Nie sądzę, żeby premierem Donaldem Tuskiem można było manipulować, gdyż ma silną osobowość - stwierdził przed komisją śledczą szef doradców premiera Michał Boni, pytany o nielegalny lobbing ws. ustawy hazardowej. Zaprzeczył też, by jeden z bohaterów afery hazardowej - Zbigniew Chlebowski - wpływał na niego w związku ze zmianą przepisów hazardowych. - Nawet do mnie nie dzwonił - podkreślił Boni.
Boni – w czasie przeznaczonym na swobodną wypowiedź – najwięcej czasu poświęcił spotkaniu u premiera 30 lipca 2009 r., wokół którego pojawiły się wątpliwości. Miały one związek z wypowiedzią szefa doradców premiera w Sejmie w październiku ub. roku (przedstawiał kalendarium prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych), kiedy stwierdził, że z powodu przedłużających się prac nad nowelizacją przepisów hazardowych, szef rządu polecił mu pod koniec lipca 2009 r. przygotować nowy projekt.
Miałoby się to zatem stać przed 12 sierpnia 2009 r., kiedy ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński poinformował premiera Donalda Tuska o aferze hazardowej i nielegalnym lobbingu ze strony polityków PO, którzy mieli zabiegać o usunięcie dopłat od gier z przygotowywanych przepisów.
Boni swoje, Kapica zeznał co innego
Przed komisją hazardową Boni zaprzeczył jednak takiej wersji zdarzeń, twierdząc że, w Sejmie przedstawił własną interpretację lipcowego spotkania. - Proszę zrozumieć, jaka była wtedy sytuacja. Po wybuchu afery hazardowej tak zrozumiałem działania premiera - tłumaczył sejmowym śledczym.
A potem przekonywał, że lipcowe spotkanie było poświęcone budżetowi na następny rok, i była na nim mowa o nowym, bardziej radykalnym podejściu do branży hazardowej związanym z ograniczeniem dostępu do hazardu, zwłaszcza do automatów o niskich wygranych (jednorękich bandytów) oraz zwiększeniem poziomu opodatkowania. - Nie podjęto decyzji o zaprzestaniu prac nad starą ustawą - zapewnił Boni, podkreślając jednocześnie, że to, o czym rozmawiał z premierem zmieniało charakter ustawy, na którą rząd już pracował od 2008 r.
- Nie było wtedy przesądzone, czy będziemy pracowali nad nową ustawą, przynajmniej ja takiego poczucia nie miałem. Chodziło o nowe informacje i dodatkowe oświetlenie całego problemu – podkreślił minister. I dodał, że premier poprosił o analizę dotyczącą branży hazardowej w Polsce (wynikało z niej, że opodatkowanie automatów o niskich wygranych jest znacznie niższe od rozwiązań przyjętych w innych krajach).
Boni nie potrafił jednak jasno powiedzieć, kiedy zapadła decyzja o rozpoczęciu prac nad nową ustawą hazardową. Powiedział jedynie, że zasadnicze założenia do nowelizacji zostały uzgodnione na spotkaniu z premierem dopiero 29 września 2009 r., a dopracowano je na kolejnym spotkaniu - 8 października (chodzi o ustawę o grach hazardowych, którą Sejm uchwalił 19 listopada zeszłego roku w efekcie wybuchu afery hazardowej).
Dopiero potem dopytywany przez posła PO Sławomira Neumanna oświadczył, że pierwsze założenia do nowej ustawy hazardowej wiceminister finansów Jacek Kapica przedstawił 21 września 2009 r.
Inaczej zeznał przed komisją hazardową wiceminister finansów Jacek Kapica. Powiedział, że spotkał się z Bonim 31 lipca 2009 r., a ten zlecił mu przygotowanie założeń do ustawy hazardowej (Boni o tym spotkaniu nie wspomniał sejmowym śledczym).
Nielegalny lobbing? "Nie zetknąłem się"
Szef doradców premiera pytany przez szefa komisji hazardowej Mirosława Sekułę z PO, czy zetknął się z nielegalnym lobbingiem, zaprzeczył. Dopytywany, czy premier mógł być w związku z ustawą hazardową poddawany manipulacjom również odpowiedział przecząco. - Nie sądzę, żeby premierem można było manipulować. Ma silną osobowość - podkreślił.
Nie miałem żadnej konkretnej informacji, poza ogólną wiedzą z filmów patrz: Ojciec Chrzestny, że hazard i środowiska mafijno-przestępcze mają swoje związki Michał Boni
Poseł PSL Franciszek Stefaniuk dociekał, czy jeden z głównych bohaterów afery hazardowej - były już szef klubu PO Zbigniew Chlebowski - mógł wywierać na szefa doradców premiera nielegalny lobbing. Boni zaprzeczył. - Nigdy nie rozmawiałem z posłem Chlebowskim o pracach Komitetu Stałego Rady Ministrów. Nigdy nie dzwonił. Nie potwierdzam, jakobym mógł mieć jakiś kontakt - powiedział minister.
Boni odciął się też od jakichkolwiek kontaktów z drugim bohaterem afery hazardowej - byłym już ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. - Nie znam żadnych jego działań związanych z nielegalnym lobbingiem, kierowanych w moją czy inną stronę - podkreślił Boni.
Na pytanie posła Stefaniuka, czy był informowany, że zorganizowane grupy przestępcze kontrolują firmy działające w obszarze hazardu, Boni zareagował: - Nie miałem żadnej konkretnej informacji, poza ogólną wiedzą z filmów patrz: Ojciec Chrzestny, że hazard i środowiska mafijno-przestępcze mają swoje związki.
Pytany (w kontekście przecieku z akcji CBA "Black Jack"), czy uczestniczył w jakimkolwiek spotkaniu dotyczącym przekazania premierowi informacji CBA ws. afery hazardowej, odpowiedział, że nie. A o przecieku - jak dodał - dowiedział się z mediów.
Chcieli pozbyć się dopłat, wątpliwości Kapicy
Inną datą, której sporo uwagi podczas przesłuchania Boniego poświęci śledczy, była data 4 sierpnia 2008 r. Doszło wtedy do spotkania szefa doradców premiera, wiceministra finansów Jacka Kapicy, ówczesnego szefa gabinetu politycznego premiera Sławomira Nowaka i ówczesnego szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Zbigniewa Derdziuka.
Miało ono związek z notatką Kapicy, który zgłaszał w niej swoje wątpliwości ws. przebiegu prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych. Wiceminister odnotował uwagi resortu gospodarki, który sprzeciwiał się 10-procentowym dopłatom od gier hazardowych. Wpłynęły one po rozpatrzeniu projektu przez Komitet Stały Rady Ministrów (posiedzenie odbyło się 17 lipca).
- Jedynym tematem tego spotkania była notatka i wątpliwości, jakie przedstawiał pan minister Kapica, związane z tempem prac nad tą ustawą (hazardową - red.). W efekcie krótkiej rozmowy uznaliśmy, że należy pilnie nad nią pracować i pan minister Derdziuk się do tego zobowiązał - powiedział Boni. Dodał, że uczestnicy spotkania z 4 sierpnia uznali, że należy pilnie pracować nad nowelizacją ustawy hazardowej, wprowadzić dopłaty i przekazywać określoną pulę pieniędzy na Narodowe Centrum Sportu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24