Dwa samoloty zamiast jednego, lotnisko w Witebsku, a nie Siewiernyj pod Smoleńskiem i... brak miejsca dla krzyża. Rodziny ofiar katastrofy pod Smoleńskiem nie tak wyobrażały sobie pielgrzymkę do miejsca tragedii. - Dla mnie to jest przykra wiadomość. Moją ideą było to, żeby lądować na lotnisku w Smoleńsku. Mamy potrzebę, żeby skończyć tamten lot - skomentowała plany MON Ewa Komorowska, wdowa po Stanisławie Komorowskim.
- Wiem, że ten pomysł został podchwycony przez bardzo wielu członków rodzin - dodaje Ewa Komorowska.
170 pielgrzymów
Rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy wybierają się na miejsce tragedii 10 października. Plan większości z rodzin ofiar obejmował lot do Smoleńska, lądowanie na feralnym lotnisku, a także postawienie krzyża, który symbolizował okres żałoby narodowej. Z takich planów nic może jednak nie wyjść - donosi "Polska i Świat".
Dla mnie to jest przykra wiadomość. Moją ideą było to, żeby lądować na lotnisku w Smoleńsku. Wiem, że ten pomysł został podchwycony przez bardzo wielu członków rodzin. Mamy potrzebę, żeby skończyć tamten lot Ewa Komorowska
Pierwotnie rodziny miały lecieć wojskową CASĄ i wylądować w Smoleńsku. Ministerstwo Obrony Narodowej jednak odradziło ten pomysł - lot mógłby być zbyt niebezpieczny. Ostatecznie wylądują w Witebsku na Białorusi, polecą Embraerem i Boeingiem, potem drogą lądową dotrą do ostatecznego celu, do Smoleńska. Pięć osób nie zdecydowało się na lot. Do Smoleńska pojadą pociągiem, a stamtąd pieszo dojdą na miejsce tragedii.
- Chcemy odbyć marszrutę od miejsca katastrofy na płytę lotniska, a z płyty lotniska tych kilkaset metrów czy kilka kilometrów, aby w jakiś sposób wczuć się w uczucia, jakie towarzyszyły naszym bliźnim, naszym najbliższym, w czasie lądowania - tłumaczy Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz.
Rodzinom ofiar mają towarzyszyć księża, lekarze, psychologowie, harcerze i funkcjonariusze BOR-u. Lista pielgrzymów nie jest jeszcze zamknięta. Na razie zgłosiło się 170 osób. - To nie są reprezentanci wszystkich rodzin. Tych jest mniej więcej 60 - przyznaje Komorowska tłumacząc przy okazji, że lista jest otwarta dla wszystkich.
Wezmą ze sobą krzyż?
Przed wylotem do Smoleńska zorganizowane ma zostać tzw. spotkanie integracyjne. To na nim pielgrzymi mają podjąć decyzję, czy zabrać do Smoleńska krzyż, symbol tragedii, który przez kilka miesięcy stał przed Pałacem Prezydenckim. - Podczas tego spotkania integracyjnego przeprowadzimy po prostu demokratyczne głosowanie, kto jest za zabraniem krzyża, kto jest przeciwko. Jeśli weźmiemy krzyż, zostanie on umieszczony na płycie lotniska w Smoleńsku, wartę honorową przy krzyżu pełnić będą harcerze, a potem krzyż przewieziony zostanie do Warszawy - informuje Paweł Deresz.
Kwestia zabrania krzyża do Smoleńska może jednak nie leżeć tylko po stronie rodzin ofiar. Pytanie, czy krzyż w ogóle zmieści się do samolotu. - Do wojskowej CASY nie było żadnego problemu, tutaj może być z tym problem - przyznała wdowa po Stanisławie Komorowskim.
Do Smoleńska poleci także żona Bronisława Komorowskiego, Anna. Być może 10 października w Smoleńsku prezydentowa spotka się ze Swietłaną Miedwiediewą, żoną rosyjskiego prezydenta.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa