Jeden z trzech podejrzanych w sprawie zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji, uzyskał status tzw. małego świadka koronnego. Dariusz S. będzie współpracował z prokuraturą - podało radio RMF FM. W czwartek sąd zdecydował o areszcie dla dwóch pozostałych podejrzanych w sprawie.
Krakowska Prokuratura Okręgowa w rozmowie z tvn24.pl nie potwierdziła i nie zaprzeczyła tym informacjom.
Jak podaje RMF FM, zatrzymany w Radomiu 61-letni Dariusz S. przyznał się do udziału w napadzie na willę małżeństwa Jaroszewiczów, zaprzecza jednak, że brał udział w zabójstwie w 1992 roku. Status "małego świadka koronnego" może doprowadzić do złagodzenie jego kary - jeżeli tak postanowi sąd.
Sąd Okręgowy: zaistniały przesłanki szczególne
Tymczasem krakowski sąd postanowił w czwartek zastosować areszt tymczasowy na trzy miesiące wobec dwóch innych podejrzanych w sprawie - Marcina B. oraz Roberta S.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk poinformowała, że przesłanką ogólną zastosowania aresztów było duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych przestępstw. Zaistniały też – zaznaczyła - przesłanki szczególne, takie jak obawa matactwa procesowego, groźba wymierzenia surowej kary oraz obawa ukrycia się lub ucieczki przy świadomości konsekwencji ewentualnego przypisania przestępstwa.
Wnioski o areszt zapowiadał w środę minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas briefingu prasowego na temat zabójstwa sprzed 26 lat w Aninie.
Jak poinformowała prokuratura, zarzuty zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji oraz rozboju postawiono trzem podejrzanym: Dariuszowi S., Marcinowi B. oraz Robertowi S. Zarzucane im przestępstwa zagrożone są karą co najmniej 8 lat pozbawienia wolności. Informacje na temat zbrodni w Aninie pojawiły się w toku śledztwa dotyczącego porwań dla okupu, w tym 10-letniego chłopca. Po wpłaceniu okupu dziecko zostało zwolnione. Do sprawy w styczniu tego roku policja zatrzymała w Radomiu 61-letniego Dariusza S.
Morderstwo na tle rabunkowym
Z zebranych dowodów wynika, że podejrzani włamali się do domu byłego premiera i jego żony, obezwładnili oboje i brutalnie znęcali się nad nimi. Działając wspólnie i w porozumieniu, zabili Piotra Jaroszewicza. Zabójstwa jego żony dopuścił się następnie Robert S. Sprawcy dostali się do domu przez otwarte okno, wykorzystując drabinę. To nowy szczegół w śledztwie, ponieważ sprawcy zamknęli potem okno od wewnątrz i wyszli z domu drzwiami. Prawdopodobny jest motyw rabunkowy, ale brane są pod uwagę również inne motywy. Podejrzani to członkowie tzw. gangu karateków, powiązanego z mafią pruszkowską, który w latach 1993-95 dokonał kilkudziesięciu wyjątkowo brutalnych napadów rabunkowych w całej Polsce. Podejrzany Dariusz S. przebywa w areszcie śledczym w sprawie porwań, Robert S. – w zakładzie karnym w związku z inną sprawą. Trzeci ze sprawców, Marcin B., został zatrzymany na polecenie prokuratora 12 marca br. Małżeństwo Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Byłemu premierowi bandyci zacisnęli na szyi rzemienną pętlę; przedtem go maltretowali. Jego żona Alicja Solska-Jaroszewicz zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża. Pierwotnie w sprawie w kwietniu 1994 r. zatrzymano cztery osoby - Krzysztofa R. - "Faszystę", Wacława K. - "Niuńka", Henryka S. - "Sztywnego" i Jana K. - "Krzaczka". Wówczas zatrzymani od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z powodu braku dowodów - wnosiła o to nie tylko obrona podsądnych, ale też oskarżyciel. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Autor: es/adso / Źródło: RMF FM, PAP