Od początku pojawienia się tzw. ustawy dezubekizacyjnej otrzymałem ponad tysiąc skarg, które przedstawiają różne sytuacje życiowe - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Odniósł się do problemów osób objętych ustawą.
Tzw. ustawa dezubekizacyjna obejmuje między innymi młodszego inspektora Tomasza Piechowicza, od 26 lat policjanta wolnej Polski, bo w PRL-u kończył milicyjną szkołę. - Zalicza się mnie do grona zbrodniarzy, oprawców, katów opozycji czy morderców księdza Popiełuszki - mówił Piechowicz "Faktom" TVN.
Błędny sposób procedowania
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar podkreślił, że od początku pojawienia się tzw. ustawy dezubekizacyjnej otrzymuje skargi. Dodał, że wpłynęło ich do biura RPO ponad tysiąc i przedstawiają różne sytuacje życiowe osób, które "jakoś zaplątały się w wiry tej ustawy w sposób zupełnie niepotrzebny i zbędny", bądź "odziedziczyły renty po swoich mężach".
Bodnar podkreślił, że "błędem pierwotnym" był sposób przeprowadzenia ustawy przez Sejm 16 grudnia w Sali Kolumnowej.
- Później mieliśmy Senat. Nie zapomnę tej scen, jak senatorowie (Jan) Rulewski oraz (Bogdan) Borusewicz - kto jak kto, ale oni naprawdę byli gnębieni przez Służbę Bezpieczeństwa - mówili: słuchajcie ta ustawa jest zła, tam jest za dużo błędów, za dużo wątpliwości i obejmie za dużą ilość osób. Tylko nikt ich nie chciał wtedy słuchać - zauważył RPO.
Możliwe opcje
Bodnar zaznaczył, że "jedna z możliwości jest taka, że poszczególne osoby pójdą ze swoim sprawami do sądu i będą go próbowały zachęcić, by bezpośrednio zastosował konstytucję i uwzględnił ich indywidualną sytuację".
- Inna opcja, to proszenie, de facto błaganie ministra spraw wewnętrznych, aby zastosował wyjątek (wyłączenia - red.) z tej ustawy. On ma taką możliwość indywidualną - dodał.
Zwrócił jednak uwagę, że wspomniany wcześniej policjant "mówi, że to jest dla niego uwłaczające".
- Dlaczego on ma prosić o zwolnienie z zastosowania tej ustawy, kiedy on nie czuje się osobą, która powinna w ogóle być nią dotknięta? - pytał gość TVN24.
Bodnar podkreślił, że będzie zdecydowanie apelował o nowelizację ustawy. - Wydaje mi się, że kolejne przypadki będą skłaniały do tego, żeby zastanowić się nad tym, że ustawa ma zbyt szeroki zakres i powoduje zbyt wiele tragedii ludzkich - dodał.
"Czuję się tak, jakbym został spoliczkowany"
Jedną z osób, która zwróciła się do Rzecznika Praw Obywatelskich jest 95-latek, jeden z ostatnich powstańców warszawskich.
"Pod koniec życia za przelaną krew dla Polski, za pracę zawodową i społeczną zostałem nagrodzony dezubekizacją. Czuję się tak, jakbym został spoliczkowany" - napisał w liście, który 21 sierpnia wpłynął do biura RPO. Mężczyzna wskazał, że był żołnierzem Armii Krajowej, walczył w Powstaniu Warszawskim. Po studiach medycznych pracował w szpitalu jako chirurg, był kierownikiem Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego, potem lekarzem w przychodni MSW. "Byłem głęboko przekonany, że każdy lekarz powinien leczyć ludzi bez względu na ich pochodzenie, czy też na ich poglądy polityczne" - napisał.
Dodał, że niezgodnie z zasadami prawa, został poddany "odpowiedzialności zbiorowej i tzw. dezubekizacji".
"Ustawa go nie obejmie"
Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński pytany w czwartek przez dziennikarzy o kwestię ewentualnej nowelizacji tzw. ustawy dezubekizacyjnej, stwierdził, że nie dostrzega potrzeby jej zmiany.
Odnosząc się do przypadku 95-letniego powstańca Zieliński przekazał, że zwrócił się do Rzecznika, by ten przekazał informację, kogo sprawa dotyczy. - Wtedy będziemy mogli to sprawdzić – zaznaczył.
Zieliński wskazał, że tzw. ustawa dezubekizacyujna obejmie wyłącznie byłych funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. Również szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapytany o przypadek 95-latka podczas wtorkowej konferencji prasowej, odpowiedział, że ustawa go nie obejmie.
Tzw. ustawa dezubekizacyjna
Tak zwana ustawa dezubekizacyjna obniża emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Na jej mocy, od października, emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS. Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy sprawdza IPN.
Od decyzji obniżającej świadczenia przysługuje odwołanie do sądu. Zgodnie z przepisami szef MSWiA będzie mógł wyłączyć z przepisów ustawy "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" osoby pełniące służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na "krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelnie wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem życia".
W ustawie wymieniono cywilne, wojskowe instytucje i formacje, w których służba uważana będzie w myśl przepisów ustawy za służbę na rzecz totalitarnego państwa PRL. W katalogu IPN znalazły się m.in.: Resort Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego, a także jednostki organizacyjne podległe tym instytucjom.
Autor: js/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24