Jako młodzi ludzie chcieliśmy zmienić trochę tę rzeczywistość - podkreślał w "Faktach po Faktach" Tomasz Karauda z Porozumienia Rezydentów, przypominając protest młodych lekarzy sprzed dwóch lat. Profesor Cezary Szczylik, onkolog, przyznał, że od tej pory "nie zmieniło się nic" i "żadna grupa polityczna nie udźwignęła ciężaru reformowania systemu opieki zdrowotnej". Obaj odnieśli się również do informacji tvn24.pl, według których Stanisław Karczewski jako senator i wicemarszałek Senatu podczas bezpłatnego urlopu w szpitalu pełnił tam płatne dyżury.
Goście poniedziałkowych "Faktów po Faktach" w TVN24 powrócili do protestu lekarzy rezydentów z października 2017 roku. Rezydenci domagali się wówczas między innymi wzrostu nakładów na ochronę zdrowia.
- Obserwując moją codzienną pracę, moich kolegów i koleżanki w pracy, widzę, że nie zmieniło się nic. Powiedziałbym, że jest nawet gorzej - ocenił profesor Cezary Szczylik, onkolog z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
"Unika się tematu"
Zaznaczył, że nie chciałby narzekać w programie, tylko chciałby, "żeby zacząć publicznie rozmawiać o tym, w jaki sposób wspólnie usiąść do rozwiązywania problemu, który wydaje się być problemem nierozwiązywalnym".
- Do tej pory nie poradziła sobie z tym żadna partia polityczna i to najwyższa pora, aby namówić do pewnej zgody narodowej na temat rozmawiania o naprawieniu systemu opieki zdrowotnej - przekonywał.
Według niego "unika się tematu, bo trzeba powiedzieć, że ma się na to konkretny pomysł".
- Jestem onkologiem. Widzę, co się dzieje w gabinetach lekarskich, jeżdżę po Polsce i słyszę, że koleżanki i koledzy mają 30, 50, 70 pacjentów dziennie z chorobą nowotworową - zwrócił uwagę profesor Szczylik. Tłumaczył, że taka choroba "wymaga uwagi, empatii, ogromnej wiedzy i nie mogą być to dwie minuty" poświęcone pacjentowi.
- Bardzo często powtarzam, że nie wolno nam - a zwłaszcza politykom - mówić, że jesteśmy w czołówce [Europy, pod względem nakładów na ochronę zdrowia - przyp. red.], kiedy tak naprawdę według bardzo starannych ankiet, (...) w Europie umieszczono nas na 27. miejscu, a w krajach Unii Europejskiej na 22. na 23 - podkreślił.
- Za nami jest tylko Łotwa, mówiąc o nakładach procentowych, które państwo daje na system opieki zdrowotnej - zaznaczył gość TVN24.
- Mamy do czynienia z demotywatorami, jeżeli chodzi o pracę - dodał. - Średnia wieku chirurgów to 56 lat, średnia wieku pielęgniarek to 52 lata - wyliczał profesor Szczylik.
Podkreślił jednocześnie, że system opieki zdrowotnej "samoistnie się rozpada". - Jak do tej pory żadna grupa polityczna nie udźwignęła ciężaru reformowania systemu opieki zdrowotnej - powiedział. - To nie jest proste zadanie, które można rozwiązać w ciągu kilku sekund - dodał.
Przypomniał, że prezydent Andrzej Duda "nie zająknął" się dotychczas na ten temat.
Powrót do strajku rezydentów. "Udało się poprawić spojrzenie ludzi na lekarzy"
Tomasz Karauda z Porozumienia Rezydentów wyjaśnił, że "młodzi ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy, chcą przede wszystkim pracować na wymarzonej specjalizacji".
- Jeżeli kolejki do zdobycia wymarzonej specjalizacji są tak długie, że muszą wyjeżdżać za granicę, to trudno się dziwić, że tracimy tych młodych ludzi - zwracał uwagę.
- Jako młodzi ludzie chcieliśmy zmienić trochę tę rzeczywistość - mówił, przypominając protest lekarzy rezydentów sprzed dwóch lat. - To nie jest tak, że wybrała się grupa awanturników, którzy chcieli mieć dla siebie jak najwięcej. Zaczynaliśmy od kulturalnych rozmów i prawie wszystkie były utajnione albo nigdy nie weszły w życie. Uścisnęliśmy sobie ręce i to był koniec - powiedział.
Czy według niego się coś zmieniło? - Kilka rzeczy udało się wygrać. Na pewno poprawić spojrzenie ludzi na lekarzy i skonsolidować trochę środowisko lekarskie w walce o lepszą ochronę zdrowia - podkreślił Karauda. - Ludzie nam uwierzyli, że nie walczymy o siebie, o przysłowiową kasę, tylko o lepsze warunki - zaznaczył.
- Jeżeli bylibyśmy formacją polityczną, to byśmy powiedzieli: tak, udało się, odsunęliśmy ministra, ale myśmy nigdy nie walczyli o polityczne korzyści, tylko twarde zmiany w ochronie zdrowia - tłumaczył. Karauda zwrócił uwagę, że od czasu podpisania porozumienia rezydentów z resortem zdrowia "niemal trzy lata temu, trzy czwarte punktów nie zostało zrealizowanych". - Te, które zostały zrealizowane, zostały rozwodnione - mówił. - Poprawiła się trochę sytuacja stażystów, trochę rezydentów, ale w kontekście ochrony zdrowia, jako całości systemu, absolutnie nie - zwrócił uwagę. - Oprócz pracy w dużym mieście, w Łodzi, przyjmuję pacjentów w powiatach i widzę, gdy przychodzi pacjent, który w ufności liczy na to, że my mu pomożemy - opowiadał. - Teraz ja wypisuję mu skierowanie do specjalisty, wiedząc o tym, że zostanie przyjęty dopiero za dwa, trzy lata - zaznaczył. - Albo doczeka terminu, albo przyjedzie karetką na SOR - podsumował. Profesor Szczylik dodał do tego, że we Wrocławiu zapisy do endokrynologa są na 2028 rok.
Zachowanie Karczewskiego to "podwójny standard"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się również do informacji tvn24.pl o Stanisławie Karczewskim, który jako senator, a potem wicemarszałek Senatu, w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tysięcy złotych, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora.
Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że Ministerstwo Zdrowia uznało taką sytuację za niedopuszczalną. Podobną opinię wyrazili eksperci oraz Główny Inspektor Pracy.
Karczewski tłumaczył tvn24.pl, że "działał w pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem".
- Człowiek wart jest tyle, ile warte są jego słowa - skomentował Karauda. - Z czasem te rzeczy wychodzą na wierzch i okazuje się, że za pięknymi słowami czasem idzie marna praktyka - stwierdził.
- Jest nam przykro, bo te słowa były skierowane do nas - dodał lekarz, odnosząc się do wypowiedzi ówczesnego marszałka Senatu, który w czasie protestu lekarzy rezydentów mówił o pracy dla idei.
Karczewski w październiku 2017 roku mówił, że "myślenie o pieniądzach nie jest najważniejsze w życiu". - Sam w tej chwili, jako marszałek Senatu, zarabiam zdecydowanie mniej, niż bym zarabiał, jako dyrektor czy ordynator szpitala. Naprawdę warto pracować dla jakiejś idei, a nie tylko myśleć o pieniądzach - przekonywał wtedy.
Profesor Szczylik ocenił, że takie zachowanie to "podwójny standard". - To o tyle przykre, że młodych lekarzy wychowują autorytety. I tak, jak są uczeni, jakie daje się im przykłady, takimi potem będą lekarzami. Dlatego powinniśmy się bronić przed łatwym osądzaniem młodych ludzi, którym trzeba pomagać, a nie karcić - podsumował gość "Faktów po Faktach".
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24