Zażalenie Rafała P., byłego radnego Prawa i Sprawiedliwości z Bydgoszczy, prawomocnie skazanego za znęcanie nad żoną, nie zostało uwzględnione przez tamtejszy sąd okręgowy - przekazała "Gazeta Wyborcza". To oznacza, że mężczyzna będzie musiał odbyć karę dwóch lat więzienia, który to wyrok uprawomocnił się w marcu 2020 roku.
Zażalenie byłego bydgoskiego radnego PiS Rafała P. było rozpatrywane przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w piątek 17 września. - Sąd okręgowy nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy postanowienie sądu rejonowego – przekazała sędzia Sylwia Suska-Obidowska, cytowana we wtorek przez "Gazetę Wyborczą". - W ciągu miesiąca powinien się stawić w Areszcie Śledczym w Bydgoszczy – dodała sędzia. Wyjaśniła, że "jeśli skazany nie pojawi się w standardowym terminie, areszt zawiadomi sąd, a ten wyda nakaz doprowadzenia".
Rafał P. był bydgoskim radnym wybranym z listy Prawa i Sprawiedliwości. W kwietniu 2017 roku, po wyjściu na jaw sprawy znęcania się nad żoną, po interwencji samego Jarosława Kaczyńskiego został zmuszony do rezygnacji z członkostwa w partii.
Brak kary
O tym, że mimo prawomocnego wyroku były radny nie jest w więzieniu, pisaliśmy w marcu bieżącego roku. Wyrok dwóch lat bezwzględnego więzienia uprawomocnił się w marcu 2020 roku. - Od co najmniej kilku miesięcy P. powinien siedzieć w więzieniu – mówił nam wówczas mecenas Filip Dopierała, pełnomocnik pokrzywdzonej. Rafał P., jak uznały sądy wszystkich instancji, znęcał się nad żoną.
Rafał P. nie trafił jednak za kraty, bo Sąd Rejonowy w Bydgoszczy podjął decyzję o odroczeniu wykonania kary. - Jesteśmy zaskoczeni decyzją sądu. Z zapadłych wyroków w tej sprawie żaden nie został wykonany do tej pory - podkreślał Dopierała.
Bita i poniżana
Postępowanie Rafała P. wobec ówczesnej żony wyszło na jaw pod koniec lutego 2017 roku, kiedy lokalne media zamieściły relacje kobiety o biciu oraz psychicznym znęcaniu się. Później w internecie pojawiło się nagranie audio z domowej awantury zarejestrowane przez żonę.
Kobieta swoją historię opowiedziała przed kamerami w rozmowie z reporterką magazynu "Polska i Świat". - Po tym, jak byłam pobita, musiałam go przepraszać. Najgorsze było to, że po tym on się uspokajał, i potem musiałam przyjść i z nim współżyć. Po takich sześciu godzinach ja musiałam to zrobić - opowiadała kobieta. Mąż miał jej także grozić śmiercią, jeśli próbowałaby od niego odejść. Odciął ją od rodziny, przyjaciół, zabronił nawet chodzić do psychologa. Uciekła z domu dzięki pomocy bliskich.
Para rozwiodła się jesienią 2018 roku.
Wyroki skazujące
Po raz pierwszy 13 sierpnia 2019 roku Rafał P. został uznany za winnego i skazany na dwa lata więzienia. Dodatkowo przez 5 lat miał nie zbliżać się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 50 metrów. Sąd zdecydował, że P. ma zapłacić też 75 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla byłej żony.
- Zgromadzony materiał dowodowy w tej sprawie jednoznacznie w ocenie sądu wykazał, że mieliśmy do czynienia z długotrwałym znęcaniem się fizycznym i psychicznym oskarżonego wobec osoby najbliższej, czyli żony - mówił wtedy sędzia Bartosz Lau podczas odczytywania uzasadnienia wyroku.
Od tego wyroku odwołały się obie strony – pełnomocnicy byłego radnego chcieli uniewinnienia, a poszkodowanej podwyższenia kary do sześciu lat więzienia. Jednak 10 marca 2020 roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w najważniejszych punktach utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji.
Sędzia Sławomir Ciężki uznał, że materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na winę i nie ma podstaw do podważenia wiarygodności zeznań oskarżonej. Uznał, że nie miało, co prawda, miejsca publiczne poniżanie żony przez jej męża, ale nie wpływa to w sposób zasadniczy na ocenę jego czynów, których dopuszczał się, gdy znajdowali się oni w mieszkaniu. Sąd nie znalazł także dowodów na tezę obrony, jakoby nagrania w tej sprawie, których dokonała pokrzywdzona, były w jakikolwiek sposób zmanipulowane.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24