Poseł PiS Antoni Macierewicz poinformował w czwartek o złożeniu zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez szefa i wiceszefa MON, w związku z powołanym zespołem badającym działalność podkomisji smoleńskiej. Jego zdaniem materiały podkomisji zostały nielegalnie przejęte. - Nikt nie złamał żadnej ustawy, zostało to wielokrotnie wyjaśnione w Sejmie - powiedział w czwartek w "Kropce nad i" Miłosz Motyka z PSL. Na początku listopada na te same zarzuty odpowiadał już Cezary Tomczyk.
Pod koniec października MON zaprezentowało wnioski z raportu zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Według raportu, prace podkomisji smoleńskiej były prowadzone nierzetelnie. Raport wraz z 41 zawiadomieniami został złożony w Prokuraturze Krajowej.
Macierewicz zarzucił kierownictwu resortu obrony, że zespół badający podkomisję smoleńską - przejmując jej materiały - złamał prawo. Jak uzasadniał, zespół powinien uzyskać w tym celu zgodę Okręgowego Sądu Wojskowego w Poznaniu.
- Chcę poinformować, że w tej sprawie dziś został przeze mnie złożony wniosek o ściganie tych przestępców, którzy bezprawnie złamali ustawę Prawo lotnicze i podjęli działanie, które jest przestępstwem - oświadczył poseł PiS na czwartkowej konferencji w Sejmie. W złożonym do PK zawiadomieniu Macierewicz oskarża szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza i wiceszefa MON Cezarego Tomczyka o popełnienie przestępstwa z art. 231 par. 1 KPK, polegającego na tym, że wykorzystując zajmowane przez siebie wysokie stanowiska i przekraczając wynikające z nich uprawnienia "pozyskali w sposób rażąco sprzeczny z art. 134 ust. 1 ustawy Prawo lotnicze wyniki badań okoliczności i przyczyn wypadku lotniczego zaistniałego pod Smoleńskiem".
"Nikt nie złamał żadnej ustawy"
- Nikt nie złamał żadnej ustawy, zostało to wielokrotnie wyjaśnione w Sejmie - powiedział w czwartek w "Kropce nad i" Miłosz Motyka z PSL. Zaznaczył, że "był odpowiedni przepis, nad którym ten zespół mógł pracować".
- Antoni Macierewicz zamiast wykazywać się aktywnością w stronę tych procesów, które sam chce składać, niech lepiej przygotuje sobie linię obrony wobec tych procesów, w których będzie się bronić - dodał.
- A ja bym bardzo Antoniego Macierewicza nakłaniał do tego, żeby złożył zawiadomienie, że on nie podejmował takich działań, które obniżały obronność państwa. I już proszę publicznie, żeby sąd mnie wezwał, bo przed sądem będę mógł powiedzieć, co jest w oklauzulowanych raportach z kontroli NIK-u w czasach, kiedy byłem prezesem NIK-u. Dzisiaj, nie łamiąc tych klauzul, mogę powiedzieć: decyzje Antoniego Macierewicza obniżały poziom bezpieczeństwa Polek i Polaków - powiedział senator KO i były szef Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski.
Według niego, "Antoni Macierewicz złamał zdrowy rozsądek, złamał ludzką przyzwoitość w 2010 roku, kiedy zaczął szerzyć kłamstwo" o zamachu w Smoleńsku. - Przepisy obowiązujące w Polsce mówią: podkomisja - jak ta Antoniego Macierewicza - przestaje działać w momencie ogłoszenia raportu. To było kilka lat temu, oni nielegalnie wydawali dalej miliony złotych, nie mieli prawa działać - ocenił.
Jak mówił, Macierewicz "zniszczył samolot wart kilkadziesiąt milionów złotych, pogubił dowody z fotelami lotniczymi, zniszczył wszystko, czym się zajmował i robił to cynicznie, wiedząc, że głosi kłamstwo".
Odpowiedź Tomczyka na zarzuty Macierewicza
Na początku listopada te same zarzuty Macierewicz podnosił z mównicy sejmowej.
Odpowiedział mu wówczas wiceszef MON Cezary Tomczyk, który zwracał uwagę, że art. 134 Prawa lotniczego zakłada, że zgoda sądu wymagana jest tylko wtedy, gdy wyniki badań mogą być udostępnione w celach innych niż cel zapobiegania wypadkom lotniczym wyłącznie na potrzeby postępowania przygotowawczego, sądowego lub sądowo-administracyjnego. Podkreślił, że jego zespół był uprawniony do dostępu do całości materiałów zgromadzonych lub wytworzonych przed podkomisję ustalającą okoliczności i przyczyny wypadku. Ponieważ - jak mówił Tomczyk - "jest to konieczne dla dokonania konstruktywnych ustaleń służących omawianej profilaktyce bezpieczeństwa lotniczego". Wiceszef MON podkreślił, że zespół nie zajmował się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej, tylko zajmował się Macierewiczem, podkomisją smoleńską.
Tezy o zamachu kontra fakty
Prokurator generalny Adam Bodnar powołał w Prokuraturze Krajowej zespół śledczy, który ma zająć się złożonymi przez MON zawiadomieniami oraz raportem z prac zespołu oceniającego działalność podkomisji Antoniego Macierewicza.
Podkomisji smoleńskiej przez wiele lat przyglądał się reporter "Czarno na białym" Piotr Świerczek. W swoich materiałach obnażał nieprawidłowości w jej pracach, pokazywał zatajone dokumenty i inne kontrowersyjne aspekty działalności. Materiały te albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według komisji ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka