Trzeba się zastanowić, jakie czynniki wpłynęły na to, że osoba, która była wyraźnie zadowolona i wyraźnie dziękowała panu prezydentowi, oddaje medal - stwierdził w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Chodzi o muzyka Józefa Skrzeka, który zapowiedział, że przekaże jednej ze szkół Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości, otrzymany od głowy państwa.
Wybitny muzyk Józef Skrzek został 12 grudnia odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Medalem Stulecia Odzyskania Niepodległości. To państwowe odznaczenie cywilne, ustanowione 15 czerwca 2018 roku roku jako "dowód wdzięczności oraz wyraz szacunku dla osób, które położyły szczególne zasługi w służbie Państwu i społeczeństwu".
Muzyk po kilku dniach poinformował jednak, że przekaże medal jednej ze szkół.
"Od samego początku zamierzałem przekazać to odznaczenie Szkole Podstawowej nr 13 w Siemianowicach Śląskich. Patronem tej szkoły jest Józef Skrzek, mój stryj, harcerz i oficer Wojska Polskiego, stracony w 1941 roku w publicznej egzekucji. Zginął ze słowami: 'Niech żyje Polska! Niech żyje Chrystus Król!. Moi przodkowie byli powstańcami śląskimi, cała moja rodzina została naznaczona walką o wolną Polskę. To odznaczenie ma być symbolem dla kolejnych pokoleń, które będą tu żyć" - napisał w poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych.
W innym wpisie dodał, że medal przekaże 21 grudnia o godzinie 10.
W związku z licznymi pytaniami informuję: 21.12.2018 o godz.10 przekazuję Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości Dzieciom Szkoły 13 w Siemianowicach Śląskich im.Józefa Skrzek harcmistrza nauczyciela żołnierza. Dziękuję za Wsparcie
— Józef Skrzek (@JozefFranciszek) 16 grudnia 2018
Dera "zdziwiony" decyzją Skrzeka
Do przekazania medalu przez Józefa Skrzeka odniósł się w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Stwierdził, że jest tą decyzją artysty "bardzo zdziwiony".
Relacjonował, jak wyglądało odznaczanie przez prezydenta. Mówił, że podczas uroczystości muzyk "był wyraźnie zadowolony", a następnie, w bezpośredniej rozmowie z prezydentem Andrzejem Dudą przekazał mu płyty "na pamiątkę i w podziękowaniu za to odznaczenie".
Prezydencki minister zastanawiał się, co się stało, że "parę dni po tym osobistym podziękowaniu" pojawiła się informacja o tym że Józef Skrzek postanowił oddać medal. - Należy się zastanowić, jakie czynniki wpłynęły na to, że (...) osoba, która była wyraźnie zadowolona i wyraźnie dziękowała panu prezydentowi za uwzględnienie, oddaje ten medal - zaznaczył.
- Pytanie jest takie: czy szczere było przyjęcie, czy szczere było oddanie? - pytał Dera.
Na uwagę, że w ciągu trzech lat i pięciu miesięcy prezydentury Andrzeja Dudy odznaczenia otrzymane od głowy państwa oddało 25 osób, Dera odpowiedział, że w ciągu pięcioletniej prezydentury Bronisława Komorowskiego takich osób było 30.
Prezydencki minister tłumaczył, że przed przyjęciem przez daną osobę odznaczenia od prezydenta jest ona pytana, czy zgodzi się je przyjąć. Przyznał, że zdarzały się przypadki, że wytypowane do uhonorowania osoby odmawiały przyjęcia odznaczeń.
"Różnica w skali"
6 grudnia Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało siedem osób - byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka, byłego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka i pięcioro byłych urzędników komisji. Wszyscy usłyszeli zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków w sprawie nadzoru nad SKOK Wołomin.
Do słów prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego - który przekonywał, że to właśnie jest "prawdziwa afera KNF", nie zaś treść nagranej rozmowy ówczesnego szefa KNF Marka Czarneckiego z bankierem Leszkiem Czarneckim - odniósł się Andrzej Dera.
- Myślę, że to jest ocena faktów, które mają miejsce. Prokurator krajowy ocenił skalę tego, czym zajmuje się prokuratura - stwierdził prezydencki minister.
Dera przekonywał, że jest "różnica w skali" podając, że w przypadku SKOK-u Wołomin wyprowadzono od 1,5 miliarda do 1,7 miliarda złotych, a w rozmowie Marka Chrzanowskiego z Leszkiem Czarneckim padała suma 40 milionów złotych (jako wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika). - W tym sensie rozumiem słowa prokuratora krajowego - tłumaczył.
- W sprawie SKOK-ów Wołomin już kilka osób zostało skazanych - podkreślał Dera.
Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Eliza Radzikowska-Białobrzewska/KPRP