Funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa, który został zatrzymany w związku z podejrzeniami o serię kradzieży samochodów, służył w SOP w służbie stałej, w komórce odpowiadającej za bezpieczeństwo prezydenta - ustalił nieoficjalnie portal tvn24.pl. Ostatnio pełnił służbę wartowniczą w Belwederze. Rzecznik SOP w odpowiedzi na nasze pytania przekazał, że funkcjonariusz ma za sobą kilka lat służby, nie potwierdził jednak, czy był w służbie stałej.
Funkcjonariusz - jak napisaliśmy w poniedziałek - trafił na dwa miesiące za kratki aresztu tymczasowego decyzją Sądu Rejonowego w Wołominie. W zeszłą środę Kamil L. został zatrzymany przez wołomińską policję po tym, jak zaczął uciekać, próbując uniknąć kontroli drogowej. Policjanci - jak usłyszeliśmy od prokuratora - znaleźli na jego posesji dowody wskazujące na to, że mógł działać w grupie przestępczej zajmującej się kradzieżą japońskich samochodów.
- Policjanci znaleźli dowody wskazujące, że mógł działać w grupie przestępczej zajmującej się kradzieżą japońskich samochodów. W tej chwili wchodzi w grę kradzież dwóch japońskich samochodów, jednak śledztwo jest rozwojowe - usłyszeliśmy od jednego z prokuratorów, którzy znają sprawę.
"Kulturalny i grzeczny. Był wysoko oceniany przez przełożonych"
Według informacji tvn24.pl uzyskanych w kilku niezależnych źródłach zbliżonych do SOP, Kamil L. służył w zarządzie VI SOP, zwanym prezydenckim. To jedna z dwunastu komórek Służby Ochrony Państwa. Odpowiada za bezpieczeństwo głowy państwa.
Podlega jej między innymi grupa ochronna prezydenta (tak zwana ochrona osobista) oraz funkcjonariusze pilnujący obiektów takich jak Pałac Prezydencki czy Belweder.
To w Belwederze - jak ustaliliśmy - pełnił służbę Kamil L. - To młody funkcjonariusz, ale dostał tam przydział. Jest kulturalny i grzeczny. Był wysoko oceniany przez przełożonych - mówi nasz informator.
Kamil L. w służbie stałej?
Według jednego z naszych informatorów 26-letni Kamil L. w Służbie Ochrony Państwa był w tak zwanej służbie stałej, do której funkcjonariusze co do zasady są przenoszeni po trzech latach służby przygotowawczej.
Były oficer Biura Ochrony Rządu, poprzednika SOP, mówi, że "od tej zasady są wyjątki". - Do służby stałej przenosi się funkcjonariuszy, którzy się nadzwyczajnie wykażą - wyjaśnia.
Rzecznik Służby Ochrony Państwa, podpułkownik SOP Bogusław Piórkowski pytany o to, czy Kamil L. był w służbie stałej oraz o długość jego stażu, odpisał, że funkcjonariusz ma "kilka lat" służby. Dopytywany, czy znajduje się w służbie stałej, odpowiedział: - Nie udzielamy takich informacji.
Krótki pościg, przeszukanie, aresztowanie
Do zatrzymania funkcjonariusza doszło w środę 19 lutego. - Nie zatrzymywał się do kontroli drogowej, mimo że policjanci włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe. Uciekał, ale mistrzem kierownicy to on nie jest - relacjonował nasz informator, prosząc o zachowanie anonimowości.
Krótką ucieczkę L. zakończył, wjeżdżając do rowu. Próbował jeszcze biec, ale szybko został obezwładniony. Jego zachowanie wzbudziło podejrzenia policjantów z Wołomina do tego stopnia, że przeszukali zatrzymanego, samochód, którym uciekał, a także jego posesję.
Sąd w Wołominie przychylił się do wniosku prokuratury i w piątek aresztował funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa na dwa najbliższe miesiące.
"Jeżeli zarzuty się potwierdzą, zostanie wydalony ze służby"
Rzecznik SOP w odpowiedzi na nasze pytania poinformował, że "decyzją komendanta SOP funkcjonariusz został zawieszony w czynnościach służbowych oraz zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne".
- Jeżeli zarzuty się potwierdzą, funkcjonariusz zostanie wydalony ze służby - przekazał nam podpułkownik Piórkowski.
Autorka/Autor: Grzegorz Łakomski, Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl