Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Bartłomiej Sochański poinformował, że sędziowie dublerzy powstrzymują się od zajmowania się skargami konstytucyjnymi - podaje "Gazeta Wyborcza". Przekazał tę informację senackiej komisji podczas prezentowania informacji z działalności Trybunału.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Trybunał "ma się wypowiedzieć w sprawie własnej kasy". Prezydent "walczy o diety sędziów"
"Pracujemy w mniejszym składzie"
Sochański wspomniał o nierozpoznawaniu spraw przez sędziów dublerów przy okazji odpowiedzi na pytanie, dlaczego w TK zapada mało wyroków. Jak pisze "Wyborcza", statystyki TK załamały się jednak wiele lat temu, kiedy PiS wprowadzał zmiany w sądzie konstytucyjnym, zaś Sochański mówił o tym, co dzieje się w Trybunale obecnie.
- Jeżeli chodzi o stan obecny, niewątpliwie wpływ na to ma fakt, że pracujemy w mniejszym składzie. W tej chwili mamy pracujących dwunastu sędziów. Trzy wakujące stanowiska nie zostały przez Sejm obsadzone - mówił Sochański. Nowi sędziowie nie są wybierani przez Sejm, ponieważ rządzący nie chcą tego robić przed zreformowaniem TK.
- Dwóch z naszych kolegów, którzy w orzecznictwie sądów europejskich uchodzą za "nieprawidłowo wybranych sędziów", wstrzymuje się z pracami przy skargach konstytucyjnych, żeby nie narażać nas później na ewentualne wyroki europejskich trybunałów dotyczące praw i wolności obywatelskich. Zatem mamy do dyspozycji mniejszy skład sędziowski - mówił sędzia.
Jak pisze "Wyborcza", miał na myśli dwóch sędziów dublerów, czyli wprowadzonych przez PiS na obsadzone wcześniej miejsca - dr hab. Justyna Piskorskiego i dr hab. Jarosława Wyrembaka. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że skład z dublerem nie jest sądem ustanowionym zgodnie z prawem, a wyroki TK były pomijane przez polskie sądy. Dublerzy nie zaprzestali orzekania, mimo że po zmianie władzy usunięto uchwały o ich wyborze z obrotu prawnego i uznano za osoby nieuprawnione do orzekania - podaje "Wyborcza".
Chociaż, jak mówił, dublerzy przestali rozpoznawać skargi konstytucyjne, to orzekają w innych sprawach - czytamy w "Wyborczej". Zajmują się między innymi badaniem zgodności ustaw z konstytucją.
Zdaniem Sochańskiego jednak w Trybunale nie ma nieprawidłowo wybranych sędziów.
"Sprzeczność" zauważona przez senatora PiS
Senator PiS Marek Pęk zauważył, że jest tu "pewna sprzeczność". - Jeżeli są prawidłowo wybranymi sędziami, no to powinni orzekać - mówił. Sochański odpowiedział jednak, że Wyrembak i Piskorski "muszą wybierać pomiędzy stanowiskiem trybunalskim, że są wybrani prawidłowo, a takimi faktami, że strony różnego rodzaju postępowań, zwykle ze skarg, mogą udać się do Trybunału w Strasburgu i tam wygrać w oparciu o zarzut, że naruszone było prawo do sądu".
Jak pisze "Wyborcza", nie wiadomo, kiedy dublerzy przestali rozpoznawać skargi konstytucyjne, ale według bazy orzeczeń TK Piskorski po raz ostatni w tego typu sprawie orzekał na początku grudnia, a Wyrembak - dwa tygodnie temu. Zdaniem gazety wpływ na ich decyzję mogły mieć działania koalicji rządzącej, która nie uznaje obsadzonego przez PiS Trybunału za TK, o którym mowa w konstytucji.
Upolityczniony Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie jest krytykowany przez obecne władze i część prawników, którzy powołując się na orzeczenia m.in. Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oceniają, że jest instytucją upolitycznioną.
W związku z tym 6 marca ub.r. Sejm przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023, w której stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy".
Sejm uznał też m.in., że obecnie orzekający w TK Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Od podjęcia tej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw.
W ustawie budżetowej na 2025 rok zmniejszono środki dla Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa; cięcia objęły wypłaty dla pracowników TK oraz KRS. Jeszcze w ubiegłym roku szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek - mówiąc o projekcie budżetu - przekonywał, że finansowanie podmiotów, których legalność została podważona orzecznictwem międzynarodowych trybunałów, nie ma uzasadnienia.
"Nigdy nie uchylałem się - i nie uchylam się - od udziału w orzekaniu"
Do wypowiedzi Sochańskiego odniósł się 19 marca Jarosław Wyrembak, który złożył pismo w tej sprawie do Komisji Ustawodawczej Senatu. Stwierdził, że udział w orzekaniu w sprawach powierzonych TK przez obowiązujące prawo uznaje za "swój podstawowy obowiązek prawny i moralny, wynikający z funkcji sędziego TK" oraz złożonego ślubowania. Dodał, że stara się go wypełniać "z najwyższą starannością w zakresie wszystkich kategorii spraw".
"Nigdy nie uchylałem się - i nie uchylam się - od udziału w orzekaniu w sprawach skarg konstytucyjnych" - napisał. "Nigdy nie dopuszczałem - i nie dopuszczam - myśli, że mógłbym odmawiać orzekania w zakresie jakiejkolwiek kategorii spraw" - dodał Wyrembak.
Jego zdaniem "obowiązkiem każdego, kto dostrzega prawną przeszkodę do piastowania powierzonego mu urzędu sędziego jest po prostu zwolnienie tego urzędu - a nie ograniczanie aktywności sędziowskiej w celu unikania następstw ewentualnych orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka". Dodał, że nie ma takiego orzeczenia, które uwzględniałoby wszystkie "ważne okoliczności faktyczne i prawne" powierzenia mu urzędu sędziego TK i mogłoby zobowiązywać go do zwolnienia tego urzędu.
Odniósł się też do działań koalicji rządzącej, która jego zdaniem "manifestuje wolę polityczną rozliczania sędziów, którzy zostali wybrani do Trybunału po roku 2015, z wydarzeń związanych z wyborem sędziów Trybunału Konstytucyjnego w 2015 r.". "Według mojego stanowiska, wspomniana wola polityczna nie może jednak znaleźć żadnej legitymacji prawnej" - ocenił.
"Nie istnieje ani taki przepis prawa, ani takie orzeczenie krajowego bądź międzynarodowego organu reprezentującego władzę sądowniczą, które pozwalałoby na kwestionowanie mojego statusu sędziego Trybunału Konstytucyjnego z uwagi na fakt, że w 2018 roku, po śmierci Profesora Henryka Ciocha - w czasie, gdy Profesor Roman Hauser pozostawał w sposób nieprzerwany sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego - wobec zaistniałego wakatu, chcąc służyć Polsce, przystąpiłem do otwartej dla wszystkich procedury wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego, która zakończyła się objęciem przeze mnie tego urzędu" - napisał Wyrembak. Nazwał też "skrajnym absurdem z prawnego punktu widzenia" oraz "wyrazem zwykłej ludzkiej podłości" używanie wobec niego określeń takich jak "dubler" bądź "dubler dublera".
Przypomniał też warunki, jakie muszą być spełnione, aby uzyskać status sędziego TK - wybór mocą uchwały Sejmu, złożenie ślubowania przed prezydentem oraz objęcie urzędu sędziego TK. "Nie może być kwestionowany fakt, że w Trybunale Konstytucyjnym nie zasiada żadna osoba, w odniesieniu do której wskazane warunki nie zostałyby w sposób łączny spełnione i która - w związku z tym - nie podlegałaby konstytucyjnoprawnej ochronie statusu sędziego" - napisał. Jego zdaniem "sianie wątpliwości co do prawidłowości składów orzekających Trybunału Konstytucyjnego z uwagi na tworzące je konfiguracje osobowe, złożone z zasiadających w Trybunale sędziów" nie jest "dopuszczalne z prawnego i z etycznego punktu widzenia".
"Insynuowanie przez kogokolwiek, w jakikolwiek sposób, ze istnieje aktualnie problem prawidłowości składów orzekających Trybunału Konstytucyjnego ze względu na udział w nich sędziów wybranych do Trybunału w 2017 roku, po śmierci Profesora Lecha Morawskiego, i w 2018 roku, po śmierci Profesora Henryka Ciocha, według mojej oceny, jest skrajnym brakiem odpowiedzialności, znacząco osłabiającym Rzeczpospolitą Polską i jej konstytucyjny organ, jakim jest Trybunał Konstytucyjny - jest skrajnym brakiem odpowiedzialności bardzo szkodzącym konstytucyjnoprawnej ochronie praw i wolności wszystkich uczestników obrotu prawnego; nadto, w moim przekonaniu, znacząco aktywizuje podżegaczy publicznie nawołujących do użycia przemocy fizycznej wobec sędziów Trybunału Konstytucyjnego" - stwierdził Wyrembak.
Zaznaczył też, że swoje stanowisko, które przedstawił w dokumencie, prezentuje od przystąpienia do procedury wyboru sędziego TK w 2018 roku i "nie jest możliwe, by nie było ono znane Bartłomiejowi Sochańskiemu", jak również to, aby nie była mu znana jego praktyka sędziowska i orzecznicza. Dodał, że od kilku lat wraz z nim uczestniczy w składach sędziowskich rozpoznających skargi konstytucyjne.
Wypowiedzi Sochańskiego przypisujące mu zaniechania orzecznicze (których, jak pisze Wyrembak, nigdy się nie dopuścił) oraz usiłujące powiązać słabe statystyki orzecznicze TK z jego "rzekomymi zaniechaniami" ocenił jako "rażące nadużycie, niedopuszczalne w perspektywie prawnej i perspektywie etycznej".
Autorka/Autor: mart/ads, adso
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24