Polscy prokuratorzy pojadą do Moskwy analizować zapisy "czarnych skrzynek". Wkrótce do kraju wróci broń BOR-owców, którzy byli na pokładzie Tu-154M - zapowiedział rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Pracę zakończyli rosyjscy śledczy badający przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Nie udało się im porozmawiać z przedstawicielami kancelarii prezydenta i premiera odpowiedzialnymi za organizację lotu.
Rosyjscy prokuratorzy pracowali w Warszawie od 18 do 29 kwietnia. W tym czasie przesłuchano 20 świadków, czyli - jak podkreślił płk Rzepa - prawie wszystkich zaplanowanych w harmonogramie przesłuchań. - Dwóch świadków z przyczyn niezależnych od prokuratury nie złożyło zeznań w zaplanowanym terminie - poinformował rzecznik NPW.
Kogo przesłuchano
W każdym z tych przesłuchań udział brali rosyjscy prokuratorzy, którzy mieli prawo zadawania pytań i "aktywnego uczestniczenia w czynnościach". Jak poinformował płk Rzepa, wśród przesłuchanych znaleźli się żołnierze 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, a także przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Prokuratorzy ustalili, że pozostali świadkowie, o przesłuchanie których wnioskowali rosyjscy prokuratorzy, zostaną przesłuchani już bez ich udziału w późniejszym terminie.
Z kolei oficjalny przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin pytany w Moskwie o przesłuchania poinformował, że nie udało się im przesłuchać przedstawicieli kancelarii prezydenta i kancelarii premiera, którzy uzgadniali ze stroną rosyjską lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj jako miejsce przyjęcia 10 kwietnia roku 2010 delegacji z prezydentem Polski na czele. Spowodowało to według niego, że "na dzień dzisiejszy niewyjaśnionych pozostało szereg ważnych dla rosyjskiego śledztwa spraw, które wchodzą w zakres kompetencji współpracowników kancelarii szefa Rady Ministrów i prezydenta RP".
Ustalają, czy były naciski
Według Markina przesłuchano osoby z dowództwa 36 specpułku, które organizowały lot i odpowiadały za przygotowanie załogi Tu-154M. Przesłuchano także "osoby urzędowe odpowiedzialne za odbiór i przekazywanie załodze statku powietrznego danych aeronawigacyjnych i meteorologicznych, niezbędnych do wylotu i prowadzenia lotu".
W jego ocenie uzyskane w Warszawie ważne dane pomogą w ustaleniu przyczyny katastrofy, warunków, które się do niej przyczyniły, poziomu przygotowania załogi, jej stanu psychicznego w czasie lotu i przed wylotem z Warszawy do Smoleńska. Jak dodał, śledczy otrzymali informację, która pozwoli ustalić - jak podkreślił - "bardzo ważną okoliczność dla wydania orzeczenia w sprawie: czy na dowódcę statku powietrznego Arakdiusza Protasiuka wywierano presję przy podejmowaniu przez niego decyzji o lądowaniu przy widzialności poniżej minimum".
Razem zbadają czarne skrzynki
Poza tym - jak poinformował płk Rzepa - w roboczych spotkaniach polskich i rosyjskich śledczych ustalono zasady na jakich polscy biegli i prokuratorzy będą uczestniczyli w badaniu "czarnych skrzynek" przez rosyjskich biegłych. Markin precyzował, że chodzi o analizę fonoskopijną rejestratorów Tu-154M.
Przekażą broń BOR-owców
Jak przekazał płk Rzepa, uzgodniono również, że strona rosyjska niezwłocznie przekaże dokumentację dotyczącą ofiar katastrofy. W najbliższym czasie Rosjanie mają także przekazać broń i amunicję należącą do funkcjonariuszy BOR-u, którzy zginęli pod Smoleńskiem.
Oprócz tego rozmawiano o przyczynach opóźnień w realizacji wniosków o pomoc prawną kierowanych do Rosji przez polskich prokuratorów oraz o kwestiach związanych z przekazaniem wraku. Płk Rzepa nie zdradził tych ustaleń.
Z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie do Prokuratury Generalnej RP wysłano pięć tomów polskich akt dla prokuratury rosyjskiej, która dysponuje już łącznie 45 aktami sprawy od strony polskiej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24