Spodziewamy się gwałtownego wzrostu aktywności przeciwnika, czyli ekstremistycznego skrzydła talibów i innych organizacji terrorystycznych - przewiduje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" minister obrony Bogdan Klich.
Mówiąc o misji w Afganistanie, dodaje: - W południowej części prowincji Ghazni śnieg już stopniał, ale wciąż zalega powyżej 2,5 tys. metrów n.p.m. Mamy świadomość, że lada moment nasi wrogowie obudzą się z zimowego snu.
Klich mówi, że MON wysłał do Ghazni więcej żołnierzy, niż wcześniej mieli w tym regionie Amerykanie. Przyznaje jednak, że zasadniczym zagrożeniem dla naszego kontyngentu będzie amerykańska operacja prowadzona w pięciu prowincjach otaczających Ghazni. Wiosną USA rzucą tu do walki kilka tysięcy dodatkowych żołnierzy, A w Ghazni służy 1600 Polaków. - Obawiamy się zepchnięcia zorganizowanych grup przeciwnika do naszej prowincji - mówi szef MON.
Minister dodaje, że zdaje sobie sprawę z braku poparcia Polaków dla udziału naszych żołnierzy w afgańskiej, ale o ich "wyjściu" nie ma mowy. Dlaczego? - Bo kompromitacja NATO w Afganistanie będzie kompromitacją NATO w świecie, a na to Polska nie może sobie pozwolić - zaznacza szef resortu obrony.
Patrioty w tym roku?
Klich ma nadzieję, że już w kwietniu zamkniemy negocjacje w sprawie bazy USA w Polsce. Jego zdaniem, pierwsza bateria Patriotów pojawi się w naszym kraju jeszcze przed końcem roku. Jest już przygotowany garnizon, w którym mogłaby ona stacjonować. - Negocjujemy teraz umowy techniczne umożliwiające budowę bazy, ułatwiające stacjonowanie baterii rakiet Patriot w naszym kraju i określające warunki przebywania w Polsce żołnierzy amerykańskich, którzy będą stanowili zaplecze dla instalacji antyrakietowej. Uważam, że tempo rozmów jest właściwe - ujawnia minister.
Jego zdaniem w obecnej sytuacji kryzysu gospodarczego "jakiekolwiek wzmocnienie naszego systemu obrony powietrznej jest na wagę złota" i dlatego powinniśmy doceniać fakt, że w naszym kraju pojawią się Patrioty.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Lech Muszyński