Alternatywą dla samodzielnych rządów PiS jest skłócona koalicja różnych niewielkich ugrupowań wokół PO, wojująca z opozycją i prezydentem, rozbijająca naród - mówił we wtorek Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Żoliborza w kinie Wisła. Poniżej publikujemy treść całego przemówienia prezesa PiS.
Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego z dnia 6 października 2015 r. podczas spotkania z wyborcami w warszawskim kinie Wisła. Śródtytuły pochodzą od redakcji. Jarosław Kaczyński: Dziękuję bardzo, szanowni państwo, wszyscy wiemy, dlaczego się tutaj spotykamy - 25 października wybory, bardzo ważne wybory. Wybory, które będą w wielkiej mierze decydowały o tym jak będzie wyglądała Polska w najbliższych kilku latach, a być może także i w dłuższym okresie. Mamy za sobą wiele lat, osiem lat rządów niedobrych. Niektórzy twierdzą, że to najgorsze rządy po '89 roku. Jestem skłonny przychylić się do tej opinii. Rzeczywiście, właściwie wszystkie choroby, które towarzyszyły nam od okresu przemian zostały teraz doprowadzone do szczególnie ciężkiego stanu. Można powiedzieć - do skrajności. I dlatego potrzebna jest zmiana, ta dobra zmiana, o której mówiłem.
Spójrzmy tak z góry na polską scenę polityczną i na perspektywy, które widać dziś, kiedy spojrzymy na sondaże. Jest możliwość pierwsza - pełne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości, spokojne rządy, współpraca z prezydentem i właściwy stosunek do opozycji, bo my uznajemy prawa opozycji. Wiemy, że w demokracji musi być opozycja, wiemy, że trzeba wprowadzić w Sejmie nowe instytucje, tzw. pakiet demokratyczny. Mam nadzieję, że już wkrótce pani premier i jej ministrowie będą stawać w Sejmie i odpowiadać na pytania. Wiedzieć, co się dzieję, pokazywać swoją orientację. Mamy też plan, o którym będę tu jeszcze mówił.
A co jest alternatywą? Alternatywą jest skłócona koalicja różnych niewielkich ugrupowań wokół PO, wojująca z opozycją i prezydentem, rozbijająca naród i niemająca w gruncie rzeczy żadnego projektu, żadnego planu. To będzie kontynuacja, może nawet pogorszona w stosunku do tego, co mamy dzisiaj. Powtarzam: między takimi możliwościami dzisiaj wybieramy. Ale całkowicie sensowne jest pytanie o ten plan, bo jeśli macie rządzić samodzielnie, to byłby to pierwszy taki przypadek po '89 roku, to, dlaczego macie rządzić? Dla jakich celów? Co chcecie uczynić? Czy wiecie, co uczynić? To są wszystko pytania, powtarzam w pełni uzasadnione.
Tak proszę państwa, wiemy co uczynić. Jesteśmy głęboko przekonani, że mamy projekt Polski, którego realizacja da nam zmianę. Tę wielką, pozytywną zmianę we wszystkich dziedzinach. Nie od razu, nie z dnia na dzień, ale szybko.
"Skąd wziąć na to pieniądze? Pierwsze 40 miliardów można zdobyć bardzo łatwo"
Najpierw, proszę państwa trzeba w naszym kraju przywrócić elementarną sprawiedliwość, jednocześnie elementarne zaufanie do władzy. Jak to uczynić? Deklaracjami? Nie, szanowni państwo. Deklaracji Polacy słyszeli już bardzo, bardzo dużo. Trzeba to uczynić poprzez dotrzymanie słowa. Dotrzymanie słowa w tych wszystkich sprawach i obietnicach, o których mówił pan prezydent Andrzej Duda i o których dziś mówi pani prezes Beata Szydło. To sprawa emerytów, przywrócenie dawnego wieku emerytalnego 60 i 65 lat. To sprawa pomocy dla rodzin - 500 zł na dziecko od drugiego w zamożniejszych rodzinach, od pierwszego w biedniejszych. To wyższa suma bez opodatkowania więc wyższe pensje i wyższe emerytury. To 6-latki w szkołach tylko wtedy, jeśli chcą tego rodzice i jeśli spełnią wszystkie warunki. To są obietnice najbardziej znane, ale trzeba je spełnić, po prostu, dlatego, że one w jakiejś mierze dalece nie spełnią, ale w jakiejś mierze przywracają w Polsce sprawiedliwość. W każdym razie są krokiem w stronę sprawiedliwości, ale jest niezmiernie ważna także ta sprawa wiarygodności władzy, wiarygodności demokracji, wiarygodności procesów demokratycznych w tym także procesów wyborczych. Doszli do władzy, obiecywali i zrobili. I powtarzam, jeśli uzyskamy zaufanie narodu, jeżeli będziemy mieli większość, to z całą pewnością zrobimy. Nasi krytycy mówią tak: dobrze, ale skąd wziąć na to pieniądze. To będzie kosztowało kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. Tak, to będzie tak kosztowało, w szczególności w nieco późniejszej fazie, ale już w pierwszym roku będzie to kosztowało dużo. Skąd wziąć te pieniądze? Szanowni państwo, ja powiem tylko tyle, wystarczy zwiększyć tylko trochę wydajność podatkową, szczególnie jeśli chodzi o ściąganie VAT-u, już mamy na pierwszy krok - 10 miliardów. Wystarczy dokonać takiego zabiegu jak racjonalizacja zakupów, których dokonują różne urzędy państwowe, to jest 120 miliardów złotych rocznie. Wystarczy racjonalizacja o 8%, to jest ok. 10 miliardów złotych. To już mamy 20 miliardów złotych dodatkowo. Podatek bankowy, podatek od sklepów wielkopowierzchniowych - dodatkowe 10 miliardów, to już jest 30 miliardów złotych, tak na pierwszy rzut oka. No i mamy teraz proszę państwa niewysoki deficyt, więc zwiększenie go o 0,5 % PKB nie grozi nam niczym. Z żadnego punktu widzenia, ani ekonomicznego, ani jeśli chodzi o wymogi Unii Europejskiej. Krótko mówiąc, te pierwsze 40 miliardów można zdobyć bardzo łatwo, a ja wszystkie te szacunki oceniałem niezwykle ostrożnie. Powtarzam - wysoce ostrożnie, bo być może z VAT-u czy tylko lekkiej poprawie działalności odpowiednich aparatów, części aparatu państwowego, można od razu uzyskać znacznie więcej. To proszę państwa jest do wykonania. To jest sprawa woli i elementarnej sprawności władzy. Mam nadzieję, że nowej władzy. Ale powtarzam, to jest ten pierwszy krok. Pierwszy krok, który musi budować sprawiedliwość i musi budować wiarygodność. Bo ta wiarygodność, jest nam potrzebna. Jest nam potrzebna dlatego, że przebudowa naszego kraju, przebudowa i naprawa tego wszystkiego co jest złe, to będzie z całą pewnością proces, któremu inni się sprzeciwią. Sprzeciwiać się nam będą.
"Będzie potrzebne społeczne poparcie. Tak, jak jest na Węgrzech"
Tak, proszę państwa, będą się sprzeciwiać. I wtedy potrzebne jest społeczne poparcie. Bezpośrednie, społeczne poparcie. Ktoś zapyta: a któż będzie się sprzeciwiał? Otóż ci, którzy lubią, często o tym mówię - mętną wodę i potrafią w niej łapać bardzo tłuste ryby. My chcemy, aby ta polska woda była czysta, przejrzysta. Ktoś powie: jest ich niewielu, ale mają przecież różnego rodzaju możliwości. Różnego rodzaju wpływy, mają pieniądze, mają wpływy w mediach, mogą mobilizować ludzi, którzy są zdezorientowani. Mogą mobilizować różnego rodzaju, złe elementy społeczne. Powtarzam: taki sprzeciw jest możliwy. Są możliwe także sprzeciwy z zewnątrz, bo będziemy naruszać interesy także podmiotów zewnętrznych. Z Polski wyprowadza się co rok bez opodatkowania ponad 100 miliardów złotych. Netto ok. 85, bo część do Polski wchodzi. Od tego nie ma praktycznie podatków, albo są bardzo niewielkie. To też jest kolejna sprawa do załatwienia. Kolejny wzrost dochodów bez podwyższenia podatków dla zwykłych obywateli i dla zwykłych przedsiębiorstw. Dlatego powtarzam: poparcie społeczne będzie temu rządowi bardzo potrzebne, to musi być fundament. Tak jak jest na Węgrzech. Kiedy przychodzi trudna chwila jest wielki wiec, są setki tysięcy ludzi, przemawia premier. I my też musimy coś takiego zrobić. A na czym polega ten plan? Zawsze sam sobie zadaję pytanie: od czego zacząć? Bo jeżeli w porządku przyczyn i skutków, to trzeba by zacząć od naprawy państwa. Jeżeli w tym porządku, który najbardziej dotyczy bezpośrednich spraw ludzi, to trzeba odnieść się do spraw gospodarki. Zacznę od gospodarki. Szanowni państwo, polska gospodarka nie była w żaden sposób szanowana. Nie było żadnej polityki gospodarczej. I od razu mówię, że nie chodzi o żaden powrót do czasów komuny. Nikt przytomny niczego takiego nie może proponować. Chodzi tu o metody, które są stosowane w wielu krajach świata i w wielu krajach świata przyniosły doskonałe rezultaty. Wszystkie te kraje, które przeszyły, jak to się mówi, z peryferii do centrum, czyli uzyskały poziom rozwoju tych najbardziej zamożnych państw, szły właśnie tą drogą. Szły poprzez współpracę prywatnego kapitału i państwa, przy dużym udziale państwa. I to proszę państwa musi być uczynione także w Polsce. Musi być plan. I taki proszę państwa plan jest. Nie będę go tutaj omawiał w całości, to zajęłoby dużo czasu. Ale w centrum tego planu są dwie sprawy: po pierwsze - uwolnić energię polskich przedsiębiorców, uwolnić energię tych, którzy chcą być przedsiębiorcami, a więc kandydatów na przedsiębiorców, potencjalnych przedsiębiorców. Dać im szansę. A po drugie: i to pierwsze z drugim się łączy, przedstawić i zrealizować wielki plan inwestycyjny, bo w Polsce jest mnóstwo uśpionego kapitału. Kapitału, który można uruchomić. Myśmy to nawet podliczyli na ogromną sumę biliona i czterysta miliardów złotych. Mamy do czynienia z fatalnym gospodarowaniem. On jest uśpiony na różne sposoby. Po części jest uśpiony, bo jest fatalnie wydawany. Mamy do czynienia z fatalnym gospodarowaniem, mówię tu o środkach europejskich. Ale jest też ten kapitał, który w ogóle nie jest dziś używany. Choćby na kontach bankowych jest nieużywanych ponad 200 miliardów złotych. Można by je wykorzystać na inwestycje. Są dochody przedsiębiorstw państwowych, są różnego rodzaju instytucje które mają znaczne możliwości. Są wreszcie banki, które też w wysoce nie wykorzystują możliwość inwestycyjnych. I są na to konkretne odpowiedzi, jak to zrobić. Odwołujące się do sprawdzonych instytucji, które funkcjonują w różnych krajach europejskich, a także w różnych krajach świata. I my taki program przedstawiliśmy i my to konkretyzujemy. Ja jestem przekonany, że jeszcze przed końcem tej kampanii państwo będą mogli zobaczyć kolejne punkty tego programu, kolejne konkretyzacje. Będą mogli państwo zobaczyć w jaki sposób to ma wyglądać. Jak ruch do przodu ma się rozpocząć. W jaki sposób ta wielka energia, która jest w tej chwili kumulowana w Polakach, a także ten znaczący postęp w wykształceniu, który dokonał się w ostatnich 25 latach, może zostać wykorzystany do szybkiego, a momentami nawet ekspresowego rozwoju. Tak, proszę państwa.
"Czy ludzie, którzy są na studiach i nie mają zielonego pojęcia o historii i kulturze, to jest XXI wiek?"
Nas jeszcze od krajów zamożnych dzieli daleka droga. Mamy 68% przeciętnej Unii Europejskiej, mamy 60% tzw. starych krajów Unii, mamy 55% - mówię cały czas o dochodzie na głowę - Niemiec. Ktoś powie - przepaść. Ktoś, kto się lepiej orientuje powie: cóż, Irlandczycy, którzy byli kiedyś traktowani jako taki biedny kraj mieli 70% właśnie tej bogatej Unii, czyli więcej niż my teraz. Proszę państwa, te liczby są prawdziwe, ale pamiętajcie państwo, że dzisiaj gdybyśmy osiągnęli 5, czy 5,5 % rocznie i nie jest to żaden chiński czy koreański rozwój, tylko rozwój wolniejszy, taki na warunki europejskie to byśmy tą różnicę nadrabiali szybko. To byśmy te 2/3, które nas dziś, w tej chwili dzielą od tej starej, bogatej UE mogli nadrobić właściwie w trakcie jednego dziesięciolecia. Oni też oczywiście pójdą do przodu, jeszcze się nie zrównamy, ale już osiągniemy ich dzisiejszy, bardzo wysoki poziom, z Niemcami kilka lat później. Krótko mówiąc, szanowni państwo, można. Można to zrobić, tylko po prostu trzeba to umieć i chcieć. I trzeba się kierować interesem całego społeczeństwa, a nie interesem niewielkich grup. Nie interesem najmocniejszych, najbogatszych. I tym bardziej nie interesami zewnętrznymi, bo niestety wiele decyzji w Polsce zapada w imię interesów zewnętrznych. Zewnętrznych korporacji, różnego rodzaju podmiotów oraz państw obcych, które mają tu interesy. To jest niedopuszczalne, polska władza musi bronić polskich interesów, kapitału. Te kapitał powinien się rozwijać. Coraz więcej Polski musi być polskie! Czasy, w których ten proces szedł w drugą stronę i coraz mniej w Polsce było polskiego, ten proces musi się odwrócić. To ma być na przykład udomowienie banków, przejmowanie przedsiębiorstw, ale i rozwój naszego kapitału, bo to jest tutaj najważniejsze. Musimy gonić i musimy doganiać. I to jest dziś nasz cel. Cel możliwy do zrealizowania. Ale pod jednym warunkiem - musimy naprawić polskie państwo - ale to nie tylko kwestia przebudowy instytucji, choć to też jest bardzo ważne. To jest też kwestia naszej zbiorowej świadomości, naszej wspólnoty, narodu. Naszej polskości. Naszej tożsamości. Musimy zacząć o to dbać począwszy od szkoły, a nawet od przedszkola - trzeba odrzucać wszystkie te szaleństwa, które są w tej chwili narzucane. Wszystkie te szaleństwa, które niektórzy chcą przedstawiać jako nowoczesne. Usłyszałem niedawno takie słowa: „to, co proponuje PiS w kulturze i oświacie to XIX wiek”. Czy ludzie, którzy są na studiach i nie mają zielonego pojęcia o historii i kulturze, to jest XXI wiek? O takich ludzi nam chodzi? O produkcję ludzi na zmywaki na Zachód? Mocna tożsamość, mocna polska tożsamość, pewność siebie, którą trzeba wyrabiać, to musi być polityka państwowa. Wysokie wymagania merytoryczne i wysokie wymagania wychowawcze, także te odnoszące się do dyscypliny. To jest droga do sukcesu naszego narodu, to jest droga do sukcesu młodego pokolenia, także tego dzisiaj najmłodszego. A także tych, których jeszcze dziś nie ma na świecie. To my reprezentujemy przyszłość, to my reprezentujemy nowoczesność! A nie ci, którzy się kierują modami i interesami różnych mniejszości. My się tym kierować nie będziemy.
"Wystarczy nakręcić 2-3 hollywoodzkie filmy, które pokażą, jaka była prawda o II wojnie w Polsce"
Ale pamiętajcie, że aparat państwowy to jest organizacja, ale państwo to jest także jakość moralna - jakość duchowa. musimy jej bronić. Musimy bronić godności Polski i Polaków. Polska jest dzisiaj obrażana, Polska i Polacy są dziś obrażani. I to już jest zjawisko w skali globalnej. Musimy na to odpowiedzieć i tutaj, w programach szkolnych, różnego rodzaju przedsięwzięciach kulturalnych odnoszących się do patriotyzmu, ale musimy też odnaleźć odpowiedź globalną. Mówiłem o tym już kilkukrotnie, ale powtórzę jeszcze raz: możemy to zrobić, wystarczy nakręcić 2-3 hollywoodzkie filmy, które pokażą, jaka była prawda o II wojnie w Polsce, o tym, co tutaj się działo. By świat się o tym dowiedział, żeby to się stało przedmiotem dyskusji. Widzimy jak różne czynniki, a szczególnie zainteresowani Niemcy próbują rozdzielić odpowiedzialność za swoje zbrodnie, zwalić ją także na innych. Otóż nie! Polska i Polacy nie odpowiadają za zbrodnie II wojny światowej. Byli ofiarami. I to nie jest tak, że ci, którzy dokonywali zbrodni, to jacyś beznarodowi naziści. A dzisiaj w różnego rodzaju ankietach przeprowadzonych, m.in. w Kalifornii, większość odpowiedzi studentów to takie, że naziści to Polacy. Otóż trzeba powiedzieć prawdę światu, a nie ma lepszej metody niż ta, o której mówiłem. Taka jest droga, ale musi nas być na to stać. Naród polski jest dostatecznie liczny i dostatecznie zamożny żeby, to przeprowadzić. Musimy naprawić aparat, który służy do kierowania naszym życiem publicznym. To jest naprawa, która musi się zacząć się od góry. Władza wykonawcza dziś jest dwugłowa - jest prezydent i rząd i nie bardzo wiadomo jak interpretować to, co jest w konstytucji. Trzeba to wszystko złożyć od nowa. Nie mamy właściwie zorganizowanego rządu. Jeśli chcemy prowadzić dobrą politykę gospodarczą, to musimy także przeorganizować rząd, stworzyć Ministerstwo Rozwoju, powinien być wicepremier od spraw rozwoju, który będzie kierował tą wielką operacją. Musimy naprawić polski system legislacyjny, który dziś jest głęboko chory. Produkuje ogromną ilość przepisów, których już nikt nie rozumie i nikt nie jest w stanie się nimi posługiwać. A ogromna część ustaw to jest po prostu fikcja. Ja dam państwu taki przykład: W Polsce obowiązuje już od wielu, wielu lat ustawa o ochronie języka polskiego. Choćby na tym placu, na Placu Wilsona rozejrzycie się państwo po napisach. Po jakiemu są? Po polsku? A wedle tej ustawy powinny być po polsku. Tak to u nas wygląda. Trzeba to wszystko uporządkować. Jest ogromny problem. Wszędzie gdzie rozmawiam, tak jak dziś z państwem, z obywatelami, Polakami, kiedy mówię o tym, słyszę słowa poparcia, brawa. Trzeba zmienić polskie sądy! Bo one dziś nie są organem wymiaru sprawiedliwości. Trzeba zmienić prokuraturę, bo ona dziś przed nikim nie odpowiada. Trzeba uporządkować sprawę służb mundurowych, służb specjalnych, trzeba w jakiejś mierze zreformować naszą administrację terytorialną. Tu może powiem rzecz dla Warszawiaków, czyli też dla mnie, bo przecież urodziłem się i całe życie mieszkam tu, na Żoliborzu, otóż proszę państwa, trzeba powołać województwo warszawskie. Ale państwo biją brawo, a ja chcę być szczery, bo nie wolno kłamać w kampanii wyborczej, Warszawa jest bardzo zamożna, zamożniejsza niż średnia UE. Gdyby cała Polska była taka, to bylibyśmy dziś bogatym krajem. Czyli wiele rzeczy nam się z Unii nie będą należały. Będą się należały Mazowszu, bo Mazowsze jest biedne. Dziś Warszawa doprowadza do tego, że po kolejnym budżecie unijnym, czyli po 2020 roku, Mazowszu nie będzie się nic należało i tak być nie może. Bo naprawdę okolice Siedlec, Radomia, w szczególności Ostrołęki, są naprawdę bardzo ubogie. I tam jest to wsparcie potrzebne. A my sobie damy radę sami. Ja pamiętam, kiedy mój śp. brat był prezydentem Warszawy, to w budżecie pieniędzy było aż za dużo. Prosił o prawo do tego, żeby sfinansować z tego budowę Świątyni Opatrzności Bożej. Oczywiście Sejm nie pozwolił. Ale pieniądze na to były. Był wielki plan renowacji Pragi, z kolei na to nie zgodziła się UE, bo to było wsparcie prywatnej własności, ale to było 800 mln złotych. Warszawa dobrze gospodarowana, a nie tak jak teraz, jest w stanie wszystko sobie załatwić, bo jest zamożna.
"Oczywiście to nie jest tak, że stworzymy raj na ziemi - nigdzie tak nie ma"
Trzeba naprawić polską dyplomację. Trzeba ją skierować ku sprawom ekonomicznym. Ja wielokrotnie gdy byłem premierem, ale także gdy byłem po prostu politykiem w Sejmie, szefem opozycji, czy szefem partii rządzącej, rozmawiałem z ambasadorami z różnych krajów i oni często podnosili kwestię już nawet nie całej ekonomii, ale poszczególnych przedsiębiorstw. A dlaczego w Polsce to przedsiębiorstwo ma źle, a dlaczego kogoś prześladujecie? A dlaczego komuś tam u was źle? Oni się tego nie wstydzili. Wielkie kraje, łącznie z tym największym - USA. My musimy robić to samo - iść w taką dyplomację, a nie ludzi którzy się wstydzą. I to wszystko można zrobić, tylko musimy mieć najpierw, na początek mieć taką dobrą ekipę - premiera, wicepremiera, ministrów, wojewodów, szefów urzędów centralnych. To jest duża grupa. Możecie państwo zapytać, czy nasze hasło „Damy radę” jest wobec tego zadania hasłem wypełnianym. Proszę państwa - damy radę! Tak jak damy radę wielu konkretnym, bolesnym problemom. Damy radę w sprawie polskich mieszkań, bo w latach '70, wstyd to powiedzieć, bo to był Gierek, znaczna część z nas to pamięta, budowano ponad 300 tys. mieszkań rocznie. Dzisiaj 150 tysięcy. Kto by pomyślał, te 25 lat temu, że tak to będzie w tej nowej Polsce? Przecież potrzeba mieszkaniowa jest ogromna, to jedna z podstaw tego, by w Polsce mogły powstawać rodziny, żeby młodzi ludzie nie wyjeżdżali z Polski. Mieszkania są potrzebne. Możecie spytać: macie konkretny program? Tak! Mamy program mieszkań przystępny dla ludzi przeciętnie zamożnych, a nawet trochę mniej niż przeciętnie. Taki program istnieje i będzie on częścią rozwoju naszej polityki gospodarczej. Oczywiście ten wielki program ekonomiczny to także program walki z bezrobociem. To jest tworzenie setek tysięcy, milionów miejsc pracy. Myśmy podczas naszych rządów, przez 2 lata stworzyli milion dwieście tysięcy miejsc pracy. Czyli w Polsce można te wielkie ekonomiczne problemy rozwiązać. Tylko to musi być wszystko razem ze sobą powiązane. To nie tak, że to oddzielne, to oddzielne, i tak jak ta pani, która ciągle jeździ po Polsce i ciągle ma jakieś pomysły - nie, proszę państwa. To musi być systematyczna robota przez lata i ta robota przyniesie nam efekty. Ale trzeba to widzieć jako całość. Rozwiązując problem gospodarczy rozwiązujemy problem społeczny - bezrobocia. Budując mieszkania, dając pomoc, poprawiając służbę zdrowia, jednocześnie zbliżamy się do rozwiązania problemu demograficznego. I jeśli chodzi o dzieci, które w Polsce przychodzą na świat w małej ilości, a np. w Anglii w dużej. Polki w Anglii rodzą naprawdę dużo dzieci. Jednocześnie rozwiązujemy te wszystkie problemy, które dotyczą tych dzieci i ich perspektyw i przyszłości. Że ich rodzice będą chcieli je po prostu mieć. Krótko mówiąc, musimy patrzeć na nasze sprawy jako na coś, co jest wielką całością, do której się trzeba odnosić w ten sposób, jako do całości, jako do zespołu spraw, które nawzajem na siebie wpływają i których rozwiązywanie będzie krok za krokiem prowadziło do tego, że to wszystko, co nas dzisiaj gnębi zostanie uchylone. Oczywiście to nie jest tak, że stworzymy raj na ziemi - nigdzie nie ma tak, by państwo mogło każdemu zapewnić szczęście. Ale tych szczęśliwych będzie dużo więcej, będziemy mocniejsi, będziemy mieli poczucie, że jadąc za zachodnią granicę i rozglądając się wokół, będziemy mogli powiedzieć: „Tam jest dobrze, ale w Polsce nie jest gorzej. A może jest i lepiej”. I o tym proszę państwa musimy dziś myśleć, kiedy zbliża się 25 października. I to jest zadanie dla nas wszystkich. Zadanie, które odnosi się do każdego, kto chce dobra Polski. Trzeba przekonywać rodzinę, znajomych, przyjaciół, osoby, z którymi się pracuje, sąsiadów do tego, żeby po pierwsze na wybory poszli, po drugie głosowali. Po trzecie, żeby głosowali na listę nr 1.
"Ograniczone zaufanie to kontrola. I stąd apel: kontrolujmy te wybory"
Ale jest proszę państwa jeszcze jedno i to jest bardzo ważne. To jest kwestia pilnowania tych wyborów. My idziemy z programem dla ogromnej większości Polaków, nawet dla tych, którzy nie są nam dziś przychylni. Po jakimś czasie zrozumieją, że ten program jest dobry także dla nich. Ale są i przeciwnicy - oni się dziś bardzo obawiają. Ostatnią barykadą są nadużycia wyborcze - ja nikogo o nic nie oskarżam, ja mówię tylko podstawowa prawdę ale demokracja i praworządność opiera się o ograniczone zaufanie. O zasadę ograniczonego zaufania. Tak jak ruch drogowy. Ograniczone zaufanie to kontrola - i stąd apel: kontrolujmy te wybory. Kontrolujmy te wybory, to znaczy zgłaszajmy się, to właściwie jest już za nami, ale jeśli są tu, a wydaje mi się, że są tacy, którzy się zgłosili do komisji wyborczych to pamiętajcie: trzeba reagować na każde, nawet najdrobniejsze nadużycie i nie dajcie się przekonać, że jak coś zostało naprawione to nie trzeba tego wpisać do protokołu. Trzeba wpisywać, bo potem sąd mówi: nie ma w protokole, nie było czegoś takiego. Pamiętajcie, trzeba do tego wszystkiego podchodzić poważnie i odważnie, tzn. nie dać się złamać, nie dać się nikomu namówić, nie odwoływać się tutaj do żadnych relacji towarzyskich, a co tam dogadamy się. Nie. Wszystko, nawet najmniejsze uchybienie do protokołu, tylko wtedy ma to umocowanie prawne. Tylko wtedy ma to znaczenie w tym szerzej rozumianym trybie procesowym. Powtarzam: pilnujmy, pilnujmy i jeszcze raz pilnujmy. Nie dajmy się oszukać. I jeszcze na koniec. Ja, jak państwo wiecie, jestem na tej warszawskiej liście, to chyba naturalne. Raz tylko w 1989 roku startowałem z Elbląga, co zresztą miło wspominam do dziś dnia, jestem związany i zaprzyjaźniony z Elblągiem. Poza tym, zawsze w Warszawie. Ale o sobie mówić nie będę, bo nie wypada. A poza tym, oceńcie państwo sami. [owacja] Ja rozumiem, że to są brawa dla mojej postury i aparycji. No bo skoro powiedziałem: zobaczcie państwo sami. Tak to wygląda. Ale chodzi o tych, którzy są na liście za mną. Naprawdę mamy tutaj znakomitą ekipę. Oczywiście nie jestem w stanie wszystkich wymienić, ale tutaj w pierwszym rzędzie siedzi Mariusz Kamiński, naprawdę bohater naszych czasów. Widzę tutaj, chyba się nie mylę - panią Anders. Córkę legendarnego generała. Za mojej młodości jeszcze wroga publicznego. Jeszcze pamiętam takie broszury, na których miał taką wykrzywioną twarz. Była prawda, cała prawda Andersa. Później się już to trochę uspokoiło, ale naprawdę wielka postać naszej szeroko rozumianej historii. Mamy też Małgorzatę Gosiewską. Proszę państwa, prawdziwa bojowniczka. Opowiem państwu bardzo smutną historię: otóż odlatujemy z lotniska w Smoleńsku 10 sierpnia 2010 roku, mamy szybko odlecieć, nagle wchodzi straż graniczna, ja wcześniej się nie zgodziłem na rozmowę z Putinem, sądzę, że to była odpowiedź i straż zaczyna nas kontrolować. Nam się spieszy, ja się spieszę do szpitala, do mamy w Warszawie, a tu kontrola trwa i trwa. I mają laptop i wszystkie nasze nazwiska wystukują. Jedno tylko nazwisko się zapala na czerwono - to właśnie Małgorzaty Gosiewskiej, bo to znana obrończyni praw człowieka na Wschodzie, wyjątkowo odważna dziewczyna. Przepraszam kobieta, mam nadzieję, że się nie obraziła. Naprawdę znakomita. Nie wiem, czy jest tutaj pan Górski? Nie ma go, ale to jest człowiek takiego hartu ducha, bo wiecie, że był bardzo, bardzo ciężko chory. Warto oddać na niego swój głos. Naprawdę Artur Górski to jest człowiek z żelaza. Mimo tej ciężkiej choroby, sam chylę przed nim czoła. I jest proszę państwa na naszej liście takich osób wiele. Są osoby związane z nami od wielu lat, jak pan Krukowski na ostatnim miejscu, jest obrończyni zwierząt ,czyli wszyscy którzy kochają zwierzęta powinni tą panią poprzeć, to jest chyba 18 .miejsce. Są samorządowcy wybitni, jest ekipa ludzi, którzy mogą się zająć najróżniejszymi sprawami. Ja czytałem dziś prognozę pana Paladiego, tam jest, że w okręgu warszawskim zdobędziemy 9 mandatów. Ja zacytuję tutaj Broniewskiego, poemat Mazowsze: „To za mało, za mało, za mało”. Trzeba więcej, bo z tego rezerwuaru trzeba czerpać. Warto poprzeć listę numer jeden w Polsce i tu w Warszawie. Dziękuję.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24