- To jest oczywiście katastrofa z punktu widzenia lewicy. To była dość twarda zagrywka - mówił w "Faktach po Faktach" Robert Kwiatkowski z ruchu Wolność i Równość, komentując rejestrację w PKW dwóch Zjednoczonych Lewic. Były szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego Andrzej Urbański sądzi, że jedyną szansą na wzrost notowań lewicy to gwałtowna kampania, żeby odebrać kilka procent PO.
W czwartek PKW zarejestrowała koalicyjny komitet wyborczy Zjednoczona Lewica, w skład którego wchodzą m.in. SdPl oraz ruch Wolność i Równość. Tego samego dnia swój wniosek o rejestrację złożyła też koalicja Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni.
Przedstawiciele SdPl tłumaczyli, że czują się pełnoprawnymi depozytariuszami uzgodnionej podczas spotkań środowisk lewicowych w siedzibie OPZZ nazwy Zjednoczona Lewica i chcą ochronić ją przed "zawłaszczeniem przez Janusza Palikota i Leszka Millera". Politycy SLD określili ich działania jako "robienie na złość"
"To twarda zagrywka"
- To jest oczywiście katastrofa z punktu widzenia lewicy. To była dość twarda zagrywka, która była poprzedzona tym, że Janusz Palikot ogłosił, iż jego partia dostała określoną liczbę „jedynek” na listach wyborczych. Z pobieżnych wyliczeń wynika, że SLD i Twój Ruch mogą liczyć na ponad 90 proc. pierwszych miejsc. To po co były te rozmowy z OPZZ - pytał Robert Kwiatkowski.
Kwiatkowski wyraził nadzieję, że ugrupowania lewicowe, mimo nieporozumień, będą w stanie się dogadać, bo w innym wypadku" pozostanie drwina i śmiech".
- Jeżeli pozostaniemy z tym śmiechem, to będzie upadek i cały ten wysiłek, który obserwujemy, skończy się katastrofą - ocenił Andrzej Urbański.
- Jedyną szansą lewicy jest gwałtowna kampania, żeby odebrać kilka procent PO. PiS nie da sobie odebrać (głosów - red.) - mówił.
"Festiwal partyjnego i osobistego egoizmu"
- Przez to porozumienie Millera z Palikotem całą masę zdolnych ludzi zgubiono - nie ma tam Napieralskiego, Rozenka, Hartmana, Ikonowicza i Siwca. Czy ta lewica jest w Polsce aż tak bogata, aby marnotrawić takie nazwiska? Bardzo liczę na to, że wróci inicjator tego porozumienia - Jan Guz (szef OPZZ - red.) i dojdzie w ciągu tygodnia do jakiegoś pozytywnego przełomu . Trzeba przestać się wygłupiać. To jest dramat, ale dla widzów to jest po prostu śmieszne - oceniał Kwiatkowski.
- Mamy tutaj do czynienia z festiwalem partyjnego i osobistego egoizmu, co w dzisiejszej polityce jest nie do zaakceptowania nie tylko z powodów moralnych, ale także pragmatycznych - to jest po prostu nieskuteczne - podkreślił.
Autor: kło//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24