- Każde uogólnianie, jeśli się nie wskazuje na konkretne osoby, może dotykać również tych osób, które były czystymi, pięknymi postaciami - mówił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl Andrzej Dera. Prezydencki minister był pytany o to, czy doradca Andrzeja Dudy profesor Andrzej Zybertowicz powinien przeprosić za słowa o uczestnikach obrad Okrągłego Stołu.
Później w radiu TOK FM Zybertowicz tłumaczył te słowa, mówiąc, że cytował działacza opozycji w okresie PRL, Andrzeja Gwiazdę.
Uczestnicy obrad Okrągłego Stołu domagają się od niego przeprosin oraz wpłaty 50 tysięcy złotych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
"Mamy wolność wypowiedzi"
Andrzej Dera, minister w Kancelarii Prezydenta pytany był w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl o to, czy Zybertowicz powinien przeprosić za te słowa.
- Mamy wolność wypowiedzi, pan profesor Zybertowicz ma ku temu przesłanki, żeby tak uważać - odpowiedział. Dodał że "każdy z doradców prezydenta ponosi w tym momencie odpowiedzialność za swoje słowa".
- Jak byłem młodym człowiekiem i był ten Okrągły Stół, miałem zupełnie inne patrzenie na to, kto uczestniczy w tym Okrągłym Stole, kto kim jest - mówił Dera.
- Późniejsza wiedza, którą posiadłem (...) pokazuje, że z dzisiejszej perspektywy można na to w ten sposób patrzeć - tłumaczył.
Dera pytany był, czy jego zdaniem słowa wypowiedziane prze Zybertowicza są prawdziwe. - Część z tych ludzi, którzy zasiadali po stronie solidarnościowej była uwikłana we wcześniejszą współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa - ocenił.
Prezydencki minister dopytywany, kogo ma na myśli, stwierdził, że "po dokumentach, które widział, takie przymioty ma na przykład Lech Wałęsa". - Tam było chyba z kilka osób, które według mojej wiedzy jednak skalały się współpracą ze Służbą Bezpieczeństwa - dodał.
Mówił, że "wiemy doskonale z historii, że Służba Bezpieczeństwa wrzucała swoich współpracowników do różnych instytucji - i Kościół, i Solidarność były rozpracowywane przez tajnych współpracowników".
Dera: nie uogólniałbym
Andrzej Dera zaznaczył, że "nie uogólniałby" twierdzeń na temat tego, kto z uczestników Okrągłego Stołu współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. - Każde uogólnianie, jeśli się nie wskazuje na konkretne osoby, może dotykać również tych osób, które były czystymi, pięknymi postaciami - zwrócił uwagę.
"To kompetencja pana prezydenta"
Minister odniósł się także do faktu powołania prze prezydenta Andrzeja Dudę dwojga nowych sędziów Sądu Najwyższego: Joanny Lemańskiej na stanowisko prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Tomasza Przesławskiego na stanowisko prezesa Izby Dyscyplinarnej.
Pytany był także o to, dlaczego prezydent powołuje nowych sędziów Sądu Najwyższego nie czekając na wyrok TSUE. - Ponieważ jest to kompetencja pana prezydenta - odpowiedział.
Na uwagę, że Naczelny Sąd Administracyjny wstrzymał wykonanie uchwał KRS o powoływaniu nowych sędziów do SN do czasu wyroku europejskiego trybunału, Dera odparł, że "to rozstrzygnięcie dotyczy zupełnie innej sytuacji prawnej sędziów". - My mówimy o tym, że przechodzi sędzia w sposób naturalny w stan spoczynku, nie w wyniku ustawy - tłumaczył. Przekonywał, że Krajowa Rada Sądownictwa została powołana "zgodnie z ustawą, na podstawie konstytucji".
Na uwagę, że co do legalności wyboru KRS są różne zdania w środowisku prawniczym, Dera odpowiedział pytaniem, "czy jeżeli ktoś ma różne zdania, to znaczy, że ma sparaliżować funkcjonowanie państwa?".
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24