- PO ma swoje pięć minut dzięki nowemu rozdaniu. Jest nowa szefowa, nowy premier - stwierdził w "Faktach po Faktach" Joachim Brudziński (PiS) komentując wyniki najnowszego sondażu TNS Polska. Według badania, PO wygrałaby wybory, gdyby odbyły się one w październiku. Jak jednak zaznaczył polityk PiS, PO zyskiwało w notowaniach "jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii" i przed "wpadką" premier Ewy Kopacz na czerwonym dywanie.
Sondaż przeprowadzono 3-8 października 2014 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 965 mieszkańców Polski w wieku 18 i więcej lat. Preferencje partyjne badano wśród osób deklarujących "zdecydowanie" lub "raczej" zamiar uczestniczenia w wyborach.
Z sondażu wynika, że gdyby wybory do Sejmu odbyły się w październiku, to wygrałaby je Platforma z 28 proc. poparcia, przed PiS z 27 proc. głosów. We wrześniu - w badaniu TNS - prowadziło PiS z 31 proc., a PO miała 27 proc.
Spadek poparcia dla PiS o 4 punkty procentowe komentował w sobotę w "Faktach po Faktach" szef sztabu wyborczego tej partii Joachim Brudziński.
- Cztery procent to jeszcze nie jest katastrofa. Ale rzeczywiście nie ma co uciekać od tego pytania i stwierdzenia faktu oczywistego: rzeczywiście Platforma Obywatelska ma te swoje pięć minut dzięki nowemu rozdaniu - ocenił Brudziński w TVN24. - Wygrywaliśmy z poprzednim liderem PO, zużytym - jak się okazuje - Donaldem Tuskiem - dodał. Jak tłumaczył teraz jest "nowa szefowa", jest "nowy premier" i zawsze przy okazji tego typu zmianach "partia która dokonuje liftingu" odnotowuje wzrost poparcia.
"Wpadka" premier Kopacz
Brudziński stwierdził jednak, że PO "szła do góry", ale "jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii" i przed "wpadkami". Jakimi? - Nie było jeszcze tych wpadek, które zaliczyła pani premier. Myślę o tym tańcu, który zaliczyła pani premier - doprecyzował. Szefowa polskiego rządu spotkała się w czwartek z kanclerz Angelą Merkel. Rozmowa dotyczyła bieżących kwestii europejskich, w tym polityki klimatyczno-energetycznej i sytuacji na Ukrainie. Podczas oficjalnego przywitania Merkel i Kopacz odbyła się tradycyjna musztra wojskowa, w trakcie której polska premier nagle zboczyła z trasy i "wypadła" z wyłożonego na ziemi czerwonego dywanu. Na właściwą trasę "ustawiła" ją ponownie kanclerz Niemiec.
Zdaniem Brudzińskiego, była to "wpadka wizerunkowa". - Kłanianie się przez premiera polskiego rządu do płotu, czy do kamery jakiemuś operatorowi niemieckiej telewizji, uważam za wpadkę wizerunkową. Przestawianie polskiego premiera, pani premier przez kanclerz Angelę Merkel również uważam za wpadkę wizerunkową - ocenił Brudziński w "Faktach po Faktach".
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24