- Trzeba tak zbudować ustawę, żeby o finansowaniu przez państwo metody in vitro w konkretnym przypadku decydowali lekarze, a nie politycy - tłumaczy Bronisław Komorowski. I dziwi się, że jego słowa z debaty prawyborczej o tym, kto powinien mieć szansę na sfinansowanie tej metody, a kto nie, wywołało taką burzę. - Takie są prawa debaty, że trzeba myśleć skrótowo - podkreśla marszałek.
Słowa Bronisława Komorowskiego dotyczące udziału państwa w finansowaniu metody in vitro spowodowały w niedzielę lawinę komentarzy. Marszałek tłumaczył, że "państwo ma prawo traktować wydatek z budżetu jako inwestycję".
- In vitro powinno być finansowane tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane i to wychowane na dobrych obywateli w przyszłości - mówił w niedzielę. Później dziennikarzom wyjaśniał, że według niego gwarancji na "realne wychowanie dzieci" nie mają ludzie starzy. - Czyli 80-letnie osoby nie będą miały szans na refinansowanie – zaznaczał.
"Doprecyzowania zabrakło"
W poniedziałek marszałek jeszcze raz stanął przed dziennikarzami i jeszcze raz "doprecyzował". Przede wszystkim - zaznaczył - o tym, kto dostanie szansę na sfinansowanie metody in vitro decydować powinni lekarze a nie politycy. Zapytany, czy właśnie takiego "uściślenia" nie zabrakło przypadkiem w niedzielę, odpowiedział. - Tak, zgadzam się. Takie są prawa debaty, że trzeba myśleć skrótowo i dlatego bardzo dziękuję za umożliwienie uzupełnienia tej informacji.
Sam fakt ujawnienia "zasadniczej różnicy" między nim Radosławem Sikorskim, co do kwestii udziału państwa w finansowaniu metody, Komorowski ocenił jako "pozytywny". Szef MSZ jest przeciwny finansowaniu in vitro przez państwo. - Ja jestem zwolennikiem takiego udziału między innymi dlatego, że to wyrównuje szansę na realizację marzeń o własnym dziecku wielu ludziom niezamożnym. Mam natomiast nadzieję, że się nie różnimy z ministrem w najmniejszym stopniu, jeśli chodzi o to, że trzeba się kierować dobrem dziecka, także jego zdrowiem - podkreślił.
- Trzeba pilnować tego, żeby ciąża miała szansę przebiegać w warunkach zapewniających to zdrowie. Zarówno w jej trakcie, jak i potem. To jest normalne i zrozumiałe. Byłoby rzeczą nie do zaakceptowania, gdyby państwo dawało pieniądze w sposób beztroski na stosowanie metody bez względu na to, czy może być z tego zdrowe, czy niezdrowe dziecko - doprecyzował po raz kolejny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24