Ja wcale się aż tak mocno nie cieszę i nie triumfuję, że akurat ta przesłanka eugeniczna została totalnie zniesiona - mówił w programie "Sprawdzam" w TVN24 poseł Prawa i Sprawiedliwości Bolesław Piecha, komentując decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
W czwartek sędziowie zależnego od Prawa i Sprawiedliwości Trybunału Konstytucyjnego orzekli o niezgodności z polską konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. To zanegowanie wypracowanego w latach 90. XX wieku "kompromisu" aborcyjnego. Orzeczenie zapadło większością głosów. Zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów: Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres.
Poseł PiS Bolesław Piecha powiedział w programie "Sprawdzam" w TVN24, że sądzi, iż wielu praktyków i prawników ma rację, że nie wolno zmuszać kobiety do heroizmu. - Dlatego sądzę, że trzeba szukać jakiegoś wyjścia, żeby tę przesłankę embriopatologiczną w jakiś sposób może ograniczyć, może dodefiniować - dodał.
- Ja wcale się aż tak mocno nie cieszę i nie triumfuję, że akurat ta przesłanka eugeniczna została totalnie zniesiona. Jest wiele ciąż, gdzie płód się rozwija ze względów genetycznych, wrodzonych, w ten sposób, że na pewno obumrze. To jest jasne jak słońce. Jest wiele takich ciąż, gdzie rodzą się dzieci bezmózgowe, z bardzo poważnymi powikłaniami, jak chociażby z brakiem nerek, gdzie absolutnie są to wady letalne - mówił Piecha.
Dodał, że dzisiaj jesteśmy w stanie to zdefiniować. Zaznaczył jednak, że przesłanki konstytucyjne nie dają się nijak zakwestionować.
Pytany, czy może złożyć deklarację, że będzie pracował nad ustawą, odpowiedział, że "już w przyszłym tygodniu chcemy się spotkać w jakimś gronie i zaprosić oczywiście również praktyków, żeby spróbować dodefiniować to, co jest wadą letalną".
- To jest dramat kobiety. My to dostrzegamy, zwłaszcza jeśli te wady mają charakter letalny - dodał.
Dopytywany, czy chce powiedzieć, że w przyszłym tygodniu spotka się zespół, który będzie pracował nad ustawą, która znowelizuje ustawę aborcyjną, powiedział, że "to jego deklaracje i będzie dążył ze wszystkich sił, żeby taki zespół powstał i żebyśmy byli w stanie wypracować pewien konsensus, żeby nie zmuszać matek chorych dzieci, które są jeszcze w łonie matki, do heroizmu".
"Moja zmiana poglądów była 35 lat temu"
Piecha pytany, ile w życiu dokonał aborcji jako ginekolog, powiedział, że na pewno trzeba je liczyć w setkach. – Może tysiąc – dodał.
- To były inne czasy. Ja potem, w latach 80. i to późnych 80. zmieniłem swoje zdanie na ten temat i walczyłem o to, żeby ten problem tak zwanej aborcji ze wskazań społecznych był absolutnie zdjęty z polskiego prawodawstwa – powiedział Piecha.
- Moja zmiana poglądów była 35 lat temu. To szmat czasu – dodał.
Przyznał także, że dokonał aborcji płodu bardzo ciężko uszkodzonego bez szans na przeżycie. – To jest bardzo silny dramat – powiedział.
Piecha: z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się, że rząd nie zrobił wszystkiego
Poseł odniósł się także do sytuacji związanej z epidemią COVID-19. Pytany, czy uważa, że przez ostatnie miesiące rząd zrobił wszystko, co powinien, żeby nie doprowadzić do sytuacji, w której jesteśmy, odpowiedział, że "z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się, że nie".
Dodał jednak, że sytuacja była dynamiczna. – Myśmy wszyscy poczuli ogromną ulgę na początku lata, że wreszcie mamy święty spokój z koronawirusem. Odetchnęliśmy pełną piersią. Nikomu się nie pojawiły czerwone lampki – powiedział.
Na uwagę, że premier Mateusz Morawiecki mówił na początku lipca, że "wirus jest w odwrocie", Piecha odparł, że pewnie powiedział dwa słowa za dużo, natomiast "nikt się nie spodziewał takiego gwałtownego wybuchu liczby zakażeń, wykładniczego wzrostu w pierwszych tygodniach września czy też w październiku".
- Nikt się nie spodziewał na całym świecie. Wszyscy byli zaskoczeni – dodał.
- Sądzę jednak, że myśmy się przygotowali, bo mamy respiratory, jednak budujemy miejsca rezerwowe łóżek szpitalnych, bo jednak staramy się rozwiązać sprawy kadrowe, bo bez kadr medycznych nie uda nam się leczenie tych, którzy się zakazili – powiedział Piecha.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24