Zespół do zbadania podkomisji smoleńskiej we wrześniu zaprezentuje raport i skieruje zawiadomienia do prokuratury. Będą dotyczyć nie tylko Antoniego Macierewicza - powiedział w TVN24 wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Mówił też o wątpliwościach dotyczących finansowania kampanii PiS.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 o pracach zespołu do zbadania podkomisji smoleńskiej. - To jest 20 wybitnych specjalistów, którzy zajmują się od lat audytem wojskowym. Przygotowują raport. Zgodnie z decyzją ministra obrony, do mniej więcej 10 września ten raport będzie zaprezentowany publicznie - przekazał.
Jak mówił wiceminister, jest "mnóstwo informacji, które dotyczą Antoniego Macierowicza, mnóstwo dowodów na jego kłamstwa i mnóstwo zawiadomień do prokuratury, które będą złożone przez zespół".
- Te zawiadomienia będą dotyczyły Antoniego Macierowicza, ale mogę już powiedzieć, że nie tylko. W sprawę przecież był zaangażowany również pan Błaszczak, cała grupa ludzi, która kłamała w tej sprawie. Antoni Macierewicz sprzeniewierzył pieniądze publiczne, wydano około 100 milionów złotych, licząc wydatki na komisję plus zniszczony samolot Tupolew, który został pocięty przez członków tej podkomisji piłami - wskazywał Tomczyk.
Ocenił, że Macierewicz "to jest kłamca, człowiek, który powinien trafić na śmietnik historii i który powinien odpowiedzieć przed prokuratorem, a później przed sądem". - Nie tylko za to, że podzielił społeczeństwo, ale za to, że kłamał publicznie setki, setki razy - podkreślił.
Tomczyk: to jest decyzja podpisana przez ministra Błaszczaka
Tomczyk mówił też o wątpliwościach dotyczących finansowania kampanii PiS. - Jeżeli partia, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość, użyła państwa jak swojej własności, to powinna mieć odebrane pieniądze państwowe i odebraną subwencję. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości - podkreślił.
W studiu pokazał dokument - "decyzję pana ministra Błaszczaka". - To jest decyzja ówczesnego ministra Błaszczaka o tym, że będą w Polsce organizowane tak zwane pikniki wojskowe.
- Tych pikników miało być docelowo ponad 100. Jest podpis pana ministra Błaszczaka wraz z informacją, że on ten harmonogram akceptuje - wyjaśnił.
Jak zaznaczył Tomczyk, "to nie jest problem, że wojsko angażuje się w sprawy społeczne". - Ja sam namawiam wojsko do tego. Ale to nie znaczy, że na piknikach wojskowych można agitować za jakąś partią polityczną, bo to już jest złamanie prawa - mówił.
- A nie mam wątpliwości, że taki był cel, skoro na dwóch piknikach wojskowych pojawia się sam prezes Kaczyński. Mówi tak: "Dajcie poparcie tym, którzy pokazali, że coś potrafią, a Polskę kochają. A kto to jest? Prawo i Sprawiedliwość. Mam nadzieję, że będziemy mogli się spotkać po naszym kolejnym zwycięstwie w przyszłej kadencji. Głosujcie na Zjednoczoną Prawicę". To jest agitacja wyborcza, która jest zakazana prawem - podkreślił Tomczyk.
Tomczyk: PiS wykorzystywał całe państwo
Jak mówił gość TVN24, PiS "wykorzystywał całe państwo". - Oni uznali, że państwo jest ich własnością, taką skarbonką, do której można sięgnąć. Tylko skarbonkę mamy w domu i tam możemy mieć pieniądze swoje, a to na pewno nie były pieniądze PiS-u - podkreślił.
- Tutaj nagle zdecydowano o tym, żeby w czasie de facto kampanii wyborczej wykorzystać wojsko, zapraszać polityków PiS-u - wskazywał.
Tomczyk o Cenckiewiczu: nie warto kłamać, kiedy się pod czymś podpisuje
Tomczyk mówił też o sprawie historyka Sławomira Cenckiewicza, byłego szefa komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, tak zwanej komisji lex Tusk i byłego dyrektora Wojskowego Biura Historycznego. W środę poinformował, że cofnięto mu poświadczenia bezpieczeństwa.
- Nie mogę potwierdzić albo zaprzeczyć, bo sprawy są prowadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, nie chciałbym wykroczyć poza moje kompetencje, ale mogę powiedzieć tyle: Jeżeli chodzi o pana Cenckiewicza, naprawdę nie warto kłamać wtedy, kiedy ktoś się pod czymś podpisuje, bo to jest kodeksowa historia i wiąże się z poświadczeniem nieprawdy. To jest przestępstwo - mówił.
Dodał, że "w Wojskowym Biurze Historycznym, którym kierował pan Cenckiewicz, dochodziło do ogromnych nieprawidłowości, które wiążą się z bezpieczeństwem państwa".
- Będzie komunikat Służby Kontrwywiadu Wojskowego - zapowiedział Tomczyk.
Tomczyk: przestępcy nie mogą się czuć bezkarni
Żandarmeria Wojskowa zatrzymała we wtorek pracownika Wojskowego Biura Historycznego, zarazem wykładowcę Akademii Sztuki Wojennej Pawła P. Znaleziono u niego tysiące teczek personalnych żołnierzy ze służb specjalnych, a także pornografię dziecięcą - wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl. Służby analizują też jego wyjazdy z ostatnich lat do białoruskiego Witebska.
- Mogę tylko powiedzieć, że postępowanie w tej sprawie trwa, jest rozwojowe - powiedział Tomczyk.
Jak dodał, "nie ma wątpliwości, że zarówno w Wojskowym Biurze Historycznym, gdzie były archiwa wojskowe, też służb specjalnych, ale też w Wojsku Polskim, bardzo źle się działo". - Wszystkie te wątki będziemy badać. Jeżeli komuś wydawało się, że my krok po kroku nie trafimy na te ślady, czy szpiegostwa, czy właśnie szantażu, czy gromadzenia dokumentów, to się głęboko mylił. Każdy z tych wątków będzie dogłębnie zbadany - zapewnił.
- Ludzie, którzy byli przestępcami, nie mogą się czuć bezkarni i muszą to wiedzieć każdego dnia, zdawać sobie z tego sprawę, że my po prostu znajdziemy każdy z tych poszczególnych puzzelków - dodał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24