- To jest skandaliczne, co oni proponują. Jeśli oni mają coś nowego wprowadzić, to całkowitą dowolność w nakłanianiu ludzi uczciwych do naruszania prawa - mówił w "Faktach po Faktach" Włodzimierz Cimoszewicz. Senator odniósł się w ten sposób do opisanego przez tygodnik "Polityka" panelu polityków prawicy dotyczącego kwestii sądownictwa.
Tygodnik "Polityka" opisał propozycje ekspertów PiS i współpracujących z tą partią ugrupowań dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości, które miały paść na panelu "System sprawiedliwości" podczas konwencji programowej w Katowicach.
To m.in. "wprowadzenie okresowych badań wariografem dla sędziów i prokuratorów" czy "ustalenie prawa do prowokacji, by wyeliminować sprowokowanych z życia publicznego".
"Nie można sondować uczciwości ludzi"
- Wypowiadali się paneliści, ludzie ze znanymi nazwiskami, którzy w swoim czasie albo kierowali resortem sprawiedliwości, albo bardzo ważnymi służbami państwa. Kiedy oni mówią o prawie do prowokacji, to przecież chyba wiedzą, że polskie prawo przewiduje możliwość tzw. kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej - mówił o spotkaniu Włodzimierz Cimoszewicz.
Zaznaczył jednak, że obecnie taka operacja jest obwarowana pewnymi warunkami. - Nie można (stosować prowokacji - red.) w sposób dowolny. Nie podoba nam się Kowalski, to będziemy sondować jego uczciwość, to jest niedopuszczalne. To miało miejsce w paru przypadkach w przeszłości i sądy uniewinniły osoby w ten sposób prowokowane do przyjęcia takiej korzyści - przypomniał były premier.
Ocenił, że według propozycji PiS "państwo ma być prowokatorem". - Państwo ma z uczciwych ludzi robić przestępców, to jeży włosy na głowie. Rozumiem, że polskie sądownictwo wymaga wielu zmian, ale jednocześnie nie można wmawiać ludziom, że trzeba to zrobić przy pomocy pisowskiego państwa wyposażonego w maczugę do rozbijania głów - podkreślił.
"Prezydent nie chce uczestniczyć w podpisaniu ustawy o in vitro"
Cimoszewicz odniósł się także do dyskusji na temat in vitro w Senacie. - Bardzo zideologizowana, nie dotyczyła kwestii medycznych. Nie wsłuchiwano się w wyjaśnienia wiceministra zdrowia - stwierdził.
- Sposób debatowania, rodzaj używanej argumentacji był oczywiście wręcz kompromitujący, niestety nie po raz pierwszy - dodał.
Pytany o to, co sądzi o liście Bronisława Komorowskiego w sprawie ustawy o in vitro do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, odparł, iż "jest zażenowany, że prezydent teraz dopiero zgłasza wątpliwości".
- Wychodzi na to, że prezydent nie chce uczestniczyć w podpisaniu ustawy - ocenił.
Autor: eos//plw / Źródło: tvn24