- No cóż, nie było to porywające i charyzmatyczne przemówienie - mówiła szefowa kancelarii premiera Beata Kempa w programie "Piaskiem po oczach". W ten sposób podsumowała wniosek PO o wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło.
W piątek w Sejmie został odrzucony wniosek Platformy Obywatelskiej o wyrażenie rządowi Beaty Szydło wotum nieufności. Głosowało 416 parlamentarzystów. Za było 174 posłów, przeciw 238. Kandydatem Platformy na premiera był lider tej partii Grzegorz Schetyna.
"Kopiuj wklej"
- Wniosek o wotum był bardzo słaby, mało merytoryczny, kopiuje wklej, jak to pani premier zauważyła - mówiła w "Piaskiem po oczach" Beata Kempa.
Pytana o 35 stron dokumentu zawierającego krytykę gabinetu Beaty Szydło, Kempa stwierdziła, że nie była ona bolesna, bo nie zawierała jakichkolwiek elementów podsumowania rządów PiS, do których można by się odnieść.
- Nie znalazłam żadnego argumentu, do którego mogłabym się naprawdę merytorycznie odnieść. Powiedzieć: "nie, naprawdę świetny pomysł, podyskutujmy, Platformo. Być może warto byłoby się nad tym pochylić" - powiedziała Kempa.
- Po prostu nie mam co krytykować, bo tam nie ma co krytykować. Platforma Obywatelska poniosła sromotną porażkę - dodała.
Szefowa kancelarii premiera wytknęła PO, że we wniosku nie zawarła nazwisk kilku ministrów obecnego gabinetu.
- Zabrakło na przykład pana ministra Kamińskiego, mojej skromnej osoby. Rozumiem, że gdyby - nie daj panie Boże - Grzegorz Schetyna został tym technicznym premierem, to ja miałabym zostać szefową kancelarii. Gwarantuję, że on by tego nie przetrzymał - deklarowała.
"Schetyna potulnie posłuchał Kaczyńskiego"
Jej zdaniem głosowanie i debata nad wotum było okazją do zaprezentowania sukcesów rządu PiS, w tym programu 500 plus.
- Dzisiaj mogliśmy wreszcie powiedzieć naprawdę, czego dokonaliśmy. Bardzo się cieszymy, że znaleźliśmy te 21 miliardów złotych, których nie potrafiła znaleźć Platforma - stwierdziła szefowa kancelarii premiera.
Według Kempy, celem wniosku nie było obalenie rządu premier Szydło, ale naznaczenie Schetyny na szefa opozycji parlamentarnej.
- Uważam, że tak naprawdę ten wniosek oznacza, że Grzegorz Schetyna potulnie posłuchał pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Swego czasu na konferencji pan prezes powiedział: wybierzcie sobie lidera opozycji. I wybrali - oświadczyła szefowa kancelarii premiera.
"Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone"
Na pytania o relacje ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i prezydenta Andrzeja Dudy, którzy komunikują się za pomocą listów, Kempa powiedziała: - Między nami jest komunikacja. A ludzie listy piszą, zwykłe, polecone, panie redaktorze, to jest oczywiste. I też, w ramach owej komunikacji są rozmowy. Ja też piszę listy. Bardzo często. Ktoś może wyjąć jeden, drugi, trzeci list do ministra konstytucyjnego i powiedzieć, że my ze sobą już tylko listy piszemy - wyjaśniała.
Zdaniem Kempy, media "rozgrywają" relacje Macierewicz-Duda, kreując konflikt.
- Uważacie państwo, że pisanie różnego rodzaju pism urzędowych, to jest coś, co urasta do rangi sporu, konfliktu, a tak nie jest - oświadczyła.
Kempa komentowała również odejścia generałów z armii. - Nie przesadzajmy. Jeśli ktoś nie chce pracować, uważa, że już zakończył karierę - nic na to nie poradzimy - stwierdziła.
Przekonywała, że minister Macierewicz świetnie sprawdza się na swoim stanowisku.
- W półtora roku, od czasu objęcia przez nas rządów, pan minister był w stanie wydać 100 procent środków, które były przeznaczone na modernizację polskiej armii. Platforma tego nie zrobiła - powiedziała.
Na uwagę, że Macierewicz obiecał do końca 2016 roku kupić śmigłowce, których nie ma do tej pory, Kempa odpowiedziała: - A co zrobiła Platforma Obywatelska? Kupiła moździerze bez amunicji.
Autor: azb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24