Minister nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu Maciej Berek mówił w "Faktach o Faktach" o liście priorytetów, jaką przygotowuje razem z innymi ministrami. - Myślę, że w tym pakiecie pojawi się też ustawa o związkach partnerskich albo pod jakimś innym tytułem, bo i nad tym ministra (Katarzyna) Kotula się zastanawia, chcąc doprowadzić ten projekt do końca - powiedział. Stwierdził też, że "jest to jedna z bardzo wyrazistych potrzeb".
Będzie poparcie PSL?
Do dalszego procedowania projektu ustawy o związkach partnerskich wymagana jest zgoda Polskiego Stronnictwa Ludowego. Minister Berek przekazał, że "jest szansa na to, żeby to porozumienie, także ze strony Władysława Kosiniaka-Kamysza i ugrupowania, które reprezentuje, osiągnąć".
Gość TVN24 przyznał, że trwa to długo przez różne poglądy wewnątrz koalicji. - Dlatego, że trzeba porozmawiać, że trzeba uzgodnić szczegóły (...). Ja się czasami staram stwarzać płaszczyznę, platformę do tej rozmowy, ale większość tej pracy wykonują poszczególni ministrowie. Nikt ministrów w tej pracy nie zastępuje. Ja pewne rzeczy koordynuję, pewne rzeczy będę priorytetyzował - dodał Berek.
Minister wskazał, że bardzo często w trakcie prac rządu nad poszczególnymi projektami ustaw jest tak, że "na starcie jest bardzo dużo rozbieżności". - Odpowiadam za różne etapy, które w tym procesie są przewidziane i jest tak, że mamy wielokrotnie kilkanaście, kilkadziesiąt uwag. Czasami bardzo długimi tygodniami rozmawiamy i znajdujemy rozwiązanie - tłumaczył.
"Przygotowanie priorytetów zajmie jeszcze kilka dni"
- Przygotowanie tych priorytetów jeszcze nam zajmie kilka dni. W poniedziałek będę miał od wszystkich ministrów ich wstępne propozycje. Będziemy jeszcze nad tym pracowali. Chodzi nam o to, żeby to był spójny pakiet, ale też taki uwzględniający wszystkie priorytety - mówił Berek.
Podkreślił też, że w procesie wyznaczania priorytetów "kluczową rolę odgrywa premier" Donald Tusk. - Musimy jeszcze sobie porozmawiać wewnątrz rządu, czy wszystko to, na czym nam zależy, rzeczywiście zostało w tych punktach zebrane - przyznał.
Relacje z Nawrockim. "Wybory prezydenckie nie zmieniły ustroju Polski"
Maciej Berek był też pytany o to, jak będą układały się relacje rządu z przyszłym prezydentem Karolem Nawrockim. Minister zaznaczył, że nie będzie komentował słów Nawrockiego, według którego Tusk "jest najgorszym premierem Polski po 1989 roku".
- Myślę, że trzeba przypomnieć, jakie są uwarunkowania konstytucyjne, żebyśmy się w tym wszystkim też nie pogubili. Prezydent ma swoje uprawnienia i one są oczywiste. Natomiast tak naprawdę za politykę państwa, zgodnie z konstytucją, odpowiada rząd. (...) Prezydent jest zobowiązany do współdziałania z rządem w tych obszarach, które mu konstytucja przypisuje - wskazał.
Minister powiedział, że jako rząd "będziemy się starali przedstawić takie projekty, co do których nie będzie wątpliwości, że one są potrzebne". - Zakładamy, że wtedy racjonalność działania będzie po stronie każdego obozu politycznego. Także tego, którego reprezentantem jest jeszcze prezydent elekt - dodał.
Nawrocki zapowiadał też, że zamierza często korzystać z inicjatywy ustawodawczej. Berek podkreślił, że "to od parlamentu zależy, czy uchwala ustawę, nie od woli prezydenta". - Wybory prezydenckie nie zmieniły ustroju Polski. W Polsce o ustanowieniu prawa decyduje Sejm. Tak, jest potrzebna zgoda prezydenta (...), natomiast prezydent nie może samodzielnie zdecydować o tym, że chce wprowadzić jakąś ustawę - mówił gość TVN24.
Autorka/Autor: sz/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP