Wirus, myśliwi i inspekcja. Jak państwo (nie) radzi sobie z ASF. Zobacz reportaż w TVN24 GO

Wirus, myśliwi i inspekcja. Jak państwo (nie) radzi sobie z ASF
Wirus, myśliwi i inspekcja. Jak państwo (nie) radzi sobie z ASF. Zobacz reportaż w TVN24 GO
Źródło: TVN24
Rekordowa liczba przypadków ASF w Polsce i nieskuteczność inspekcji weterynaryjnej. Od początku roku doliczono się ponad dwóch i pół tysiąca dzików chorych na afrykański pomór świń. Jak to możliwe, skoro trwa odstrzał dzików na dużą skalę, pokazuje dziennikarz "Czarno na białym" TVN24 Piotr Czaban w reportażu, który można obejrzeć w TVN24 GO.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

O tym, że nie tylko wędrujące dziki, ale przede wszystkim człowiek przenosi wirusa, przekonują obrońcy zwierząt. Potwierdził to w rozmowie z reporterką TVN24 zastępca głównego lekarza weterynarii. Jeżeli ludzie, mający kontakt z zakażonymi zwierzętami, nie przestrzegają zasad bioasekuracji, przenoszą zarazę na większe odległości niż same dziki.

Przestrzegania zasad ochrony przed wirusem, czyli właśnie bioasekuracji, powinna pilnować Państwowa Inspekcja Weterynaryjna. Jak to wygląda w praktyce, pokazuje dziennikarz "Czarno na białym" TVN24 Piotr Czaban w reportażu, który można obejrzeć w TVN24 GO.

Wirus, myśliwi i inspekcja. Jak państwo (nie) radzi sobie z ASF
Wirus, myśliwi i inspekcja. Jak państwo (nie) radzi sobie z ASF
Źródło: TVN24

Z chłodni ciekła krew 

Piotr Czaban ujawnił kilka przypadków, jak myśliwi łamią zasady ochrony lub rażąco ich nie przestrzegają, a inspekcja weterynaryjna albo o tym nie wie, albo wie i w porę nie reaguje.

Jeden z takich przypadków reporter ujawnił w Wierzchowiskach w Lubelskiem, gdzie z chłodni przeznaczonej na tusze i wnętrzności upolowanych dzików wyciekała krew. Mogły po niej chodzić zwierzęta. Chodzili też ludzie. W dodatku chłodnia, wbrew przepisom, nie była zaplombowana, oznakowana i wyposażona w maty dezynfekcyjne.

Inspekcja weterynaryjna pojawiła się dopiero, gdy wezwała ją policja, powiadomiona przez aktywistów prozwierzęcych, którzy przyjechali na miejsce w tym samym czasie co reporter.

Dzik miejski czy wiejski

Nie był to odosobniony przypadek. W Bielsku Podlaskim niepilnowane przez nikogo truchło padłego dzika leżało kilka dni w polu. Co robili w tym czasie urzędnicy? Mieli wolne z okazji świąt. A poza tym ustalali, czy dzik leży na terenie miasta, czy też w gminie wiejskiej, bo od tego zależało, który organ samorządu ma zlecić uprzątnięcie dzika, o którym było wiadomo, że skoro padł, to najprawdopodobniej z powodu choroby.

Inspekcja weterynaryjna niezmiennie zapewnia, że walka z ASF jest dla tej służby obecnie priorytetem. 

OBEJRZYJ CAŁY REPORTAŻ "Wirus, myśliwi i inspekcja. Jak państwo (nie) radzi sobie z ASF" W TVN24 GO

Czytaj także: