Obchodzony przez środowiska niezależne Dzień Wolności nie jest uznawany przez władze Białorusi. Nie zezwoliły one na wiece opozycji, ludzie wyszli jednak na ulice. W całym kraju zatrzymano ponad 200 osób. "Władze białoruskie dokonały niedopuszczalnych naruszeń praw człowieka wobec własnego narodu" - oświadczył wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych Josep Borrell w odpowiedzi na represje.
Opozycja i środowiska niezależne na Białorusi obchodzą nieoficjalnie Dzień Wolności 25 marca, w rocznicę proklamowania w 1918 roku niepodległości przez Białoruską Republikę Ludową. Władze nie uznają tej daty. W tym roku, w związku z obawą przed protestami, zastosowały one nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Na ulice wyjechał milicyjny sprzęt, w tym armatki wodne, a centrum Mińska było przez pewien czas częściowo zablokowane. W stolicy zatrzymano ponad 130 osób - przekazał niezależny portal TUT.by.
"W kraju zatrzymano za złamanie przepisów o imprezach masowych ponad 200 osób. W przypadku każdego faktu funkcjonariusze organów ścigania przeprowadzą kontrole. Sprawdzamy każdy przypadek" – podało w czwartkowym oświadczeniu białoruskie MSW. Resort dodał, że "masowe protesty zapowiedziane przez destruktywne kanały Telegram nie odbyły się".
"Dzień Wolności bez wolności" – napisał TUT.by, wskazując, że "funkcjonariuszy na ulicach było chwilami więcej niż zwykłych ludzi". Pod artykułem dotyczącym zatrzymań TUT.by opublikował też "Notatkę dla mieszkańców Mińska": "Jeśli bliska osoba nie wróciła do domu, prawdopodobnie została zatrzymana lub jest w szpitalu. Przede wszystkim szukajcie jej nazwiska na kanale telegram 'Listy zatrzymanych'. Można też spróbować poszukać informacji w Centrum Praw człowieka 'Wiasna'".
Ostrzeżenie przed "próbami destabilizacji"
Opozycji, która chciała zorganizować legalne wiece, władze odmówiły. Przed Dniem Wolności szef Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ostrzegał przed "próbami destabilizacji".
Pomimo działań podejmowanych przez władze w całym kraju doszło do niewielkich demonstracji i pikiet. Na budynkach wywieszano biało-czerwono-białe flagi, wieczorem w wielu dzielnicach Mińska i w innych miastach puszczano fajerwerki. Na ulicach trąbiły samochody. Ich kierowcy solidaryzowali się z uczestnikami akcji.
"Skala państwowych represji nie maleje"
"Władze białoruskie dokonały niedopuszczalnych naruszeń praw człowieka wobec własnego narodu"- oświadczył w piątek wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych Josep Borrell. Potępił "niesprowokowane, arbitralne zatrzymanie" ponad 200 osób z okazji Dnia Wolności.
"Od czasu sfałszowanych wyborów prezydenckich, które miały miejsce siedem miesięcy temu, władze białoruskie dokonały niedopuszczalnych naruszeń praw człowieka wobec narodu białoruskiego. W obliczu masowej, pokojowej mobilizacji białoruskiej ludności w obronie demokracji i jej podstawowych wolności władze zareagowały brutalnymi represjami, arbitralnymi aresztowaniami i zatrzymaniami" - napisał Borrell w oświadczeniu.
"Niesprowokowane, arbitralne zatrzymania ponad 200 pokojowo nastawionych osób na Białorusi (...) z okazji Dnia Wolności pokazują, że skala państwowych represji nie maleje. Sprawcy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności" - zaapelował.
Represyjne działania
W związku z masowymi protestami przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich, które odbyły się w sierpniu zeszłego roku i w których - według oficjalnych wyników - zwyciężył ubiegający się o piątą reelekcję Alaksandr Łukaszenka, władze Białorusi prowadzą represyjne działania przeciwko wszelkiej aktywności obywatelskiej. Represje dotknęły dziesiątki tysięcy ludzi.
W Dniu Wolności zatrzymano także kilku działaczy niezależnego Związku Polaków na Białorusi. Szefowa organizacji, Andżelika Borys, została wcześniej zatrzymana i skazana na 15 dni aresztu. Później prokuratura generalna w Mińsku wysunęła pod jej adresem, a także innych działaczy ZPB szereg zarzutów, w tym "podżegania do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym".
Postępowania karne i skazania
W piątek prokuratura generalna poinformowała, że na Białorusi wszczęto 109 postępowań karnych wobec 147 osób za "przemoc lub groźby pod adresem funkcjonariuszy milicji". Skazano już 100 osób.
Wobec 67 osób wymierzono kary pozbawienia wolności, 33 – ograniczenia wolności. Z informacji nie wynika, o jakim okresie jest mowa, prawdopodobnie jednak chodzi o wyroki związane z protestami
Źródło: PAP, TUT.by, tvn24.pl