Dariusz Kołodziej, ofiara księdza pedofila, komentując przeprosiny wystosowane przez biskupa opolskiego Andrzeja Czaję, przekonywał, że "jeśli ktoś szczerze żałuje i chce przeprosić, to nie czyta tego i sobie tego nie przygotowuje wcześniej". Tak zareagował na fakt, że tekst odczytany został z kartki. W piątek biskupa tłumaczył rzecznik opolskiej kurii. Ksiądz Joachim Kobienia zapewnił, że "słowa, które (biskup) skierował do pana Dariusza, były bardzo szczere", a odczytywanie przeprosin wynikało z tego, że "emocje są bardzo duże".
Dariusz Kołodziej będzie dziś gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 o godz. 19.25.
Dariusz Kołodziej jako 13-latek w 2012 roku był ofiarą księdza Mariusza K., wikarego z parafii w Jemielnicy (woj. opolskie), wydalonego ze stanu kapłańskiego za pedofilię. Ksiądz przyznał się do winy, przed sądem w Strzelcach Opolskich dobiega końca jego proces.
Przed kamerami, na poniedziałkowej konferencji prasowej fundacji "Nie lękajcie się" w Sejmie, Kołodziej opowiadał swoją historię. Jego matka oświadczyła, że biskup opolski Andrzej Czaja odradzał jej zgłoszenie sprawy organom ścigania.
"Z całego serca przepraszam Pana"
"Gorzkie słowa, jakie Pan skierował wraz z mamą w moją stronę, staram się zrozumieć i odczytuję je jako wyraz ogromnego bólu i cierpienia, i wielkiej traumy, które są pochodną straszliwego czynu pedofilii, którego dopuścił się wobec Pana ks. Mariusz. Do tego doszły jeszcze rany związane z sytuacją w parafii, zwłaszcza niezrozumiała dla Pana modlitwa o zdrowie dla sprawcy. Chodzi o sytuację, która powstała jako nieprzewidziany rezultat obranej drogi dyskrecji, którą w dobrej wierze podjąłem na prośbę Pana mamy. Jest mi bardzo przykro z tego powodu!" - napisał hierarcha.
"Na pewno biskupowi jest wygodniej pójść do mediów"
Przeprosiny wystosowane przez biskupa Czaję skomentował Dariusz Kołodziej.
- Zastanawiam się czy list był skierowany do mnie, czy jednak do parafian, do katolików - powiedział. - Jeżeli mam spór z bratem, to idę porozmawiać z bratem, a nie posyłam sąsiada i opowiadam mu o tym co się stało - dodał.
- Wolałbym się z nim osobiście spotkać i wtedy o tym porozmawiać. Na pewno biskupowi jest wygodniej pójść do mediów, do radia, bo ma taką możliwość i wystosować taki list - stwierdził.
- Jeśli ktoś szczerze żałuje i chce przeprosić, to nie czyta tego i sobie tego nie przygotowuje wcześniej, a mówi prosto z serca - ocenił.
Biskup podkreślał w liście otwartym, że żałuje, iż Dariusz Kołodziej odwołał spotkanie, o które prosił w Środę Popielcową. Zapytany o chęć spotkania z biskupem, Dariusz Kołodziej stwierdził, że to on już dwa tygodnie temu zabiegał o takie spotkanie.
- Wychodzi teraz, że to biskup mnie zaprasza do siebie, a ja odrzucam to spotkanie - skomentował.
- Przeprosiny zawsze jestem w stanie przyjąć. Myślę, że nie ma na świecie takiej rzeczy, której można by było nie przebaczyć. Jeśli ktoś faktycznie przeprasza z całego serca, to takie przeprosiny są dla mnie ważne - powiedział Dariusz Kołodziej.
Rzecznik kurii: słowa, które biskup skierował do pana Dariusza, były szczere
Rzecznik Kurii Diecezjalnej w Opolu ksiądz Joachim Kobienia odniósł się piątek w rozmowie z TVN24 do słów Dariusza Kołodzieja.
Jak tłumaczył, "ksiądz biskup (Andrzej Czaja) zazwyczaj mówi bez kartki, nawet kiedy mówi homilię". - Tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach, kiedy emocje są bardzo duże, wtedy przygotowuje sobie tekst już gotowy, który może być pewnym podparciem dla tego, co powie - wyjaśniał. Zapewnił, że "słowa, które skierował do pana Dariusza, były bardzo szczere".
Rzecznik podkreślił, że na nagraniu, na którym biskup Czaja czyta list, "widać, jak wielkie emocje są w sercu księdza biskupa, jak dużo uczucia wkłada w to, by przekazać to, co chciał powiedzieć panu Dariuszowi".
Ks. Kobienia: biskup Czaja chętnie spotka się z panem Darkiem
Na pytanie o ewentualne spotkanie biskupa z Dariuszem Kołodziejem, ksiądz Kobienia odparł, że "spotkanie miało mieć miejsce przed dwoma tygodniami". - To pan Dariusz napisał do księdza biskupa prosząc o nie, ksiądz biskup oczywiście chętnie się zgodził, niestety w ostatnim momencie pan Dariusz odwołał - powiedział rzecznik. Zaznaczył, że on sam odpowiadał na maila od Kołodzieja, w którym ten "prosił o to, by wyznaczyć inny termin".
Rzecznik kurii zapewnił, że biskup Czaja "bardzo chętnie spotka się z panem Darkiem, powie mu także i to słowo przepraszam".
Zdaniem księdza słowo przepraszam "padło już przy pierwszym spotkaniu, ale pan Dariusz wtedy był dzieckiem 14-letnim i może nie pamiętać tego".
- Wypada może też, żeby powiedzieć je teraz, za to co uczynił ksiądz, który wyrządził mu wielką krzywdę, ale też i za to, że może to milczenie też go ubodło. Choćby przez to, że modlono się w intencji jego oprawcy, a w jego intencji nikt nie modlił się - przyznał ksiądz Kobienia.
Jak poinformował, na razie termin spotkania nie został wyznaczony. - Myślę, że pan Darek napisze, kiedy chciałby się spotkać, a my też chętnie napiszemy - ocenił.
Zapewnił, że "naprawdę jest szczera wola, aby powiedzieć to także w cztery oczy, czy bardzo osobistej rozmowie".
- Tylko prawda może uczynić człowieka wyzwolonym i na powrót jakąś wprowadzić normalną sytuację - zaznaczył.
Rozprawa przeciwko Mariuszowi K. nie odbyła się
W czwartek przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskich miała odbyć się ostatnia rozprawa w procesie przeciwko Mariuszowi K., który przyznał się do winy.
Rozprawa nie odbyła się ze względu na brak opinii zespołu biegłych, którzy mieli ocenić postępowanie oskarżonego. Jak zapewnił sędzia prowadzący, sąd zrobi wszystko, by możliwie szybko zakończyć proces i poinformował, że na kolejnej rozprawie najprawdopodobniej zostanie ogłoszony wyrok.
Autor: asty, akr//now / Źródło: tvn24