- Miał nieprawdopodobne zdolności, ale nie potrafił walczyć łokciami. Nie potrafiliśmy go wykorzystać – tak Bronisława Geremka wspominał w "Faktach po faktach" Lech Wałęsa. Jak dodał, szykował profesora… na następnego prezydenta.
- Gdyby w latach 90-tych został premierem, losy Polski inaczej by się potoczyły. Miał nieprawdopodobne zdolności, ale nie potrafił walczyć łokciami. Myślałem: prędzej czy później rodacy się na nim poznają. Ja go szykowałem na kolejnego prezydenta – zdradził Wałęsa. Jego zdaniem tylko Bronisław Geremek byłby wstanie nadrobić to, co zostało "przez ostatnie lata zepsute".
Były prezydent wspominał pierwsze spotkanie z profesorem. - Poznaliśmy się w stoczni w 1980. Przyjechali z listem poparcia dla robotników. Pamiętam, bo moi koledzy chcieli, żebym tylko tekst odebrał i odesłał ich do Warszawy. Podpadłem wtedy po raz pierwszy Walentynowicz i Gwiazdom, bo powiedziałem: nie, oni zostają. I od tego zaczęła się solidarność robotniczo-inteligencka. I dzięki temu wszystko się udało – uważa Wałęsa.
Jak dodał, Geremek potrafił wszystko załatwić, najczęściej nieformalnymi kanałami. – Demokracja demokracją, a załatwianie odbywa się tak po ludzku, trzeba mieć zaufanie. Geremek wszędzie miał kumpli, gdziekolwiek się nie zjawiał. I sprawa była załatwiona. Źle się stało, że nie wykorzystaliśmy jego nieprzeciętnego talentu w każdej dziedzinie – stwierdził.
Według byłego prezydenta gdyby powstała lista najwybitniejszych Polaków XX wieku, „na pierwszym miejscu byłby Jan Paweł II, na drugim – Bronisław Geremek, potem długo, długo nic, dopiero na siódmym ktoś następny”.
Źródło: tvn24