieś, mamy piękne maszyny - opowiada Andrzej Sobociński. - Nie dla wszystkich co prawda, nie wszyscy skorzystali z programów unijnych, mniejsi rolnicy mieli ogromne problemy i oni nie mogli skorzystać - przyznaje.
Najbardziej skorzystały duże gospodarstwa, bo mniejszych rolników nie zawsze było stać na potrzebne do rozwoju kredyty. Unia oferuje bowiem wsparcie finansowe na pokrycie tylko połowy, a nie na całość inwestycji. Drugą połowę rolnik musi pokryć sam.
Nie wszystkie zmiany były dla polskiej wsi łatwe. Unia narzuciła polskiej wsi limity, m.in. na cukier, którego produkcję trzeba było zredukować o ponad 12 procent. Dla takich miejsc jak cukrownia w podlaskich Łapach były to trudne momenty. Protesty nic nie dały, a cukrownia - miejsce pracy wielu mieszkańców - została zamknięta.
Infrastruktura
Od czasu naszego wejścia do Unii Europejskiej znacznie rozwinęła się w Polsce infrastruktura. Dzięki pieniądzom otrzymanym z Brukseli tylko między 2007 a 2013 r. udało się wybudować 11 306 kilometrów dróg. W 2004 r. sieć polskich dróg i autostrad wynosiła jedynie 670 kilometrów. Trzynaście lat później to 3161 kilometrów.
- Nie wiem, czy w ogóle autostrady i drogi ekspresowe by powstawały, bo jeżeli jest jakiś termin, który trzeba wypełnić, bo inaczej pieniądze się straci, to wtedy ludzie się mobilizują - mówi Marcin Zaborowski.
Przedsiębiorcy
Unijne dotacje były też mobilizacją dla młodych przedsiębiorców, takich jak Kamil Skoczek, który przy wsparciu projektu Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego i eurodotacji na firmę rozpoczął produkcję holograficznych hostess.
- Jeżeli nie byłoby wsparcia z Unii Europejskiej, to moja firma w tej chwili by nie istniała - przyznaje.
Ewa Falkowska, wiceprezes firmy produkującej gry planszowe, również widzi wiele zalet obecności Polski w UE. - Dzięki Unii zdecydowanie firma jest na dużo wyższym poziomie rozwoju niż byłaby bez środków unijnych - mówi.
Dla jej firmy, która daje zatrudnienie ponad 100 osobom, wspólny unijny rynek stał się miejscem eksportu gier planszowych.
Poza tym po 2004 roku wyemigrowało 1,3 mln Polaków.
Autor: kg/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24