Jeszcze dziś może dojść do ustalenia szczegółów spotkania Jarosława Kaczyńskiego z zawieszonymi byłymi wiceprezesami PiS, Ludwikiem Dornem, Pawłem Zalewskim i Kazmierzem Ujazdowskim - powiedział Adam Bielan w radiowych Sygnałach Dnia. Jednak według Kazimierza Marcinkiewicza, byli wiceprezesi raczej odejdą z PiS.
Spotkanie prezesa z trójką jego byłych zastępców, zawieszonych w prawach członków PiS, zapowiedziano na sobotnim kongresie partii.
Jarosław Kaczyński zaprosił ich do współpracy w przygotowaniach do kongresu programowego. - Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli potraktować to, co się wydarzyło, jako przykry incydent - mówił Kaczyński.
Jednak według byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, Dorn, Zalewski i Ujazdowski raczej nie pozostaną w partii. - PiS przestał być partią konserwatywną - podkreślił Marcinkiewicz w radiu RMF FM.
Obawiam się, że będą dalej wyrzucani poza margines, a to nie jest dla Polski dobre dlatego, że PiS przestał być partią konserwatywną, stał się absolutnie partią ludową, zaszedł bardzo daleko na prawo. Platforma Obywatelska jest partią liberalno-konserwatywną, więc polscy konserwatyści, którzy cieszą się pewnym poparciem społecznym, w moim przekonaniu będą szukali swojego wyrazu politycznego i na pewno go znajdą. Kazimierz Marcinkiewicz
Jurek: Wiceprezesi wrócą do PiS Według byłego marszałka Sejmu Marka Jurka, byli wiceprezesi wrócą na łono partii. - Ich oczekiwania były dość skromne – mówił Jurek w TVN24. - Nie kwestionowali autorytarnego przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. Oczekiwali, że Kaczyński będzie "księciem w swojej radzie", będzie dyskutował, uzasadniał – mówił Jurek.
Jego zdaniem, prezes PiS będzie chciał "z pozycji siły spacyfikować ten konflikt". - Jeżeli prezesi chcieliby się przyczynić do budowy silnej partii prawicy, powinni żądać związania partii z konkretnymi działaniami prospołecznymi – radził kolegom polityk Prawicy Rzeczpospolitej. – Jeśli nie pójdą za tym zobowiązania programowe, to będzie tylko pozór zjednoczenia – podkreślił.
Komentując sobotni kongres PiS ocenił, że niska frekwencja działaczy świadczy o kryzysie w partii, której sztandarowa zaletą zawsze była jedność.
Bielan: Kongres - dowodem odwagi prezesa
W opinii Adama Bielana, rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości "kongres zamknął czas dyskusji wewnątrzpartyjnej udzielając poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu ogromną większością głosów." Zdecydowane zwycięstwo Kaczyńskiego w głosowaniu podczas zjazdu daje mu silny mandat do dalszego prowadzenia partii i dokonywania w niej zmian - uważa Bielan. Jego zdaniem, zarzuty jakoby przebieg obrad był reżyserowany są nieuzasadnione.
Bielan nie zgodził się z twierdzeniem o braku demokracji w PiS. Dowodem na to - jego zdaniem - jest fakt, że prezes PiS miał odwagę poddać się demokratycznej ocenie członków swojej partii. Przypomniał, że po przegranej Donalda Tuska w wyborach prezydenckich i parlamentarnych w 2005 roku, PO nie zorganizowała kongresu.
W opinii Kazimierza Marcinkiewicza sobotni kongres tej partii może być początkiem "jakiegoś fermentu". Zaznaczył jednak, że PiS jest partią Jarosława Kaczyńskiego. - Tam nie ma decyzji personalnej, finansowej, politycznej ani jakiejkolwiek innej, której nie podejmowałby Jarosław Kaczyński. W związku z tym trudno się spodziewać, żeby w takiej partii Jarosław Kaczyński nie uzyskiwał ponad 80 czy nawet 90 proc. poparcia - powiedział.
"Tusk przyjmuje optykę PiS"
Według Adama Bielana, wypowiedzi Tuska w prasie niemieckiej wskazują na przyjmowanie przez premiera optyki PiS w polityce międzynarodowej. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Donald Tusk zaproponował, aby zamiast berlińskiej placówki upamiętniającej przymusowe wysiedlenia w Europie ustanowić muzeum II wojny światowej w Gdańsku.
Bielan: PO chce rewanżu za Sawicką
Prawo i Sprawiedliwość uważa, że podjęcie przez PO prób odwołania Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa CBA będzie wynikało z chęci rewanżu za sprawę byłej posłanki PO, Beaty Sawickiej. Bielan wyraził nadzieję, że prokuratura nie podporządkuje się "naciskom z góry" badając prawidłowość działań Centralnego Biura Śledczego.
Tymczasem Marcinkiewicz pytany o to, czy Mariusz Kamiński powinien zostać odwołany z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, odpowiedział, że zawiódł się na nim. - Byłem przekonany, że Mariusz Kamiński jest człowiekiem całkowicie niezależnym, to znaczy niepodatnym na podpowiedzi, a może i więcej niż podpowiedzi innych osób. Wydaje mi się, że nie wytrzymał tego naporu - powiedział były premier.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24