Od czasu do czasu trzeba poczekać na lidera wielkiego mocarstwa - mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną. Komentował spotkanie z Donaldem Trumpem pod Waszyngtonem, na które amerykański przywódca się spóźnił. Odnosząc się do sytuacji, kiedy oczekiwał na prezydenta USA, powiedział, że ma "taki sposób pracy, że dużo krąży po swoim gabinecie".
Prezydent Andrzej Duda spotkał się 22 lutego z prezydentem USA Donaldem Trumpem w National Harbor (stan Maryland) pod Waszyngtonem w trakcie konferencji Conservative Political Action Conference (CPAC). Ich spotkanie zostało opóźnione, a rozmowa - według doniesień - trwała około 10 minut, chociaż była planowana na godzinę.
Zanim prezydenci mieli szansę na rozmowę, Duda przez kilkadziesiąt minut czekał w jednym z pomieszczeń na amerykańskiego przywódcę, który się spóźniał. Partyjna stacja Telewizja Republika przez około półtorej godziny pokazywała w osobnej ramce na swojej antenie, jak polski prezydent i jego delegacja oczekują na Trumpa - chodzą po pokoju, stoją, dyskutują ze sobą.
Prezydent Andrzej Duda, który przebywa w Nowym Jorku, został zapytany przez korespondenta "Faktów" TVN24 w USA Marcina Wronę, czy nie czuł się urażony tym, że Trump kazał tak długo na siebie czekać, spotkanie było krótsze niż planowano, a jedna ze stacji telewizyjnych pokazywała jak krążył po sali.
Duda: mam taki sposób pracy, że dużo krążę po gabinecie
- Muszę rozczarować wszystkich, że mam taki generalnie sposób pracy, że dużo krążę po swoim gabinecie. Ci, którzy bywają u mnie, wiedzą, że ja tak generalnie pracuję, że po prostu dużo chodzę i chodzę pracując - powiedział prezydent.
Wspomniał, że "w 2016 roku wszyscy liderzy NATO czekali razem z nim w Pałacu Prezydenckim na prezydenta Baracka Obamę, dlatego, że prezydent Barack Obama spóźniał się na kolację roboczą NATO w czasie szczytu NATO w Warszawie".
- Byłem wtedy w sumie dosyć nowym prezydentem w tym środowisku i byłem bardzo poddenerwowany, że już prawie pół godziny wszyscy czekamy, a prezydenta Baracka Obamy nie ma, a informacje, które otrzymywałem były takie, że prezydent jest w swoim apartamencie i rozmawia przez telefon - dodał.
- Widząc ewidentnie moje zdenerwowanie i zakłopotanie, pani kanclerz Angela Merkel podeszła do mnie, uśmiechnęła się i powiedziała: "panie prezydencie, pan jest tutaj stosunkowo nowy wśród nas, spokojnie, nic się nie dzieje, mamy bardzo ładny wieczór, spokojnie zaczekamy, to jest prezydent Stanów Zjednoczonych, pan prezydent zaraz przyjedzie, wtedy spokojnie pójdziemy na górę i rozpoczniemy nasze spotkanie, rozpoczniemy pracę" - opowiadał Duda.
Stwierdził, że "jest po prostu tak, że od czasu do czasu trzeba poczekać na lidera wielkiego mocarstwa". - Po prostu tak jest i wszyscy w polityce międzynarodowej podchodzą do tego jak widać spokojnie, nawet ci, którzy dysponują jeszcze, póki co, większym potencjałem niż mój kraj Polska - powiedział.
Zauważył, że jest "jednym z czterech liderów państw, którzy w ostatnim czasie spotkali się z prezydentem Donaldem Trumpem".
- Przy czym moje spotkanie było pierwszym, bo dopiero po mnie był prezydent Francji i dopiero po mnie był premier Wielkiej Brytanii i dopiero po mnie był prezydent Wołodymyr Zełenski - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: The White House/X