"Słuchają się społeczeństwa, po pierwsze. Dużo jest spraw na arenie międzynarodowej załatwianych" - tak rządy PiS ocenił jeden z mieszkańców gminy Brańsk na Podlasiu, w której PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych zdobył ponad 80 procent głosów. Reporter "Czarno na białym" sprawdził, czy w Brańsku panuje zadowolenie z "dobrej zmiany".
Brańsk to gmina na Podlasiu, w której w wyborach parlamentarnych PiS uzyskało jeden z najwyższych wyników w całym kraju - ponad 80 procent głosów. Po półtora roku od wygranej Prawa i Sprawiedliwości dziennikarz "Czarno na białym" sprawdził, czy mieszkańcy małej miejscowości są zadowoleni z obecnych rządów.
Części osób nie było łatwo namówić do rozmowy o polityce - Pozwoli pan, że nic nie powiem, dziękuję bardzo - grzecznie odpowiedziała jedna z mieszkanek.
Jak się żyje w Brańsku?
To pytanie, na które mieszkańcom było dużo łatwiej odpowiedzieć - Żyje się bardzo dobrze - przekonywała jedna z kobiet. Na pytanie, w czym jest lepiej, stwierdziła, że we wszystkim, a rządy PiS ocenia pozytywnie. - Dobry mamy rząd, panie, teraz lepszy - dodała.
Sołtys sąsiedniej wsi nie chciał zabrać głosu. Bardziej rozmowny okazał się miejscowy nauczyciel. - Lepiej jest z tym właśnie, że wartości dla nas istotne zaczynają być dostrzegane. W tych ekonomicznych też w tym kierunku, żeby ludzie nie musieli wyjeżdżać. Żyjemy w trochę sprawiedliwszym kraju - podkreślił.
500 plus najważniejsze
W gminie najbardziej ceni się program 500 plus - podkreślił z kolei wójt Andrzej Jankowski. - Wie pan, no, tereny nie są zamożne, tutaj to 500 plus swoje zrobiło, prawda. Tak że nie sądzę, żeby tutaj były jakieś złe intencje w kierunku rządu i osób rządzących - skomentował.
- Jak w tamtym roku byłam, powiedzmy, w okresie świąt wielkanocnych, to chrzest był jeden czy dwa, a teraz było siedem. Myślę, że nie jest źle - dodała jedna z mieszkanek.
- Jest tak samo, myślę, że nie ma różnicy między tym rządem a tamtym rządem - ocenił z kolei zapytany o opinię mężczyzna.
Wśród wielu głosów pozytywnych pojawił się również i głos krytyczny. - Te wszystkie młode dziewczyny się pozwalniały, bo po dwoje, troje dzieci mają. Wolą dzieci wychowywać niż pracować, państwowe pracy mają i pozwalniali się. Na co pracować? Czworo czy pięcioro dzieci mają, 2,5 tysiąca wezmą, mąż jakieś zasiłki i czego pracować, nie trzeba pracować w ogóle - komentował młody rolnik.
A co z tymi "misiewiczami"?
Na grzechy obecnej władzy przymykają oko. - Jakie te afery? A jakie były przedtem, jakie były przedtem? - pytał emocjonalnie jeden z mężczyzn. Miejscowi chętnie wypominają afery poprzedniej władzy, na przykład aferę taśmową.
Problemy wizerunkowe rządu również nie zaprzątają głów mieszkańców Brańska. Na pytania dziennikarza o Bartłomieja Misiewicza twierdzili, że albo nie wiedzą, kto to jest, albo że nie są wystarczająco zaznajomieni z tym tematem. Znalazły się również głosy obronne - W każdej, jak to się mówi, czy w rodzinie, czy w tym, to czarna owca się znajdzie - tłumaczyli.
- Choroba nepotyzmu dotyka wszystkich, jakie by to nie były władze, ale nie można tego uogólniać - komentował nauczyciel.
Wszyscy co powyjeżdżali, teraz wracają
Ważniejsze od polityki są dla nich problemy związane z codziennością. - Za PO wyjechali od nas wszyscy tutaj, całe Siemiatycze, cały Brańsk. A teraz wracają i to ogromnie wracają. Domy budują - wyjaśnia zapytane małżeństwo.
Najbardziej narzekają emeryci, którzy po wygranej ich politycznych faworytów spodziewali się podwyżek świadczeń. - No ile podnieśli? Nic nie podnieśli. Tak się podpuszcza ludzi, że to będzie, tamto będzie, a na koniec tego nie ma - usłyszał dziennikarz "Czarno na białym" Rafał Stangreciak.
- Kto za 800 złotych może wyżyć i opłacić mieszkanie i prąd? To jak sobie pan to wyobraża? - pytał inny zawiedziony mieszkaniec.
Wydaje się, że ostatnie pół roku zweryfikowało poglądy mieszkańców Brańska. Jednak pomimo tego większość z nich jest nadal skłonna głosować na Prawo i Sprawiedliwość.
Autor: ar//now/jb