Tam gdzie było złamane prawo, tam będą zawiadomienia do prokuratury, będziemy żądać zwrotu środków nielegalnie pobranych - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Odniósł się w ten sposób do audytu w KPRM po rządach PiS-u. Mówił o "mieleniu pieniędzy tak, żeby trafiły do osób zainteresowanych" oraz, że w kancelarii premiera "tworzono departamenty ku czci ministrów bez teki".
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) Jan Grabiec poinformował, że premier podjął decyzję o likwidacji dwóch instytutów, które zostały utworzone za czasów rządów PiS. Chodzi o Instytut Pokolenia i Instytut De Republica.
- Celem tego rodzaju jednostek, które były powoływane również za poprzednich rządów, jest dostarczanie analiz potrzebnych do prowadzenia odpowiedniej, planowej polityki rządu. Niestety, instytuty nie wskazują, aby jakiekolwiek analizy czy opracowania, w ciągu dwóch lat funkcjonowania, przy wydaniu około 60 milionów złotych, wpłynęły na prace rządu czy premiera - powiedział.
Grabiec "o bardzo szerokim transferze publicznych środków"
Więcej o tej sprawie, a także szerzej, o audycie w KPRM po rządach PiS-u, Grabiec mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24.
- Przynajmniej w ostatnich latach na pewno te pieniądze nie służyły temu, żeby zarządzać państwem. Kancelaria premiera obrosła mnóstwem instytucji, instytucików, instytutów, też różnych agentów i kontrahentów, którzy czerpali pieniądze ze środków publicznych - powiedział.
- Mówimy tutaj o bardzo szerokim transferze publicznych środków do ludzi, którzy rzekomo mieli wykonywać jakieś zadania na rzecz państwa. Tak naprawdę byli to ludzie powiązani z PiS-em - jak nie personalnie, to ideowo - mówił dalej. Jego zdaniem przykłady dwóch wspomnianych instytutów, Instytutu Pokolenia i De Republika, pokazują, że "w ciągu tych ostatnich dwóch lat wyciekło tam 60 milionów złotych, z których państwo polskie nie ma żadnej, absolutnie żadnej korzyści - 40 milionów dla Instytutu De Republika, 20 milionów dla Instytutu Pokolenia".
Grabiec: tam gdzie było złamane prawo, tam będą zawiadomienia do prokuratury
Grabiec wskazywał też na to, jakie kolejne działania mogą być podjęte w związku z wynikami audytu.
- Tam, gdzie zostało złamane prawo, bo mamy takie przypadki, że wypłacano dodatkowe wynagrodzenia, (...), będziemy kierować w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury i żądać zwrotu środków nielegalnie pobranych. Jeśli ktoś zarabia kilkadziesiąt tysięcy i sobie jeszcze wypłaca dodatkowe umowy, zlecenia czy umowy o dzieło za pięćdziesiąt tysięcy, to pokazuje, o co tutaj chodziło - powiedział.
Zdaniem Grabca "chodziło o obrót pieniędzmi, o przemielenie tych pieniędzy tak, żeby trafiły do osób zainteresowanych, a nie o to, żeby państwo polskie miało z tego jakiekolwiek korzyści".
Grabiec: w KPRM tworzono departamenty ku czci ministrów bez teki
Grabiec mówił także, że "w kancelarii premiera tworzono departamenty ku czci ministrów bez teki, którzy tam zasiadali". - Każdy minister musiał się czymś zajmować, więc dostawał departament, ale jak był ważniejszy (minister - red.), to miał dwa albo trzy departamenty. W nich niewiele się działo - stwierdził.
- Jeśli chodzi o takie twarde kompetencje wynikające z przepisów, którymi mogły się zajmować te departamenty, gdzie był dyrektor, zastępcy dyrektora, naczelnik, zastępcy naczelnika, to znajdziemy tam niewiele realnych kompetencji - powiedział Grabiec.
- Zresztą sam wicepremier Kaczyński, wicepremier do spraw bezpieczeństwa, też miał potworzone odpowiednie komórki, które kompletnie niczym się nie zajmowały - mówił dalej.
Grabiec: opinia publiczna powinna wiedzieć, kto był nielegalnie inwigilowany
Grabiec był też pytany o to, czy opinia publiczna pozna pełną listę osób, które były inwigilowane systemem Pegasusa. - Najwięcej do powiedzenia ma tutaj minister Bodnar jako prokurator generalny. Mam nadzieję, że szybko zostanie powołany nowy prokurator krajowy, bo dzisiaj mamy pełniącego obowiązki - powiedział.
- Nie chcę się wypowiedzieć za prokuratora generalnego. Wiem, że jednocześnie jest on ministrem sprawiedliwości, ale to naprawdę nie jest kwestia polityczna. Myślę, że dla czystości polityki w Polsce, opinia publiczna w Polsce powinna wiedzieć, kto był nielegalnie inwigilowany. Nie mówię tutaj o jakichś prywatnych osobach, w których życie prywatne ingerowano, ale o tych, które pełniły jakiekolwiek funkcje publiczne - stwierdził gość TVN24.
Szef KPRM mówił też o procedurze związanej z powołaniem nowego prokuratora krajowego. Obecnie pełniącym obowiązki jest Jacek Bilewicz, ale kandydatem na to stanowisko jest Dariusz Korneluk. Formalnie opinię w tej sprawie musi wydać prezydent, ale jego opinia nie jest wiążąca.
- W najbliższych godzinach wpłynie do Pałacu Prezydenckiego wniosek o tę opinię. Mam nadzieję, że pan prezydent nie będzie tutaj zwlekał. Kancelaria Prezydenta przygotuje opinię pozytywną czy negatywną. Znamy poglądy pana prezydenta, nie ma to znaczenia - powiedział Grabiec.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24