- Ta sytuacja wczoraj była kompromitująca. Kompromitujące jest dla wszystkich to, że człowiek, który jest świadkiem we własnej sprawie, wczoraj był przesłuchany przez prokuraturę, we własnej sprawie - mówiła na konferencji prasowej do Donalda Tuska Monika Olejnik. - Całe środowisko dziennikarskie jest przeciwko panu - dodała publicystka. Jednak oprócz głosów oburzenia na działania ABW, pojawiają się ze strony dziennikarzy próby obrony rządu.
- Nie znam państwa demokratycznego, gdzie siłowo wchodziłoby ABW i prokuratura. To się pierwszy raz wydarzyło, od 89. roku i całe środowisko dziennikarskie jest przeciwko panu - oburzała się na czwartkowej konferencji prasowej Donalda Tuska Monika Olejnik, publicystka TVN24.
Olejnik zarzuciła Tuskowi, że w jego rządzie służby specjalne, które przeprowadziły wczoraj akcje w redakcji tygodnika "Wprost", nadzoruje "człowiek, który prowadził rozmowy, w stylu mafijnym, z prezesem Belką". Publicystka zwróciła też uwagę na łamanie standardów wolności słowa. - Dziennikarz nie ma obowiązku wydawania materiałów prokuraturze. Dziennikarz ma obowiązek chronić swojego informatora, a ABW nie powinno używać siły - argumentowała Olejnik.
Na słowa Olejnik o tym, że Tusk obrócił przeciwko sobie całe środowisko dziennikarskie, premier odpowiedział, że "ma tego świadomość".
Niecałe środowisko
"Nie wszyscy w mediach są dziś przeciw premierowi" - pisze na swoim blogu publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz. "Błędem nie było wysłanie ABW przez prokuraturę do redakcji 'Wprost', błędem było wysłanie ludzi niezdolnych do skutecznego działania w imieniu prawa i państwa" - dodaje.
Zdaniem Szostkiewicza "sprawa wolności słowa i ochrony dziennikarskich źródeł jest fundamentalna, lecz są sytuacje, w których państwo musi działać we własnej obronie" i "media nie powinny się w tej sytuacji sprzymierzać przeciwko rządowi, tylko przeciwko podsłuchującym". - Tym się powinni zajmować dziennikarze śledczy, a nie tyradami przeciwko premierowi - dodaje publicysta "Polityki".
W artykule "Nie wszyscy są dziennikarzami 'Wprost'" Szostkiewicz odnosi się też bezpośrednio do słów Olejnik z konferencji prasowej. "Koleżanki i Koledzy, i wszyscy, którzy nie czujecie się dziś dziennikarzami 'Wprost' w sprawie podsłuchów, pozdrawiam serdecznie. Jest nas więcej, niż sądzi Monika Olejnik" - kończy swój wpis.
Bezpośrednio do Moniki Olejnik zwróciła się z kolei Ewa Milewicz z "Gazety Wyborczej". "Nie słyszałam o kraju zamordystycznym, w którym możliwa byłaby transmisja na żywo w telewizji z przeszukania dokonywanego przez specsłużby i prokuraturę. W którym najważniejsza dziennikarka w kraju mogłaby na żywo przekazywać wyrazy solidarności z redaktorem naczelnym przeszukiwanej redakcji i apelować o wolność słowa" - skrytykowała słowa Olejnik publicystka "Wyborczej" - "Moniko, kraj, w którym możesz to robić, pozostaje demokratyczny, choć niedołężny" - dodała.
Krytyka za brak skuteczności
Z kolei publicysta Waldemar Kuczyński na swoim profilu na Facebooku skrytykował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jednak nie tak jak większość dziennikarzy, za środową akcję w redakcji "Wprost", ale za brak skuteczności.
"Było oczywiste, że wejście do redakcji wywoła mobilizację dziennikarzy i stanie się bardzo głośnym wydarzeniem. Należało więc dobrze to wejście przygotować. Nikt nie powinien być do redakcji dopuszczony z zewnątrz. Pan Latkowski po pierwszym powiedzeniu, że nie odda laptopa powinien zostać położony 'na glebę' i powinien mu być odebrany. I koniec akcji. Jak najszybciej. Byłby wielki krzyk ale państwo pokazałoby, że jest państwem, a nie d... wołową" - napisał o wczorajszej akcji ABW.
"Ja nie mam pretensji do dziennikarzy, za to co robili. To ich prawo i nawet dobrze, że jest taka zgodna silna reakcja. Ja mam pretensję do państwa, które jest bezwładne w sprawach ważnych, jak ta i twarde w bzdurach " - dodał publicysta.
Autor: dln//rzw/zp / Źródło: TVN24, Polityka, Gazeta Wyborcza, Facebook
Źródło zdjęcia głównego: polityka.pl, gazeta.pl, facebook.com