- Waszczykowski to albo człowiek, który się nie kontroluje, albo taki, co czerpie perwersyjną przyjemność z perwersyjnych zachowań prowokujących publicznie - mówił o ministrze spraw zagranicznych Witoldzie Waszczykowskim były minister finansów profesor Leszek Balcerowicz w "Faktach po Faktach". Komentował też działania ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza nazywając go "ministrem rozbrajania narodu".
- Waszczykowski i Macierewicz to chodzące akty oskarżenia reżimu PiSu. Kto może mieć takich ministrów, którzy zaprzeczają temu, co zwykle łączymy z misją ministra spraw zagranicznych - powinien mieć bardzo dobre stosunki za granicą, a nie uprawiać agresji słownej - mówił były minister finansów.
Zdaniem Balcerowicza "minister obrony nie powinien być takim, jaki jego zdaniem jest Macierewicz, a mianowicie ministrem rozbrajania narodu". - Nie powinien przede wszystkim pozbawiać armii najbardziej doświadczonych dowódców, bez których armia musi być słaba - dodał Balcerowicz.
"Szybko by się z rządem rozstali"
Ocenił, że "w normalnych rządach" tacy ludzie jak Waszczykowski i Macierewicz nie zostaliby ministrami, a gdyby nimi zostali i "zaprezentowali to co robią, to szybko by się z rządem rozstali".
Balcerowicz skomentował również działania prezydenta. - Podpisał najbardziej haniebne ustawy niszczące Trybunał Konstytucyjny - to jest bezprecedensowa sprawa w Polsce i na Zachodzie. Jest współodpowiedzialny za decyzje Macierewicza, bo przecież podpisuje jego wnioski i za to, co w sferze zewnętrznej robi Waszczykowski - powiedział. - Oczywiście to nie zwalnia ministra Waszczykowskiego od jego osobistej odpowiedzialności - dodał.
Zmiana prognozy dla Polski "mało istotna" wobec problemów
Balcerowicz skomentował też zmianę prognozy agencji Moody's dla Polski. W poniedziałkowym raporcie agencja ratingowa podwyższyła szacunek PKB Polski na 2017 r. do 3,2 proc. rok do roku z 2,9 proc. rok do roku prognozowanych w styczniu. W ocenie agencji, wzrostowi gospodarczemu w Polsce sprzyjać będzie rosnąca konsumpcja prywatna.
- To nie jest podniesienie ratingu, tylko podniesienie prognozy - podkreślił były minister finansów. - Część tego podniesienia bierze się z tego, że w zeszłym roku mieliśmy znacznie wolniejszy wzrost, czyli jeśli jest obniżona baza, to łatwej mieć większy przyrost - dodał.
Przypomniał też, że jest to prognoza krótkoterminowa. - To jest mało istotne z punktu widzenia ogromnych problemów, przed jakimi Polska stoi przez obecne rządy - powiedział.
Autor: mart/tr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24