Jesteśmy zakładnikami takiej sytuacji, że dochodzi do walki o stołki, a w tle jest tak ważna sprawa jak konwencja antyprzemocowa. Nigdy nie powinno być na to zgody - powiedział w "Faktach po Faktach" poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Zdaniem Przemysława Czarnka z Prawa i Sprawiedliwości wniosek ministra sprawiedliwości o wypowiedzenie konwencji nie jest elementem politycznej gry o wpływy podczas rekonstrukcji rządu. - Nie postrzegam działań pana ministra Zbigniewa Ziobry jako rzeczy, która mogłoby zaszkodzić Zjednoczonej Prawicy - powiedział poseł.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział 19 lipca rekonstrukcję rządu. W rozmowie z Polskim Radiem wskazał, że dojdzie do zmian personalnych, ale nie będą one dotyczyły osoby premiera. Wyjaśnił, że ma to być przeprowadzone w sposób taki, który "zlikwiduje stan, w którym niektóre decyzje są podejmowane w kilku ministerstwach, muszą przejść przez kilka ministerstw".
"Rząd powinien się odchudzić"
Przemysław Czarnek był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy w związku z nadchodzącymi zmianami odczuwalne jest napięcie między PiS i jego koalicjantami: Solidarną Polską i Porozumieniem. - Nie. To jest absolutnie naturalna sytuacja, że po zakończonych wyborach i obietnicach, które padły, Zjednoczona Prawica poszukuje takiej formuły rządu z Mateuszem Morawieckim na czele, która będzie najbardziej efektywna w ich realizacji - odparł. - Nie bez przyczyny mówiliśmy, że potrzebujemy prezydenta, który będzie współpracował z rządem - dodał.
- To, ile kto będzie miał ministerstw, kto będzie kierował ministerstwami, czy będą to przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, czy koalicjantów, o tym zdecyduje kierownictwo partii - zaznaczył.
Zdaniem Cezarego Tomczyka z Platformy Obywatelskiej, "prawdziwa rekonstrukcja rządu musiałaby dotyczyć głównego architekta Jarosława Kaczyńskiego", by miała ona sens. - Ten rząd jest największym rządem w historii Trzeciej Rzeczpospolitej. Jest tam najwięcej ministrów i ministerstw. Jest też najwięcej pełnomocników rządu do spraw różnych rzeczy. To jest dziś podstawowy problem, że z polskiego rządu zrobiono agencję zatrudnienia. Nie tylko w rządzie, ale i w spółkach Skarbu Państwa - ocenił poseł.
Jego zdaniem, rząd "powinien się odchudzić", a następnie "pomyśleć, co zrobić, żeby być lepszym". - Nie chodzi tylko o ilość, ale i o jakość - wyjaśniał.
"Zapisy ideologiczne, które nie zasługują na aprobatę"
Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali także o wniosku ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry skierowanym do resortu rodziny, który dotyczył podjęcia prac nad wypowiedzeniem konwencji antyprzemocowej, zwanej konwencją stambulską. Ta ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Zdaniem jej krytyków, konwencja jest niezgodna z konstytucją oraz stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny. Prezentując wniosek, Ziobro argumentował, że w konwencji znajdują się zapisy "o charakterze ideologicznym", z którymi jego resort się nie zgadza.
Poseł PiS ocenił, że działania Ziobry nie powinny być "odczytywane jako przeciągania liny" w kontekście walki o podział ministerstw, tylko jako "wyrażanie swoich poglądów i poglądów Solidarnej Polski, które są znane nie od dziś". - Nie postrzegam działań pana ministra Zbigniewa Ziobry jako rzeczy, która mogłoby zaszkodzić Zjednoczonej Prawicy. Są w niej zapisy ideologiczne, które nie zasługują na aprobatę, poza wszystkimi przepisami, które są przez nas realizowane w stu procentach na najwyższym możliwym w Europie poziomie - powiedział.
Czarnek dodał, że "konwencja stambulska nie od dziś rodzi wiele kontrowersji". - I nie chodzi o kontrowersje związane z samą konwencją, bo walka z przemocą jest niezwykle ważna. Tę walkę podejmowała i podejmuje również Zjednoczona Prawica. Ta przemoc wobec kobiet to przede wszystkim problem Europy Zachodniej, tam ten problem rzeczywiście narasta. Mimo że konwencja stambulska od kilku lat jest już przyjęta - powiedział.
"Każda przemoc jest zła"
- Ta konwencja i próba jej wypowiedzenia to nic więcej, jak atak na kobiety i fatalna symbolika - powiedział z kolei Tomczyk. - W Rosji jest takie prawo, gdyby to przenieść na nasze warunki, to taki program "Przemoc+", w którym pierwsze pobicie nie jest klasyfikowane jako przemoc. Każda przemoc jest zła, również ze względu na tradycję czy religię - zauważył.
Zdaniem posła PO próba wypowiedzenia konwencji służy wyłącznie celom politycznym. - W związku z tą konwencją przyjęto zasadę, że gwałt jest ścigany z urzędu. W związku z tą konwencją wprowadzono Niebieską Linię, którą państwo (PiS - red) chcieli zlikwidować. To w związku z tą konwencją ofiara jest oddzielana od oprawcy. Jeżeli dziś Zbigniew Ziobro próbuje dla własnych politycznych celów, by podzielić łupy, wypowiedzieć tę konwencję, to jest to bulwersujące. A podział w rządzie jest właśnie taki: chodzi o podział łupów - przekonywał poseł PO.
- My jesteśmy zakładnikami takiej sytuacji, że dochodzi do walki o stołki, a w tle jest tak ważna sprawa jak konwencja antyprzemocowa. Nigdy nie powinno być na to zgody - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24