W "Jeden na jeden" wicemarszałek Sejmu i nowy wiceprezes PiS Joachim Brudziński stwierdził, że wielu udaje "takich ideowych działaczy, a tak naprawdę chodzi im o własne interesy". Odniósł się w ten sposób do słów prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, o tym, że wokół partii krążą różne "cwaniaczki".
Rada Polityczna PiS wybrała w niedzielę sześciu wiceprzewodniczących partii: Joachima Brudzińskiego, Beatę Szydło, Mariusza Błaszczaka, Antoniego Macierewicza, Mariusza Kamińskiego i Adama Lipińskiego. Kandydatów wskazał prezes Jarosław Kaczyński. Komitetem Wykonawczym PiS pokieruje Joachim Brudziński. W Komitecie Politycznym Prawa i Sprawiedliwości zabrakło Kazimierza Michała Ujazdowskiego, który miał odmienne zdanie niż partia ws. Trybunału Konstytucyjnego oraz ministra skarbu Dawida Jackiewicza.
"Udają ideowych działaczy"
Kaczyński na posiedzeniu Rady mówił też o różnych "cwaniaczkach", którzy mają kręcić się wokół PiS oraz o "brudnych sieciach" zarzucanych wokół partii. O te słowa został zapytany w "Jeden na jeden" nowy wiceprezes PiS.
- Mogę zacytować jednego z moich kolegów, który dosyć obrazowo określił to, o co pan pyta, stwierdzeniem, że dzisiaj wielu poubierało, przepraszam za słowo, gacie z napisem "Prawo i Sprawiedliwość", udają takich ideowych działaczy, a tak naprawdę chodzi im o własne interesy - odniósł się do tych słów Brudziński.
Jak dodał, "każda partia rządząca na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat miała z tym problem". - Pytaniem otwartym pozostaje, czy my sobie z tym poradzimy - wierzę głęboko, że tak - stwierdził.
"Nie biegamy z różnicami po mediach"
Brudziński skomentował też usunięcie z kierownictwa partii posła Ujazdowskiego. - Ścisłe kierownictwo partii w tych najważniejszych kwestiach i sprawach powinno mówić jednym głosem - powiedział. - Niejednokrotnie podczas takich spotkań, czy odpraw kierownictwa dochodzi do różnicy zdań między czy to prezesem, czy to poszczególnymi wiceprezesami, tylko że zawsze jest to w czterech ścianach - dodał. - Nie biegamy z tymi różnicami po mediach, bo inaczej byśmy się rozleźli jak nie przykładając stare spodnie - stwierdził marszałek.
Brudziński przypomniał, że "poseł Ujazdowski na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat chyba dwukrotnie próbował doprowadzić do rozłamu" i "opuszczał, wychodził z PiS".
"Niesprawiedliwe potraktowanie pana Misiewicza"
Brudziński odniósł się też do sprawy rzecznika MON, Bartłomieja Misiewicza. Misiewicz, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza i rzecznik MON został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. 26-latek ma być osobistym reprezentantem szefa resortu obrony. Decyzję Macierewicza krytykuje opozycja, zauważając że Misiewicz nie ma wyższego wykształcenia ani też kursu dla członka rady nadzorczej, co było warunkiem koniecznym do uzyskania posady.
Jak się okazuje, statut Polskiej Grupy Zbrojeniowej został zmieniony 31 sierpnia tego roku i zgodnie z nową wersją osoba zasiadająca w radzie nadzorczej nie musi spełniać wymogów związanych z wykształceniem oraz nie musi zdawać resortowego egzaminu.
Brudziński przyznał, że w wymiarze medialnym nie jest to dla partii sytuacja korzystna. - To co się dzieje wokół osoby pana rzecznika Misiewicza, w sposób oczywisty dla partii korzystnym nie jest - dodał. - Wedle mojej wiedzy nastąpiło niesprawiedliwe potraktowanie pana Misiewicza dlatego, że wszystkie te sprawy, które rzekomo bulwersują tych, którzy o nich mówią, były w zgodzie z obowiązującym prawem. Prawem ministra jest postawienie na czele swojego zespołu doradców, gabinetu politycznego, osoby, do której ma zaufanie, a ja z kolei mam pełne zaufanie do pana ministra Antoniego Macierewicza - stwierdził Brudziński. Dodał też, że partia ponosi koszty tej decyzji, chociaż lepiej, żeby takich problemów nie było.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24