W Chorwacji doszło do tragicznego wypadku polskiego autokaru. Dwanaście osób zginęło, a 32 zostały ranne. Jarosław Miłkowski z biura "U Brata Józefa" mówi, że pośredniczyło ono w zorganizowaniu wyjazdu do Bośni i Hercegowiny, a przygotowała je jedna z zakonnic, która pojechała z grupą do Medziugoria. Zaznaczył, że badanie techniczne przed wyjazdem wykazało, że autokar sprowadzony z zewnętrznej firmy był sprawny.
W Chorwacji doszło w sobotę nad ranem do tragicznego wypadku polskiego autokaru. Zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Wśród nich 19 przyjęto do szpitali z ciężkimi obrażeniami. Część z nich przechodziła lub czekała w sobotnie popołudnie na operacje.
Autokar, którym jechali pielgrzymi do Medziugoria, był sprawny, a przed wyjazdem odbył badanie techniczne - zapewnił Jarosław Miłkowski z biura "U Brata Józefa", które - jak mówi - pośredniczyło w zorganizowaniu wyjazdu z Polski do Bośni i Hercegowiny. Przekazał, że w wyjeździe uczestniczyły 44 osoby - 42 pielgrzymów oraz dwóch kierowców. Pielgrzymi pochodzili z Sokołowa Podlaskiego (woj. mazowieckie), Konina (woj. wielkopolskie) i Jedlni koło Radomia (woj. mazowieckie).
Przedstawiciel biura wyjaśnił, że wyjazd do Medziugoria był organizowany przez jedną z sióstr zakonnych, która też tam jechała. - Ja im tylko pośredniczyłem w tym zorganizowaniu - wyjaśniał Miłkowski.
Pośrednik pielgrzymki: autokar był sprawny, przed wyjazdem było badanie techniczne
Zapewnił też, że jest w stałym kontakcie ze służbami, między innymi ambasadą RP w Chorwacji, z Policją. - Cały czas udzielam niezbędnych informacji. Przesłałem też niezbędne dokumenty, które były potrzebne do odbycia się tego wyjazdu - przekazał.
Miłkowski wyjaśnił, że pojazd, którym podróżowali pielgrzymi był wynajęty z zewnętrznej, sprawdzonej firmy z Płońska. - Autokar był sprawny. Przed wyjazdem było badanie techniczne, które odbywa się za każdym razem przed wyjazdem. Była to firma, z którą od kilku lat współpracujemy - powiedział.
Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji
Wszystkie ofiary wypadku w Chorwacji to Polacy, którzy jechali z pielgrzymką do sanktuarium w miejscowości Medziugorie w Bośni i Hercegowinie. Do wypadku doszło ok. godziny 5.40, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - przekazała policja.
Medziugorie, dokąd zmierzali polscy pielgrzymi, to mała miejscowość od 1981 roku słynąca wśród wiernych jako miejsce domniemanych, powtarzających się objawień maryjnych, nieuznanych dotąd przez Watykan. Osada stała się dużym ośrodkiem pielgrzymkowym, rocznie przybywa tam około 2,5 miliona osób.
Źródło: PAP