- Polska miała obowiązek otworzyć się na uchodźców. Tym bardziej, że Kościół zaproponował sposób ich przyjęcia - mówił w "Faktach po Faktach" biskup Tadeusz Pieronek. Dodał, że jego zdaniem nasz kraj byłby w stanie przyjąć nawet kilkaset tysięcy osób uciekających przed wojną na Bliskim Wschodzie.
Bp Pieronek przekonywał w rozmowie z Piotrem Marciniakiem, że stosunek do uchodźców jest testem na nasze chrześcijaństwo.
- Nie można się tutaj wymawiać tym, że wśród nich znajdzie się jakiś terrorysta. Albo że komuś nie będą się podobały warunki, możliwości pracy czy osiedlenia - powiedział duchowny.
Jak dodał, to prawda, że wielu imigrantów chce się osiedlić w krajach, w których panują lepsze warunki niż w Polsce.
- Ale jeżeli są wśród nich tacy, którzy uciekają przed śmiercią, zaakceptują każde warunki, byleby przetrwać - mówił.
"Byliśmy wygnańcami wielokrotnie"
Jego zdaniem Polska miała obowiązek otworzyć się na uchodźców. - Tym bardziej, że np. Kościół zaproponował sposób ich przyjęcia. Był gotów ich przyjąć. Każda diecezja przygotowała się na to - tłumaczył.
Dodał, że propozycja ta nie została jednak przyjęta przez polski rząd.
Przypomniał, że we Włoszech każda parafia przyjmuje po jednej rodzinie uciekającej przed wojną. Schronienia uchodźcom udzielił również papież Franciszek.
Bp Pieronek wspomniał też, że tylko w Libanie jest 2,5 miliona uchodźców. - Jeżeli taki kraj potrafi jakoś sobie zagospodarować tych ludzi - bliskich językiem, kulturą, to inna sprawa - to nas na pewno na paręset tysięcy ludzi byłoby stać - przekonywał.
- Musimy mieć przede wszystkim na uwadze to, że sami byliśmy wygnańcami wielokrotnie. Dość rzadko uciekaliśmy przed śmiercią. Ale zawsze te wielkie polskie emigracja były za chlebem - mówił.
- Bardzo łatwo oddzielić tych, którzy uciekają przed śmiercią od tych, którzy szukają lepszego życia. Ale jedni i drudzy są uchodźcami, są ludźmi potrzebującymi pomocy - podkreślił.
Autor: ts//plw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock