Nie chodzi o krzyż, ale o pomnik i postawienie go w miejscu i formie, jakich zażąda prezes PiS - powiedział w wywiadzie dla "Polska The Times" biskup Tadeusz Pieronek. Skomentował w ten sposób spór wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
Jego zdaniem dobrze się stało, że krzyż został przeniesiony do prezydenckiej kaplicy, gdyż była to sprawa, która zbulwersowała opinię publiczną, nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
Komentując wydarzenie przed Pałacem Prezydenckim biskup Tadeusz Pieronek powiedział m.in.: - Stało się rzeczą ewidentną, że tu wcale nie chodzi o religijną cześć oddawaną krzyżowi. Nie chodzi nawet o upamiętnienie tragicznego wydarzenia spod Smoleńska za pomocą krzyża przed Pałacem Prezydenckim, bo jak sam przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości powiedział, ten krzyż był substytutem pomnika. To są bodaj najmocniejsze słowa, które w rzeczywistości ujawniają najskrytsze intencje całego tego zawirowania na Krakowskim Przedmieściu, przed Pałacem Prezydenckim.
"To działania czysto polityczne"
- Chodzi o pomnik i o postawienie go w takim miejscu i w takiej formie, jakich tego zażąda prezes PiS. Ale to jest dyktat, który w warunkach państwa demokratycznego nie powinien mieć miejsca - uważa duchowny.
I dodaje: - Tymczasem mamy do czynienia z działaniami czysto politycznymi, nieobliczonymi na rzeczywistą pamięć o tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, ale chodzi tu przede wszystkim o pamięć, której celem jest budowanie politycznej siły jednej partii. Nie ma politycznego interesu, aby pamiętać o wszystkich, którzy zginęli w katastrofie. Chodzi wyłącznie o pamięć dotyczącą jednej tylko osoby. I z przykrością mówię, że to jest odrażające.
Źródło: Polska The Times
Źródło zdjęcia głównego: TVN24