- Andrzej Duda przestaje być prezydentem Polski, a jego współpracownicy w taki czy inny sposób próbują sobie ułożyć życie, również pewnie życie zawodowe, więc nie byłoby to jakimś ogromnym zaskoczeniem - powiedział w piątek w programie "#Bez kitu" w TVN24 wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk, komentując nieoficjalne ustalenia dziennikarzy "Faktów" TVN oraz TVN24.pl.
Jak udało się dowiedzieć Arlecie Zalewskiej ("Fakty" TVN) oraz Robertowi Zielińskiemu (tvn24.pl), Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, może opuścić stanowisko jeszcze przed majowymi wyborami i przed końcem kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.
CZYTAJ TEŻ: Nieoficjalnie: Jacek Siewiera chce odejść z BBN
Tomczyk odniósł się do dotychczasowej współpracy Siewiery z rządem. - Powiedzmy sobie wprost, wiemy też, jak działa ten system. Wiele spraw musi być uzgodnione między rządem a prezydentem. Bardzo się cieszę, że w tych sprawach bezpieczeństwa często mówiliśmy jednym głosem - stwierdził. Tomczyk przyznał, że szef BBN pełnił pod tym względem "rolę łącznika".
- Andrzej Duda przestaje być prezydentem Polski, a jego współpracownicy w taki czy inny sposób próbują sobie ułożyć życie, również pewnie życie zawodowe, więc nie byłoby to jakimś ogromnym zaskoczeniem - dodał.
"Mamy żelazny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi"
Wiceminister pytany o relacje Polski ze Stanami Zjednoczonym po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa, wspomniał o pierwszych kontaktach rządu z amerykańską administracją. - Radosław Sikorski przed chwilą kontaktował się z sekretarzem stanu Stanów Zjednoczonych, czyli z panem Rubio, który podkreślał ten żelazny sojusz między Polską a Stanami Zjednoczonymi - powiedział.
Odniósł się przy tym do komentarzy polityków PiS, którzy po wygranej Trumpa sugerowali, że rząd Donalda Tuska powinien podać się do dymisji.
- PiS czasami o tym zapomina, ale my naprawdę jako kraj, nie jako ten czy inny rząd, mamy żelazny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki i powinniśmy ten sojusz pielęgnować. I takie wypowiedzi, jak te pana Błaszczaka albo posłów PiS-u, nam w tym bardzo przeszkadzają - zaznaczył.
- Słyszałem, że politycy PiS drukowali specjalne listy, które przekazywali gdzieś politykom republikańskim i to jest chyba, po prostu nazywa się donoszenie. Myślę, że donoszenie w ogóle w takiej naszej konwencji kulturowej jest odebrane bardzo źle, więc to pokazuje taką gigantyczną hipokryzję tego obozu - podkreślił Tomczyk.
"Unia Europejska musi zainwestować w swoje bezpieczeństwo"
Cezary Tomczyk wspominał o konieczności inwestowania w bezpieczeństwo Europy. - Mówiliśmy o stumiliardowym budżecie, który powinien powstać w Unii Europejskiej, trochę na wzór KPO. Ja uważam, że Unia Europejska musi zainwestować w swoje bezpieczeństwo - powiedział.
- NATO musi opierać się na tych dwóch filarach. To są Stany Zjednoczone i to jest Europa. I te dwa filary muszą być odpowiednio dociążone. Mamy przecież potęgi atomowe na terytorium Europy, takie jak Francja albo Wielka Brytania, czyli kraje, które mają broń atomową. Kraje, które mają wielką armię i które mogą dać z siebie dużo więcej - dodał.
Podkreślił przy tym wydatki polskiego MON na obronność. - Budujemy projekt Tarczy Wschód na granicy z Rosją, na granicy z Białorusią i na granicy z Ukrainą. My się przygotowujemy na każdy scenariusz - żebyśmy sobie zdali sprawę ze skali zagrożeń. Rosja przestawiła całą swoją gospodarkę na tory wojenne. I jeżeli Rosja się w tym momencie zatrzyma, coś z tą gospodarką będzie musiała zrobić. Będzie przygotowywała się do następnego skoku za trzy, cztery, pięć lat - ocenił.
Tomczyk o zagubionych minach przeciwpancernych
Wiceminister tłumaczył też szczegóły związane z zaginięciem transportu min przeciwpancernych z Hajnówki do Mostów. Prokuratura potwierdza, że prowadzi postępowanie w związku z takim incydentem. - Tutaj system zadziałał dobrze, ale rzeczywiście doszło do bardzo poważnej nieprawidłowości - stwierdził Tomczyk.
- To znaczy doszło do przestępstwa, do złamania prawa na poziomie ludzi, którzy zajmowali się transportem do składów bojowych i wykrycie nastąpiło na poziomie ministra obrony narodowej, bo to najbliżsi współpracownicy premiera Kosiniaka odkryli ten fakt, zawiadomili Żandarmerię Wojskową i zawiadomili prokuraturę - wyjaśnił.
Tomczyk porównał także sprawę do zdarzenia z 2022 roku, kiedy przypadkowo odnaleziono szczątki rakiety w lesie pod Bydgoszczą. - Różnica jest zasadnicza, bo wtedy to żołnierze wykryli niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który przemierzał Polskę - a minister obrony, pan Błaszczak, robił wszystko, żeby ta sprawa nie wyszła na jaw i oskarżył o to żołnierzy. Czyli mamy dokładnie odwrotną sytuację, tuszowanie sprawy i zrzucenie winy na wojsko - ocenił.
Źródło: TVN24