Po latach problemów z budową nowych armatohaubic samobieżnych dla polskiego wojska w programie Krab dokonał się gwałtowny zwrot. Zamiast kupowania podwozia w zakładach Bumar-Łabędy zostanie nawiązana współpraca z Koreańczykami. Dostarczą oni elementy swojej haubicy K9, które ostatecznie będą produkowane w Polsce.
O zamiarze podpisania porozumienia z Koreańczykami poinformowała już firma Huta Stalowa Wola (HSW), która jest głównym dostawcą krabów dla wojska. O uzgodnieniu kontraktu poinformowali ze swojej strony przedstawiciele firmy zbrojeniowej Samsung Techwin i rządowej administracji ds. handlu uzbrojeniem (DAPA).
Do formalnego podpisania kontraktu ma dojść jeszcze w środę. Jest on wyceniany na 320 mln dolarów.
Kraby na "nogach" z Korei
Według informacji z Korei umowa z Polską zakłada dostawę 24 podwozi do haubic, a następnie przekazanie technologii produkcji do polskich zakładów. Już tam ma powstać 96 kolejnych sztuk. Koreańczycy mają wypełnić swoją część porozumienia "przed 2018 rokiem".
Łącznie umowa zakłada produkcję 120 podwozi, czyli tyle, ile haubic Krab chce w najbliższych latach dostać polskie wojsko. Jak poinformowała w oświadczeniu HSW, nie zostało jeszcze zdecydowane, gdzie w Polsce ma zostać umieszczona ich produkcja.
Podwozia zakupione od Koreańczyków zostały opracowane w latach 90. na potrzeby haubicy K9 Thunder (ang. Grom). Ich produkcja nadal trwa. Docelowo wojsko koreańskie chce mieć nieco ponad tysiąc. Sprzedano również licencję na produkcję do Turcji, gdzie po pewnych modyfikacjach rozpoczęto budowę 350 sztuk oznaczonych T-155 Firtina.
Przecięcie "węzła gordyjskiego"
Decyzja HSW wywoła na pewno ostre protesty w zakładach Bumar-Łabędy, które dotychczas były dostawcą podwozi do krabów. Jednak firma nie była w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań. Kolejne wyprodukowane podwozia były odrzucane przez HSW i MON. Stwierdzano między innymi mikropęknięcia, przegrzewanie się silnika i różne inne uszkodzenia.
Po ponad dekadzie sporów, przerzucania się winą i nieskutecznych prób przeprojektowania podwozia, HSW zdecydowała się, jak to ujęto w oświadczeniu, "przeciąć węzeł gordyjski". Sięgnięto po rozwiązania zagraniczne.
Kraby mają też domieszkę "krwi" francuskiej, bowiem od początku zakładano, że sama lufa działa będzie importowana. Pochodzi od firmy Nexeter. W Polsce nie ma możliwości produkcji podobnych elementów dział.
Powolna produkcja
Dotychczas wyprodukowano dziesięć armatohaubic Krab. Praktycznie każda z nich ma nieco inne podwozie, ale żadne z nich nie odpowiada oczekiwaniom MON. Służą w wojsku w trybie próbnym. W 2015 roku HSW miała dostarczyć kolejne 16 krabów, ale wobec problemów z podwoziem stało się to praktycznie niemożliwe.
Armatohaubice są, jak wskazuje nazwa, połączeniem dwóch rodzajów dział: armat i haubic. Z tych pierwszych biorą przede wszystkim zasięg, który w wypadku krabów ma wynosić maksymalnie 40 km. Z tych drugich stromy tor lotu pocisku, który umożliwia skuteczniejsze niszczenie bunkrów i umocnionych pozycji. Działa krabów mają kaliber 155 mm, czyli są najcięższą artylerią polskiego wojska.
Docelowo MON chciałby zakupić łącznie 120 krabów. Miałyby zostać dostarczone do 2025 roku. Jest to jeden z priorytetowych programów modernizacji polskiego wojska. Jego realizacja dałaby polskim żołnierzom nowoczesną i dalekosiężną artylerię, która obecnie opiera się już o mocno przestarzałe uzbrojenie radzieckie.
Autor: mk/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MON