Zatrudnianie osób bez kompetencji w spółkach skarbu państwa, dekapitowanie polskiej armii, brak sensownej polityki zagranicznej i obronnej powodują, że nasi europejscy sojusznicy traktują nas niepoważnie - mówił w "Faktach po Faktach" były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
- Rozmawiałem z bardzo doświadczonym polskim dyplomatą, który pracuje w Brukseli. Opowiadał mi o nastrojach, o postrzeganiu Polski. Na wszystkich frontach dramatycznie przegrywamy, Polska jest ośmieszona, Polska jest zmarginalizowana - ocenił.
- W tej chwili wisimy na włosku zrozumienia wspólnoty interesów przez naszych partnerów, nie przez nas samych. Rozmaici nasi europejscy i natowscy partnerzy, którzy wiedzą, że nie należy przecinać tego włoska i nie należy pozwolić Polsce na popełnienie politycznego samobójstwa, jeszcze są naszymi obrońcami - dodał były premier.
"Wychowuje się lizusów, wazeliniarzy"
Jak mówił Cimoszewicz, należy "z trwogą obserwować to, co się dzieje w zakresie bezpieczeństwa naszego państwa".
- Tak naprawdę Polska w tej chwili nie ma żadnej sensownej polityki zagranicznej, żadnej sensownej polityki obronnej, zraża do siebie sojuszników. Czystka w dowództwie armii przypomina - z jedną bardzo ważną różnicą - czystkę z lat 1937-1938 w ZSRR. Z tym, że tam się rozstrzeliwało, a tutaj się nie rozstrzeliwuje. Ale w ten sam sposób dekapituje się w gruncie rzeczy polską armię. Nie ma doświadczonych dowódców. Jednocześnie łamie się ludziom kręgosłupy, łamie się charaktery, wychowuje się lizusów, wazeliniarzy, którzy każdy rozkaz, każdą decyzję będą przyjmowali, bo zostali już wystarczająco wytresowani, zastraszeni - dodał były premier.
"Megalomańska, śmieszna, wręcz żałosna, wypowiedź"
Cimoszewicz odniósł się też do słów doktora Wacława Berczyńskiego, szefa działającej przy MON podkomisji, która ponownie bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, który powiedział: "Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie".
- Berczyński w ogóle nie jest poważny, niepoważna jest podkomisja, którą kieruje, niepoważne jest to, że w publicznych wypowiedziach nie potrafi sformułować jednego składnego zdania. Natomiast jego megalomańska, śmieszna, wręcz żałosna wypowiedź, zdezawuowana zresztą przez MON, sama w sobie jest mniej istotna od sprawy, której dotyczy. Sposób i sam fakt zerwania kontraktu na śmigłowce bardzo potrzebne naszej armii, to wielki skandal z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju i skandal z punktu widzenia interesów i relacji politycznych z Francją – ocenił Cimoszewicz.
"Macierewicz łamie prawo"
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się również do listów, które wymieniają między sobą prezydent Andrzej Duda i szef resortu obrony narodowej Antoni Macierewicz.
- Po pierwsze, Macierewicz łamie prawo jako szef resortu, który nie odpowiada na korespondencję, niezależnie, od kogo ta korespondencja pochodzi. Po drugie, łamie prawo, kiedy nie odpowiada na korespondencję zwierzchnika Sił Zbrojnych, jakim jest prezydent. Po trzecie, łamie wszelkie elementarne obyczaje polityczne i międzyludzkie. Po czwarte, demonstruje swoje lekceważenie dla głowy państwa – ocenił Cimoszewicz.
Jak dodał, prezydent w ogóle nie powinien pisać listu do szefa MON, a "rozmówcą powinna być dla niego premier" Beata Szydło. - Powinien zwrócić się do niej z żądaniem, by przywołała do porządku swojego podwładnego - powiedział Cimoszewicz.
"Nie zachowuje się nawet pozorów"
- Wszystko, co dotyczyło tego młodego człowieka, było dużym skandalem - ocenił sprawę Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika MON i szefa gabinetu ministra obrony, Cimoszewicz. Jak dodał, nie powinno się przywiązywać do tej sprawy zbyt wiele uwagi, ponieważ odciąga uwagę od realnych problemów.
Zdaniem Cimoszewicza "PiS nie zachowuje nawet pozorów, że powołuje na odpowiedzialne stanowiska ludzi mających kompetencje". Jak zaznaczył, problem ten - upartyjniania państwa - istnieje od dawna. - To dotyczyło też lewicy. Tak postępowała PO, tak postępuje PiS - powiedział.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24