W sobotę rano w Szczecinie zebrał się samorządowy sztab kryzysowy w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze. - Jeszcze kilka dni temu nad Odrą słyszeliśmy ptaki, widzieliśmy bobry, wydry, były czaple, kormorany. Nie ma niczego - mówił burmistrz Krosna Odrzańskiego Marek Cebula. Dodał, że "księżna polskich rzek po cichu umiera".
W Szczecinie w sobotę rano odbyło się spotkanie samorządowego sztabu kryzysowego z udziałem marszałków województw: opolskiego, lubuskiego, zachodniopomorskiego oraz prezydentów miast, starostów i wójtów z terenów nadodrzańskich. Uczestniczył w nim również przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
CZYTAJ WIĘCEJ: Katastrofa ekologiczna w Odrze. Co wiemy do tej pory
Cebula: księżna polskich rzek po cichu umiera
Burmistrz Krosna Odrzańskiego Marek Cebula mówił na spotkaniu, że "Odra jest nazywana księżną polskich rzek". - Ta księżna dzisiaj po cichu umiera - dodał.
- Jeszcze kilka dni temu nad Odrą słyszeliśmy ptaki, widzieliśmy bobry, wydry, były czaple, kormorany. Nie ma niczego. Od przedstawicieli WIOŚ (Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska - red.) usłyszeliśmy, że to możliwe, że zwierzęta instynktownie oddaliły się od rzeki. Być może, tego nie wiemy - mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niemieckie władze: zmierzono podwyższone związki soli, dane nie są w pełni rozstrzygające
Wyjaśnił, że jeśli "w jazie Lipki znajdującym się na 207. kilometrze na koniec lipca pojawiły się martwe ryby, a na 515. kilometrze w Krośnie Odrzańskim widzimy całe ławice - nie śniętych - martwych ryb, zatrutych ryb, to wydarzyło się coś, co nie ma precedensu". Zdaniem Cebuli "takiej katastrofy jeszcze nie było".
Różnice między komunikatem a rzeczywistością
- Jako samorządowcy dowiedzieliśmy się, że około 6 sierpnia zostały powiadomione po cichu straże rybackie i wędkarze, że coś może się dziać nad rzeką Odrą niedobrego - powiedział burmistrz.
Dalej opisywał, że 8 sierpnia "martwe ryby płynęły przez Krosno Odrzańskie i okolice". - 10 sierpnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze przesłał do nas komunikat - mówił. Przytoczył jego fragmenty, w których informowano, że w lipcu bieżącego roku "doszło do znacznego śnięcia ryb w górnym biegu rzeki Odry poza terenem naszego województwa".
CZYTAJ WIĘCEJ: Żołnierze i strażacy wyciągają z Odry martwe ryby. Toksykolog odradza samodzielne ich zbieranie
"Od tej pory pojedyncze martwe ryby pojawiają się na kolejnych odcinkach rzeki" - napisano dalej w komunikacie. - 8 sierpnia wyłowiono około 700 kilogramów, następnego dnia ponad tona, a 10 sierpnia słyszymy o kilku martwych rybach - mówił Cebula. - Z tego komunikatu wynika również, że z pobranych próbek nic właściwie nie stwierdzono, nie ma anomalii w wynikach - dodał. Obecności toksycznych zanieczyszczeń organicznych miano też nie stwierdzić w próbkach z 6 i 8 sierpnia.
- Ten komunikat był tak lakoniczny, kiedy my już od dwóch dni wiedzieliśmy, że rzeka umiera. Jeśli ktoś nie wie, jaka to jest skala, zapraszam do gminy Krosno Odrzańskie - mówił. Dodał, że w tej chwili z kilkukilometrowego odcinka Odry wybierają tam ponad pięć ton ryb, a poniżej Krosna Odrzańskiego jest w zakolach "masa martwych ryb", które zaczynają się rozpadać, przez co dochodzi do zagrożenia biologicznego dla mieszkańców.
Apel o udział instytucji europejskich
- My byśmy ostrzegli naszych mieszkańców, gdybyśmy cokolwiek wiedzieli. Oczywiście zadziałaliśmy natychmiast. Powiadomiliśmy sołectwa, mieszkańców gminy, natomiast przez województwo lubuskie, czyli przez terytorium, na którym mieszka około miliona mieszkańców, jest ponad 200-kilometrowy odcinek Odry i przy tej rzece trzeba powiadomić wszystkich, żeby się nie zbliżali do rzeki - zaapelował.
Przypomniał, że dopiero "11 sierpnia o godzinie 18 wezwano Polski Związek Wędkarski i innych, by uruchomić służby wojewody". - 12 sierpnia o godzinie 9 odbyło się pierwsze spotkanie z samorządowcami, na którym wojewoda wydał pierwsze dyspozycje. Pojawiło się wojsko na odcinku Odry, pojawiła się straż pożarna - opowiedział burmistrz.
- Po dwóch tygodniach nie wiemy, co jest w rzece - mówił. Zaapelował, aby uruchomić instytucje unijne, aby zrobić niezależne badania dotyczące sytuacji Odry, ponieważ wyniki lokalnych władz mogą być podważane.
Źródło: TVN24