Zdaniem wiceprezes PiS Beaty Szydło sytuacja z uchodźcami, którzy napływają do krajów UE, wymknęła się spod kontroli, a podejmowane próby rozwiązania problemu są doraźne. Jak powiedziała kandydatka PiS na premiera, Ewa Kopacz bardziej ostatnio skupia się na kampanii wyborczej, niż na pełnieniu swoich obowiązków.
- Mam wrażenie, że to, co w tej chwili jest proponowane, jest szukaniem rozwiązań doraźnych. Nie myśli się o przyszłości; nie ma rozwiązań systemowych. To problem, którego nie można pozostawić w sposób, że państwa zostają deklaratywnie zmuszone do przyjęcia jakiejś grupy uchodźców. (…) Proces napływu imigrantów będzie prawdopodobnie nadal trwał. (…) Są państwa, które na własną rękę próbują sobie radzić. Jeśli dziś Unia Europejska apeluje o solidarność, to powinna zaproponować państwom skuteczne rozwiązanie (…) problemu, a nie przerzucać na nie odpowiedzialność – powiedziała.
W lipcu premier Ewa Kopacz poinformowała, że Polska zadeklarowała gotowość przyjęcia 2 tys. uchodźców w ciągu dwóch lat. Na taką kwotę zgodził się rząd. Chodzi o 1100 osób, które przyjęlibyśmy od Włoch i Grecji w ramach programu relokacji, oraz 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza Unią Europejską.
Kwestia Polaków na Wschodzie
Beata Szydło podkreśliła, że Polska jest członkiem UE i pamięta o wypełnianiu zobowiązań podejmowanych przez Wspólnotę. Zaznaczyła jednak, że istotna jest solidarność wewnątrzunijna.
- Nie jesteśmy tak bogaci jak "stare kraje" UE. W związku z tym, skoro jest problem uchodźców, to muszą być brane pod uwagę możliwości poszczególnych państw członkowskich. Trzeba, aby polska władza stawiała tę kwestię jasno – mówiła.
Kandydatka PiS na premiera podkreśliła zarazem, że Polska przede wszystkim powinna zadbać o Polaków, którzy chcą wrócić do kraju. - Wielu polskich obywateli, potomków Polaków wywiezionych na Wschód, żyje tam, mieszka i nie ma wsparcia ze strony państwa. Naszym obowiązkiem jest doprowadzić do tego, by każdy Polak, który chce wrócić do ojczyzny, mógł zrealizować swoje marzenia – dodała.
Premier "dzieli Polaków"
Beata Szydło stwierdziła też, że Ewa Kopacz dzieli Polaków, a w ostatnich dniach w ramach kampanii wyborczej bardziej koncentruje się na walce politycznej, niż na pełnieniu funkcji premiera polskiego rządu.
- Historia jest nauczycielką życia i historia musi nas uczyć, że bezpieczeństwo Polski nie ma ceny - nie można w imię wewnętrznych, politycznych rozgrywek obrażać własnego kraju, obniżać jego wiarygodności. Polska jest wartością najcenniejszą i nie ma partii politycznej, nie ma ambicji żadnego polityka, którą warto byłoby postawić ponad to, co najcenniejsze - wolność i niepodległość Rzeczpospolitej - mówiła premier Ewa Kopacz na Westerplatte podczas obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej.
- Polska potrzebuje wspólnoty, potrzebuje działań, nie deklaracji, które będą nas zbliżać do siebie - mówiła kandydatka PiS na premiera rządu. Dodała też, że trzeba zasypać te rowy, które powstały przez ostatnie osiem lat.
Wspólnota, rozmowa i dialog
Beata Szydło podkreśliła, że najważniejszym przesłaniem płynącym z dzisiejszego dnia jest potrzeba wspólnoty, rozmowy i dialogu.
- Źle się dzieje, jeżeli taki dzień jest wykorzystywany przez premiera polskiego rządu do podnoszenia kwestii politycznych. Dzisiaj trzeba mówić o tym, co wydarzyło się w 1939 roku, jakie były tego konsekwencje i jakie trzeba wyciągać z tego wnioski - mówiła Beata Szydło.
- Trzeba mówić o budowaniu wspólnoty i działać na rzecz budowania wspólnoty - zaapelowała na koniec kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera.
Autor: PM,fil/ja / Źródło: TVN24, PAP