Powody anulowania postępowania przetargowego na caracale są bezprecedensowe i skandaliczne. Sprawą powinna zająć się prokuratura lub komisja śledcza - oświadczył w piątek były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (PO) odnosząc się do wypowiedzi szefa podkomisji smoleńskiej Wacława Berczyńskiego.
"Przyznanie się do działań nielegalnych"
Do sprawy odniósł się były szef MON Tomasz Siemoniak na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie powiedział, że mamy do czynienia z bardzo bulwersującymi informacjami.
- Wbrew informacjom rządu PiS, komunikatom Ministerstwa Obrony, resortu rozwoju, które mówiły o tym, że postępowanie jest unieważnione ze względu na niewystarczającą ofertę offsetową Airbusa, dowiadujemy się dzisiaj, że pan Wacław Berczyński odegrał decydującą rolę - mówił wiceszef Platformy.
- To jest sytuacja bezprecedensowa, to jest przyznanie się przez pana Berczyńskiego do działań nielegalnych - dodał Siemoniak.
Barczyński w przeszłości pracował dla Boeinga.
Zdaniem byłego szefa MON, sprawa powinna z urzędu być podjęta przez prokuraturę lub komisję śledczą, powołanie, której wcześniej postulowała Platforma. - Nie może być tak, że w Polsce, w kraju Unii Europejskiej, obowiązują standardy jak z republiki bananowej, że mamy przetargi, procedury, ustawę o zamówieniach publicznych, a tymczasem jeden człowiek o niejasnym statusie chwali się, że potrafi wpływać na rozstrzygnięcia przetargu - powiedział Siemoniak.
PO oczekuje wyjaśnień zarówno od szefa MON, jak i od wicepremiera, ministra rozwoju i finansów Mateusza Morawieckiego. Według polityków Platformy nie może być wątpliwości co do tego, jak przebiegało zamówienie dotyczące śmigłowców dla wojska.
Efekt Misiewicza, "misiewiczowska" choroba
Jak mówił rzecznik PO Jan Grabiec, Berczyński "jest osobą związaną od wielu lat z amerykańskim przemysłem samolotowym". - Tymczasem amerykańskie filmy były bezpośrednim konkurentem europejskiego koncernu, który w ramach tego postępowania przetargowego został wyłoniony - mówił.
- Pan Berczyński udowadnia, że w sposób pozaprawny wpływał na wynik przetargu o wartości wielu miliardów złotych. To jest historia, która powinna być przedmiotem badania wielu służb państwowych, bo nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju zachowanie nie ma nic wspólnego z przepisami o zamówieniach publicznych - powiedział Grabiec.
Rzecznik prasowy PSL Jakub Stefaniak stwierdził, że takie zachowania "to demontaż już nie tylko armii, ale i spółek zbrojeniowych".
- Ja nie wiem jak to nazwać. To jest jakiś efekt Misiewicza czy taka "misiewiczowska" choroba, która trawi w tym momencie MON. To jest kolejny przykład osoby niekompetentnej, która podejmuje decyzje, do których w ogóle nie powinna mieć dostępu - mówił Stefaniak.
- Widać, że nie była to decyzja oparta o racjonalne przesłanki, o pracę komisji, która mogłaby stwierdzić, na jakiej podstawie były one potrzebne, ale na podstawie porady pseudoeksperta w jakimś kółku dyskusyjnym, poza wszelkimi procedurami, które powinny w takiej sytuacji występować - ocenił z kolei Paweł Rabiej (Nowoczesna).
- To jest przerażające i skandaliczne, że minister Macierewicz podjął te decyzje właśnie w skutek potrzeb pana Berczyńskiego - dodał Rabiej.
Autor: KB/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24