Po dwóch latach błyskawicznego regulowania płatności za leki refundowane Narodowy Fundusz Zdrowia przywraca opóźnioną płatność dla aptek. Teraz kwotę refundacji aptekarze dostaną nie do 48 godzin, ale nawet po miesiącu. - Nie stać nas na takie zadłużanie się w hurtowniach. Zmuszanie nas do kredytowania NFZ może spowodować, że nie będziemy mieli za co kupić leków, więc pacjenci stracą dostęp do medykamentów - mówią aptekarze. Dlatego apelują o pozostawienie krótszego czasu zapłaty.
Choć dzięki systemowi refundacyjnemu pacjent może kupić leki na receptę za 50 lub 30 proc. ceny producenta, kwotę ryczałtową 3,20 zł lub nie zapłacić nic, apteka płaci w hurtowni ich pełną cenę. I tak np. stosowaną w leczeniu mukowiscydozy pulmozynę apteka kupuje po kilka tysięcy za opakowanie, a pacjentowi wydaje ją za 3,20 zł. Żeby dostać zwrot całej kwoty, wysyła tzw. rachunek refundacyjny do Narodowego Funduszu Zdrowia, a ten zwraca pieniądze.
Jak Fundusz wpłacił w pandemii
Przed pandemią, kiedy recepty były jeszcze papierowe (dziś obowiązuje elektroniczna e-recepta, a recepty papierowe są rzadkością), apteki "kredytowały" NFZ nawet przez blisko miesiąc, bo jeśli aptekarz wydał pacjentowi lek na przykład 1 maja, na zwrot refundacji z NFZ czekał nawet do 31 maja. Przed pandemią aptekarze składali - wówczas papierowy - rachunek refundacyjny dwa razy w miesiącu: w połowie i pod koniec miesiąca, a na wypłatę pieniędzy NFZ miał 14 dni.
14 marca 2020 r. Ministerstwo Zdrowia wprowadziło możliwość generowania przez apteki e-zestawienia oraz zasadę zwracania aptekom przez Fundusz pieniędzy z refundacji maksymalnie po 48 godzinach. W praktyce pieniądze przelewano na konto aptekarza dzień później, a w niektórych przypadkach jeszcze tego samego dnia. Rozwiązanie się sprawdzało - aptekarze mogli na bieżąco płacić hurtowniom (mają w nich tzw. limit kupiecki, który przewiduje, że mogą zamówić refundowane leki do konkretnej kwoty, a zapłacić za nie wówczas, gdy otrzymają pieniądze od NFZ) i zamawiać więcej leków refundowanych.
Koniec ułatwień, początek zadłużania
6 czerwca 2022 r. NFZ wysłał jednak do aptek komunikat, zgodnie z którym od 16 czerwca 2022 r. przywraca "ustawowy 14-dniowy termin płatności za uzgodnione zestawienie zbiorcze recept na leki, środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyroby medyczne objęte refundacją". Oznacza to, że zwrot kwoty, jaką "zakładają" za refundację, apteki dostaną dopiero po 14 dniach od zaakceptowania tzw. e-zestawienia, czyli elektronicznego rachunku refundacyjnego. Farmaceuci twierdzą, że wydłużenie terminu płatności może ich zrujnować, a pacjentom odciąć dostęp do leków.
"Cena leki 5 tys. zł, marża 60 zł (1,36 proc.). Przy inflacji miesiąc do miesiąca 1,7 proc. i rozliczeniu z NFZ po 28 dniach, apteka (przedsiębiorca) dopłaci 17 zł do opakowania, ale zapłaci też VAT 5,44 zł i PIT/ZUS 16,32 zł. W sumie aptekarz straci za swą pracę 39 zł" - napisał na Twitterze Marcin Wiśniewski, farmaceuta i prezes Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA).
"Wracamy do permanentnego kredytowania państwa przez prywatnych przedsiębiorców. Aptekarze serdecznie dziękują NFZ i Ministerstwu Zdrowia oraz Adamowi Niedzielskiemu za docenienie ich roli w walce z pandemią" – napisał z kolei Marcin Znamirowski, farmaceuta z Janikowa koło Inowrocławia.
Jak tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Marcin Wiśniewski, obrót lekami refundowanymi od 10 lat, czyli od wejścia w życie ustawy refundacyjnej, przynosi aptekom straty. - Trzeba wyrównać je, podnosząc ceny pozostałego asortymentu, na przykład leków wydawanych bez recepty, więc pacjent pośrednio utrzymuje system refundacyjny. Wydłużenie terminu zwrotu refundacji oznacza w praktyce zwiększenie obciążenia portfela pacjenta - mówi prezes ZAPPA.
Farmaceuci argumentują, że pandemia i towarzyszące jej zapotrzebowanie na leki, a także rosnąca inflacja, sprawiły, że liczba opakowań leków zamawianych przez aptekarzy wzrosła, podobnie jak ich ceny. - Dziś nie stać nas na kredytowanie NFZ-u. Jeśli nie będziemy na bieżąco, jak to było w czasach pandemii, regulować naszych zobowiązań w hurtowniach, wyczerpując nasz limit kupiecki, to nie tylko będziemy musieli płacić karne odsetki, ale nie będziemy mogli zamówić kolejnych leków. A to zagrozi bankructwem - mówi jeden z aptekarzy, który woli wypowiadać się anonimowo.
Zdaniem Marcina Wiśniewskiego z ZAPPA, takie obciążenie finansowe wytrzymają tylko duże sieci apteczne z zagranicznym kapitałem: - Stać je na kredytowanie NFZ. Chętnie poniosą to ryzyko, bo ich celem jest przejęcie polskiego rynku.
NFZ: to było rozwiązanie na czas pandemii
Paweł Florek, zastępca dyrektora Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ, tłumaczy, że rozliczanie refundacji w terminie dwóch dni od otrzymania zestawienia zbiorczego, m.in. za leki, zostało wprowadzone na czas stanu epidemii. - Aktualnie stan epidemii już nie obowiązuje. Zgodnie z przepisami prawa oddziały wojewódzkie NFZ rozliczają refundację najpóźniej w ciągu 15 dni od otrzymania zestawienia. Ustawa wskazuje więc termin maksymalny, a oddziały będą starały się na bieżąco rozliczać refundację, aby jak to tylko możliwe, skrócić maksymalny czas potrzebny na rozliczenie refundacji - tlumaczy w rozmowie z tvn24.pl. W nieoficjalnych rozmowach z urzędnikami Funduszu słyszymy, że wykonanie analizy rozliczenia w ciągu 48 godzin kosztowało urzędników mnóstwo czasu i było ponad ich siły, dlatego wolą dać sobie dłuższy margines czasowy.
Aptekarze nie przyjmują tej argumentacji i proszą resort o powrót do krótszego czasu rozliczania. 7 czerwca 2022 r. prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Elżbieta Piotrowska-Rutkowska skierowała do Ministerstwa Zdrowia pismo w tej sprawie. "Sytuacja, gdy przy obecnym, bardzo wysokim poziomie inflacji, rosnących gwałtownie kosztach kredytów oraz niskiej marży detalicznej, wydłużający się okres oczekiwania na wypłatę refundacji przez NFZ, doprowadzi do utraty płynności finansowej aptek, a tym samym uniemożliwi to zapewnienie koniecznej dostępności do produktów leczniczych dla pacjentów" - pisze prezes NRA.
- Mamy nadzieję, że uda nam się przekonać ministerstwo do zmiany decyzji w tej sprawie i pozostawienia zasad rozliczeń na poprzednich warunkach – mówi w rozmowie z tvn24.pl wiceprezes NRA Marek Tomków.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock