W maju 2012 r. protestujący działacze "Solidarności" przez ponad godzinę blokowali Sejm. Po głosowaniu ws. wydłużenia wieku emerytalnego nie pozwalali wrócić do domu posłom PO, przepuścili jednak opozycyjnych wówczas polityków PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. - Z was dziś Polska może być dumna i jest dumna - mówił wtedy do protestujących Zbigniew Ziobro. ("Polska i świat")
Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie zeszłotygodniowych protestów przed Sejmem. Przypomnijmy: w piątek w reakcji na planowane zmiany zasad pracy dziennikarzy sejmowych oraz wykluczenie z obrad Michała Szczerby (PO) posłowie opozycji zablokowali mównicę. Posłowie PiS i członkowie rządu przenieśli się ostatecznie do Sali Kolumnowej, gdzie zajęli się głosowaniem nad ustawami. Przyjęto w ten sposób m.in. projekt budżetu.
Politycy PiS przekonują, że zachowane zostało kworum. Opozycja twierdzi, że głosowanie było nielegalne. Przez całą noc przed Sejmem trwały protesty. Demonstranci próbowali m.in. zagrodzić drogę wyjeżdżającym po głosowaniach przedstawicielom rządu i PiS. Policjanci wynosili i odsuwali na chodnik blokujących.
- Mogę powiedzieć, że na pewno już toczą się postępowania i śledztwa związane z użyciem przemocy czy też pozbawieniem lub ograniczaniem wolności poprzez zachowania, które są absolutnie nie do przyjęcia - mówił o protestach w "Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Ziobro w 2012 r.: z was dziś Polska może być dumna
Jeszcze kilka lat temu Ziobro miał inne spojrzenie na zastosowanie blokady Sejmu jako formy protestu.
11 maja 2012 r. Sejm zdecydował o wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat i zmianach w systemie emerytur mundurowych. Działacze "Solidarności" protestowali już od kilku dni, jednak kulminacja nastąpiła właśnie w dniu głosowania.
Rano marszałek Sejmu Ewa Kopacz nie zgodziła się na udział w obradach przewodniczącego "Solidarności" Piotra Dudy i członków prezydium związku.
Gdy było już wiadomo, że zmiany zostaną przegłosowane, demonstranci rozpoczęli blokadę Sejmu. Przechodzili jednak przez nią posłowie PiS i Solidarnej Polski, którzy spotykali się z protestującymi.
Wyjść próbowali m.in. posłowie PO Stefan Niesiołowski, Magdalena Kochan i Marcin Święcicki, ale bezskutecznie. Opuścić budynek udało się za to bez przeszkód Jarosławowi Kaczyńskiemu.
- Z was dziś Polska może być dumna i jest dumna. Tak wielu Polaków jest dumnych dzisiaj z "Solidarności" - mówił tego dnia do protestujących szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
Kilka dni później Joachim Brudziński (PiS) bagatelizował sprawę, mówiąc, że "nic złego się nie stało, że raptem półtorej godziny dłużej posłowie na terytorium Sejmu pozostali".
Podobną opinię na temat obecnych protestów prezentuje teraz przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. - Akurat uważam, że nic takiego strasznego się nie stało - mówi o demonstracjach przed Sejmem. Zapytany, czym jego zdaniem piątkowa blokada różni się od tej z maja 2012 r., odpowiada: - Tamto było bardziej agresywne, wtedy nie mogliśmy wyjść z Sejmu.
Uwagę, że w zeszłym tygodniu posłowie PiS również mieli problemy z opuszczeniem budynków, kwituje: - Tam była "Solidarność", a tu byli ludzie. Tu nie blokował żaden związek zawodowy, ani partia polityczna.
Komorowski w 2012 r.: to jest absolutnie nie do zaakceptowania
Ostrych słów pod adresem "Solidarności" nie krył w maju 2012 r. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. - Trzeba szanować demokrację polską. Przejawem tej demokracji jest swobodne funkcjonowanie parlamentu. W tym wypadku próbowano na pewien czas skutecznie ubezwłasnowolnić serce polskiej demokracji. To jest rzecz absolutnie nie do zaakceptowania - podkreślał wtedy.
W ubiegłą niedzielę Komorowski przemawiał na manifestacji zorganizowanej przez Komitet Obrony Demokracji.
- Miałem wczoraj satysfakcję, oglądając jedną ze znanych pań posłanek (chodzi o Krystynę Pawłowicz -red.), gdy czmychała z polskiego Sejmu pod eskortą policji - powiedział, nawiązując piątkowego powrotu posłanki PiS z Sejmu, kiedy towarzyszyły jej gniewne okrzyki protestujących.
Inaczej zdarzenie ocenia Jarosław Kaczyński. - Naprawdę, niewielu obywateli da się przekonać do tego, że np. posłanka wychodząca z Sejmu po pracy, zaatakowana, obrzucana jakimiś przedmiotami, to jest agresorka, negatywny bohater wydarzenia. Nie, proszę państwa, negatywnym bohaterem tego rodzaju wydarzenia są ci, którzy to robią. I ci ludzie dopuszczają się zwykłego przestępstwa - powiedział na środowej konferencji prasowej.
W 2012 r. również nie obyło się bez ataków słownych na próbujących opuścić Sejm posłów. Szczególne emocje wzbudził Stefan Niesiołowski oraz posłowie Ruchu Palikota, w których stronę wykrzykiwano obelgi. W czasie protestu członkowie związku palili portrety ministrów i powiesili też portret premiera Donalda Tuska na szubienicy.
W czasie próby wydostania się z terenu Sejmu i przejścia przez barierki poseł PO Paweł Suski został uderzony kijem od transparentu. - Sam sobie winien. To jego buta, bezczelność i głupota - skomentował wtedy zajście w "Faktach po Faktach" szef "Solidarności" Piotr Duda.
ZOBACZ TAKŻE MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN:
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24