W Biłgoraju (woj. lubelskie) zmarł 15-letni chłopiec. Prawdopodobną przyczyną jego śmierci było zażycie środków niewiadomego pochodzenia. Jego rówieśnik śmigłowcem został przetransportowany do szpitala.
Tragedia wydarzyła się 21 listopada.
- W tym dniu dwóch nastolatków obydwaj w wieku 15 lat spotkało się na terenie cmentarza w Biłgoraju. Jeden z tych nastolatków wcześniej zażywał już środki uspokajające. Po spotkaniu zażywali jeszcze nieustalone substancje, który posiadał drugi z nastolatków - relacjonował w TVN24 Bartosz Wójcik, rzecznik prokuratury okręgowej w Zamościu.
15-latek, który zażył większą ilość substancji, po wyjściu z cmentarza zasłabł i osunął się na chodnik. Jego kolega wraz z przechodzącym akurat policjantem po służbie rozpoczęli reanimację i wezwali Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które zabrało nastolatka do szpitala.
Stan chłopca określany był jako ciężki, ale po dwóch dniach uległ poprawie na tyle, że można było przesłuchać chłopaka.
Zasłabł, trafił do szpitala, zmarł
Jak wynika z ustaleń prokuratury, kolega reanimowanego 15-latka poszedł do domu, gdzie po kilku godzinach źle się poczuł.
- Jego stan nie był do końca normalny, jednak nic nie wskazywało na to, że może dojść do zagrożenia jego życia i zdrowia. Jak wiemy, później w ciągu tego dnia zasłabł, trafił do szpitala, gdzie niestety zmarł - wyjaśniał Wójcik.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju. Przyczyny śmierci nastolatka ma pomóc określić zarządzona przez śledczych sekcja zwłok, którą zaplanowano na 27 listopada.
Autor: MKK//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock