Sejm w kilkanaście godzin definitywnie zakończył prace nad obywatelskim projektem o zakazie aborcji. Zaczęło się w środę, gdy posłowie sejmowej komisji sprawiedliwości opowiedzieli się za odrzuceniem projektu. Do głosowania prowadzący obrady doprowadził błyskawicznie, zaraz po rozmowie z szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim.
Środowe obrady komisji przebiegały niezwykle burzliwie i chaotyczne.
Najpierw okazało się, że wybrana sala była za mała. Potem, już w większej sali, posłowie przez kilkanaście minut przekrzykiwali się nawzajem. Opozycja zarzucała PiS, że posiedzenie zwołano z zaskoczenia, bez zachowania odpowiedniego, trzydniowego terminu.
Błyskawiczne głosowanie
Obrady prowadził wiceprzewodniczący komisji Andrzej Matusiewicz (PiS). W pewnym momencie ogłoszono krótką, kilkuminutową przerwę.
Matusiewicz wyszedł wtedy z sali w towarzystwie szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który przez cały czas przyglądał się obradom.
Po zakończeniu przerwy Matusiewicz - mimo nadal panującego chaosu - przeprowadził głosowanie w błyskawicznym tempie. Za odrzuceniem obywatelskiego projektu komitetu "Stop Aborcji" opowiedziało się wówczas 17 posłów, jeden był przeciw i jeden wstrzymał się od głosu.
Po tym głosowaniu posiedzenie komisji natychmiast zakończono.
Projekt odrzucony
W czwartek Sejm ostatecznie odrzucił projekt komitetu Stop Aborcji w głosowaniu na sali plenarnej. Za odrzuceniem projektu było 352 (186 z PiS), przeciw 58, a 18 wstrzymało się. Głosowało w sumie 428 posłów.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24